Czy rząd obetnie Polakom comiesięczną pensję o tysiąc złotych? Decyzja już zapadła
REKLAMA
REKLAMA
- Oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Tak jest teraz
- Dlaczego wolni strzelcy nie chcą rewolucji
- Ozusowania śmieciówek nie chcą też przedsiębiorcy
- Dlaczego nie będzie rewolucji?
Oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Tak jest teraz
Jeśli ktoś pracuje na jednej umowie-zleceniu za minimalne wynagrodzenie, wszystkie kolejne są zwolnione z obowiązku odprowadzania składek. Z tej sytuacji korzystają zarówno pracodawcy, jak i pracownicy.
REKLAMA
REKLAMA
Wedle nowych regulacji, od każdej umowy zlecenia, niezależnie od wysokości wynagrodzenia, odprowadzane będą składki do ZUS. Ten obowiązek będzie też dotyczyć tych, którzy pracują na umowy o dzieło. Po takie rozwiązania sięgają przede wszystkim muzycy, pisarze czy aktorzy.
Z jednej strony freelancerzy zyskają nowe uprawnienia, takie jak prawo do emerytury, świadczeń chorobowych i zasiłków macierzyńskich. Z drugiej, stracą część wynagrodzenia netto, ponieważ składki ZUS będą odprowadzane zarówno od nich, jak i od zleceniodawców. W ten sposób rząd zabierze wolnym strzelcom tysiąc złotych z comiesięcznej pensji.
Dlaczego wolni strzelcy nie chcą rewolucji
REKLAMA
Ta rządowa rewolucja budzi sprzeciw tych, którzy wolnymi strzelcami są z wyboru. - Nie chcę, żeby mnie rząd uszczęśliwiał na siłę, tak o objęciu zarobków freelancerów obowiązkowymi składkami ZUS z irytacją mówi Edyta, architekt krajobrazu, która z wyboru jako wolny strzelec pracuje na umowę zlecenie albo umowę o dzieło. Dla takich freelancerów jak Edyta owo uszczęśliwianie na siłę będzie oznaczać pensję niższą co miesiąc o prawie tysiąc złotych.
Jeżeli wszystkie umowy, a zwłaszcza te o dzieło, zostaną ozusowane, to freelancing w Polsce może mocno ucierpieć. Tak samo jak setki tysięcy wolnych strzelców oraz miliony małych, rodzimych firm, które przede wszystkim korzystają z ich usług – uważa Przemysław Głośny, przez Useme.com, platformy freelancingowej w Polsce.
Jego zdaniem, budżet państwa i ZUS nie tylko nie zyskają dodatkowych pieniędzy, ale mogą stracić miliardy zł rocznie. - Taka zmiana oznaczałaby minimum 40 proc. wyższe koszty dla firm lub zmniejszenie o jedna trzecią zarobków dla freelancerów – mówi Głośny i dodaje, że to podcinanie skrzydeł prężnej i innowacyjnej branży jaką jest freelancing.
Zmiany dotkną co najmniej 2,3 mln osób wykonujących pracę na podstawie umów zleceń i pokrewnych, a także ponad 2,6 mln małych i średnich firm, które korzystają przede wszystkim z usług wolnych strzelców.
Ozusowania śmieciówek nie chcą też przedsiębiorcy
- Stanowczo sprzeciwiamy się kolejnym próbom oskładkowania umów o dzieło i zwiększania obciążeń związanych z umowami zleceń – mówi Katarzyna Lorenc, ekspert Business Center Club ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. Jej zdaniem nowe regulacje wpisują się w trend zwiększania kosztów przedsiębiorstw, w tym kosztów pracy. Są przy tym szkodliwe dla polskiej gospodarki, która staje się przez to mniej konkurencyjna i nisko marżowa, a przez to narażona jest na bankructwa w sytuacjach szoków i kryzysów gospodarczych.
Ale żadnej rewolucji nie będzie? Kilka tygodni temu premier Donald Tusk wycofał się z planów oskładkowania umów cywilnoprawnych, co ujawniła w rozmowie z „Faktem” minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Problem w tym, że nowe regulacje, które wedle zapowiedzi rządzącej koalicji miały wejść w życie z początkiem 2025 roku, są kluczowe dla wypłaty transzy z Krajowego Planu Odbudowy. - Jeśli chodzi o oskładkowanie umów, jest decyzja pana premiera, że ta reforma nie będzie realizowana. Naszą rolą jest przedstawienie tej decyzji Komisji Europejskiej, a także rozmowa, jakie inne reformy, które my uważamy za dobre dla polskiego rynku pracy, będą zrealizowane i uznane za część KPO – powiedziała "Faktowi" Pełczyńska-Nałęcz.
Te inne reformy to między innymi wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy oraz zmiany w stażu pracy. Plany zakładają też zwiększenie inwestycji w budownictwo społeczne, co ma ustabilizować ceny na rynku mieszkań. – Podwoiliśmy kwotę w 2025 roku na ten cel. Projekty od strony samorządów są już gotowe. Czyli zwiększamy podaż – będzie więcej domów budowanych przez spółki samorządowe –stwierdziła minister.
Dlaczego nie będzie rewolucji?
Pytanie co powstrzymuje premiera Tuska przed zmianą przepisów, tym bardziej, że wedle ustaleń RMF FM odwlekanie reformy oznacza opóźnienie wypłaty aż 7,3 mld euro z KPO. Czy chodzi o kwestie gospodarcze czy też powód tych obaw jest inny.
W opinii dr Piotra Lewandowskiego, prezesa fundacji naukowej Instytut Badań Strukturalnych rząd boi przede wszystkim tego, że jakiekolwiek podnoszenie podatków lub składek tuż przed wyborami może być wykorzystywane w kampanii prezydenckiej przeciwko ich kandydatowi – wskazuje w rozmowie z biznesinfo.pl i podkreśla, że wśród potencjalnego elektoratu Koalicji Obywatelskiej może być wielu przedsiębiorców, którzy zatrudniają ludzi na umowach o dzieło i umowach zlecenie.
- To potencjalny elektorat, którego nie chcą irytować. Od strony ekonomicznej oskładkowanie umów cywilnoprawnych nie będzie miało takiego wpływu na gospodarkę, jak można by to wywnioskować na podstawie liczby dyskusji na ten temat - mówi ekspert rozmowie z biznes info.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.