Niedziela handlowa 5 listopada 2023? Gdzie na pewno zrobisz zakupy. W końcu będzie bez zakazu handlu?
REKLAMA
REKLAMA
- Zakupy w niedzielę 22 października: jakie sklepy otwarte
- Koniec z zakazem handlu w niedziele: czy to możliwe i od kiedy
- Handel we wszystkie niedziele: czy ktoś na tym straci
Niedziela 5 listopada nie jest oficjalnie niedzielą handlową, ale ze zrobieniem zakupów – nawet większych – nie ma problemu, o ile nie wybierzemy się do galerii czy centrum handlowego. Żabki i inne sklepy osiedlowe są otwarte jak w każdy dzień tygodnia. A kiedy handel w niedzielę wróci do galerii i supermarketów, c bo zakaz handlu zostanie zlikwidowany?
REKLAMA
Na to ostatnie pytanie odpowiedzieć precyzyjnie w tej chwili się nie da. Kluczowe jest czy koalicja kilku partii sformułuje nowy rząd w miejsce dotychczasowego. Jeśli tak, to pewnie najdalej w 2024 roku wrócimy do czasów gdy wszystkie niedziele były handlowe i nie trzeba było sprawdzać w Internecie czy najbliższa jest handlowa albo z zakazem handlu.
Teraz klienci odzwyczajają się od zakupów w niedzielę. Galerie handlowe jak np. na warszawskim Tarchominie zamieniają się w pchle targi, a dyskonty i inne sieci handlowe starają się ściągnąć uwagę kupujących na sobotę – dodatkowymi promocjami, dedykowanymi wyłącznie kupującym w ten dzień. Za symbol mogą służyć promocje pod hasłem Tania sobota w Lidlu.
Zakupy w niedzielę 22 października: jakie sklepy otwarte
Zakaz handlu w niedzielę w obecnym kształcie sprawił, że w 2023 r. tylko siedem niedziel to niedziele handlowe. Niestety ostatnia taka była w sierpniu, a najbliższe – dwie pod rząd – w grudniu, bezpośrednio przed Bożym Narodzeniem.
Owszem, kilka większych firm handlowych aktualnie próbuje obejść zakaz handlu, otwierając w centrach handlowych biura podróży, wypożyczalnie sprzętu sportowego, punkty informacji turystycznej – i prawo do takiej interpretacji nawet potwierdziły sądy drugiej instancji – ale ponieważ spór prawny nie jest finalnie rozstrzygnięty, powszechnego naśladownictwa nie ma.
W tej sytuacji w niedzielę 22 października, podobnie jak we wszystkie inne objęte ustawowym zakazem handlu najłatwiej jest zrobić zakupy w sklepach działających na stacjach benzynowych albo w małych sklepach osiedlowych.
Te ostatnie mogą sprzedawać w niedzielę nie naruszając prawa, o ile nie zatrudniają sprzedawców, a handlem w nich zajmuje się sam właściciel albo członkowie jego rodziny.
To też tłumaczy. Dlaczego część sklepów tak popularnej sieci jak Żabka jest w niedzielę otwartych, a w innych zakupów nie zrobimy.
Koniec z zakazem handlu w niedziele: czy to możliwe i od kiedy
REKLAMA
Zakaz handlu w niedziele ma być anulowany – zapowiedziała to formacja, która prawie na pewno sformułuje nowy rząd. Choć to ważny punkt programu i z pewnością projekt stosownej ustawy trafi szybko do Sejmu, to zmiana prawa nie będzie taka łatwa. O ile z uchwaleniem przez obie izby polskiego parlamentu nie powinno być kłopotu, o tyle przeszkodę może stanowić prezydent – bez jego podpisu ustawa wejdzie w życie, o ile w Sejmie uda się zgromadzić kwalifikowaną większość, by odrzucić weto prezydenta.
Można się jednak spodziewać, że nawet jeśli prezydent skutecznie zawetuje zniesienie zakazu handlu w niedziele, to nowy rząd tak łatwo nie ustąpi i będzie szukał sposobu na zrealizowanie obietnicy wyborczej.
Handel we wszystkie niedziele: czy ktoś na tym straci
Nie jest tajemnicą, że wśród przeciwników handlu w niedziele są sami pracownicy – zwłaszcza sieci dyskontowych i supermarketów, którym nie uśmiecha się praca w niedziele – tym bardziej, że już i teraz „pracujące” soboty rozbijają im weekendowy wypoczynek.
W programie wyborczym zagwarantowane jednak wprowadzenie wszystkich niedziel handlowych na takich zasadach, że „każdy pracownik będzie miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne”.
Reszta jest więc kwestią organizacji pracy. Po pierwsze wśród samych handlowców znajdą się chętni do pracy w niedzielę za podwójną – a może jeszcze wyższą – stawkę. Sięgając wstecz do czasów gdy nie było zakazu, albo gdy było dużo więcej niedziel handlowych, warto też przypomnieć, że dużą grupą, która na zakazie handlu w niedziele mocno straciła są studenci. Możliwość dorywczej pracy w niedziele – i to jeszcze za odpowiednio wysokim wynagrodzeniem – będzie więc znów dla nich szansą na zgromadzenie dochodów, bez których dziś właściwie nie da się studiować.
Podobnie zresztą jak studenci, znajdą się z pewnością inne osoby pilnie potrzebujące dochodu z dorywczej pracy, w sytuacji gdy z różnych przyczyn nie mogą się zatrudnić na stałe.
A skoro już sięgamy wstecz, warto też zauważyć, że wbrew obietnicom autorów ustawy o zakazie handlu, wcale nie skorzystali na nim drobni kupcy. W ciągu minionych ośmiu lat do likwidacji poszło więcej małych sklepów niż kiedykolwiek wcześniej.
Jak pokazuje praktyka – nie tylko zresztą polska – sieć handlowa powinna być elastyczna; gdy dyskonty i supermarkety przyciągają klientów niskimi cenami, małe sklepy potrafią ugrywać swoje jakością i specyfiką preferowanych produktów.
Przy ograniczonej liczbie niedziel handlowych w Polsce duże sklepy są wtedy zamknięte, a w małych obroty nie wzrastają, bo skoro niedziela niehandlowa, konsumenci w ogóle rezygnują z zakupów, co do zasady.
Gospodarka w skali makro też może mieć korzyść z przywrócenia handlu we wszystkie niedziele. Popyt na rynku wewnętrznym gaśnie – co pokazują dane GUS z kolejnych miesięcy – a poza inwestycjami (tu nadzieja na odblokowanie eurośrodków na KPO) i eksportem to podstawa wzrostu gospodarczego. Obroty z siódmego dnia tygodnia mogą więc nadać impuls do większego wzrostu gospodarczego i większej dynamiki PKB.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.