Pojazdy elektryczne lekkiej logistyki w UE to tylko 0,4% rynku, udział elektrycznych ciężarówek to zaledwie 0,24%. Optymizmem nie napawa także poziom nowych rejestracji i tempo rozwoju infrastruktury, które jest 9 razy za wolne. Transformacji nie sprzyja także sytuacja na rynku energii i niepewność w gospodarce. Poważne organizacje wyliczają, że przyjęte tempo dekarbonizacji może wymagać nawet 1 bln euro inwestycji do 2025 r. Przy okazji nie ma co liczyć na wodór, bo nie odegra on znaczącej roli w transporcie ciężkim, przynajmniej w Europie.
Zgodnie z czerwcowymi decyzjami instytucji unijnych od 2035 roku nie będzie można w UE kupić nowego auta z napędem spalinowym. O tej decyzji mówiło się od kilku lat, więc koncerny samochodowe są na tę zmianę przygotowane. Co więcej, część z nich deklaruje, że już w 2030 roku będą sprzedawać wyłącznie auta elektryczne. – Wyzwaniem na ten moment wydaje się być to, żeby łańcuchy dostaw nadążyły za tymi zmianami, żebyśmy nie utracili wysoko płatnych miejsc pracy w sektorze automotive – mówi Krzysztof Burda, prezes zarządu Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności. Rozwój elektromobilności stwarza jednocześnie szanse na napływ nowych inwestycji do Polski.