Czy single będą płacić wyższe podatki? Jest ku temu konkretny powód
REKLAMA
REKLAMA
- 800 minus dla singla
- Bykowe po niemiecku i francusku
- Zachęcanie na siłę do prokreacji. Już to w Polsce przerabialiśmy
- Będzie bykowe po nowemu? „ To nieludzkie”
- Nie tędy droga
- Opodatkowanie bezdzietnych warto rozważyć?
- Żeby mieć dzieci, potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa
- Polska demograficzna katastrofa
- Konieczna jest odpowiednia polityka prorodzinna
Po raz kolejny wraca temat specjalnego podatku dla singli, którzy nie mają dzieci. Stało się tak za sprawą Marka Jakubiaka, przewodniczącego Koła Poselskiego Wolni Republikanie i kandydata na prezydenta. Na antenie Polsat News polityk postulował wprowadzenie tak zwanego bykowego. - Bykowe trzeba wprowadzić. Dlaczego moje dzieci mają finansować kogoś? – przekonywał polityk.
REKLAMA
800 minus dla singla
Jakim podatkiem mieliby być obłożeni bezdzietni? Na każdą ze swoich pociech rodzice dostają 800 plus. Taką samą sumą podatku mieliby być obłożeni single. Byłoby to swojego rodzaju 800 minus.
Bykowe po niemiecku i francusku
Tego rodzaju rozwiązania już zostały wprowadzone w Europie Zachodniej. Takim krajem są na przykład Niemcy. Bezdzietni powyżej dwudziestego trzeciego roku życia płacą wyższe o 0,25 pkt proc. składki na ubezpieczenia społeczne. Z kolei we Francji przy wyliczaniu podatku stosuje się tak zwany iloraz rodzinny, dzięki któremu wraz ze wzrostem liczebności rodziny maleje płacony przez nią podatek.
Zachęcanie na siłę do prokreacji. Już to w Polsce przerabialiśmy
Bykowe już raz zostało wprowadzone w Polsce za czasów Bieruta, a odłożone na bok za wczesnego Gierka. Miało zachęcać obywateli do prokreacji poprzez podwyższenie podatku dochodowego tym, którzy ociągali się z posiadaniem potomstwa. Wedle dekretu z 1950 roku zwyżka sięgała jednej piątej podatku wyliczonego i obejmowała bezdzietnych stanu wolnego początkowo od dwudziestego pierwszego a później dwudziestego piątego roku życia. Przed domiarem nie chroniła nawet ucieczka w małżeństwo, jeśli potomstwo nie pojawiło się w ciągu dwóch lat od ślubu. Władza ludowa zachęcała takie pary do zwiększenia wysiłków podnosząc wyliczony podatek o jedną dziesiątą.
Będzie bykowe po nowemu? „ To nieludzkie”
Czy nadchodzi powrót do przeszłości? Czy pojawią się tego rodzaju podatkowe regulacje po nowemu? Dziennik „Fakt” pytał o to parlamentarzystów.
W ocenie Marceliny Zawiszy z Partii Razem, takie rozwiązanie byłoby karaniem za nieposiadanie dzieci i okrucieństwem wobec tych, którzy na przykład zmagają się z problemem bezpłodności. - To jest nieludzkie wobec tych osób, które chciałyby, a nie mogą. Czy pan poseł wyobraża sobie, że taka osoba miałaby przedstawić urzędowi skarbowemu zaświadczenie medyczne? Ludzie generalnie powinni mieć prawo wyboru, czy chcą mieć dzieci, czy nie - oburza się parlamentarzystka.
Nie tędy droga
Jarosław Rzepa z PSL ma wątpliwości co do tego, czy w ten sposób państwo powinno zachęcać do tego, żeby mieć dzieci. - Moim zdaniem pewnie bardziej poprzez bezpieczeństwo, gwarancje, stabilizację pracy, żłobki, przedszkola i przede wszystkim edukację. Uważam natomiast, że każda dyskusja w obszarze demografii jest w Polsce potrzebna - stwierdził poseł w rozmowie z „Faktem”
Opodatkowanie bezdzietnych warto rozważyć?
Z kolei zdaniem Urszuli Ruseckiej z PiS i wiceprzewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny "jakaś forma ulg dla rodziców lub opodatkowania osób bezdzietnych wydaje się warta rozważenia" – cytuje wypowiedź parlamentarzystki „Fakt”. Jak wskazuje posłanka nie można porównywać kogoś kto pracuje i ma na utrzymaniu tylko siebie, z rodziną wychowującą kilkoro dzieci, bo to zupełnie odmienne sytuacje, zarówno pod względem codziennych obowiązków, jak i kosztów utrzymania".
Żeby mieć dzieci, potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa
Gazeta przytacza też wypowiedź Moniki Rosy z Koalicji Obywatelskiej, która uważa, że "obowiązkiem państwa jest dać rodzicom i rodzinom poczucie bezpieczeństwa tak, aby pary decydowały się na posiadanie dzieci. Nie jest jego obowiązkiem karanie albo zmuszanie do posiadania dzieci" - powiedziała parlamentarzystka.
Polska demograficzna katastrofa
Demograficzne, krajowe statystyki to już zapaść? Jak wynika z danych resortu cyfryzacji przytaczanych przez serwis rankomat.pl, w 2021 roku urodziło się 325 tys. dzieci z Polskim obywatelstwem, w 2022 roku 291 tys., a w 2023 roku już tylko 257 tys. Niecałe 40 lat temu w 1987 roku na świat przyszło ponad 607 tys. dzieci. Nawet jeszcze na początku lat dwutysięcznych nie było tak źle, jak dziś – w 2001 urodziło się ponad 368 tys. dzieci.
Konieczna jest odpowiednia polityka prorodzinna
Zdaniem ekspertów, do 2060 roku polska populacja będzie liczyć jedynie 32,9 mln osób. Zmniejszy się w porównaniu do obecnej o prawie 13 proc. - Dane demograficzne są nieubłagane i niewiele wskazuje na to, aby dało się powstrzymać starzenie się polskiego społeczeństwa − podają dalej. Jedynymi rozwiązaniami, które mogą poprawić ten stan jest odpowiednia polityka prorodzinna, np. wsparcie dla rodzin z dziećmi, poprawa warunków życia – zwiększenie dostępu do mieszkań czy poprawa jakości opieki zdrowotnej -wskazują eksperci rankomat.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.