Tysiącom Polaków grozi utrata działek budowlanych. Przez zmianę w przepisach ruszył prawdziwy wyścig z czasem
REKLAMA
REKLAMA
- Niektóre samorządy zaczęły zawieszać wydawanie warunków zabudowy
- To już koniec wuzetek?
- Wielkie zainteresowanie uzyskaniem warunków zabudowy
- Termin na przygotowanie planów ogólnych jest zbyt krótki?
Czy to już wyścig z czasem? Inwestorzy masowo składają wnioski o wydanie warunków zabudowy na starych zasadach – informuje serwis prawo.pl. Dlaczego? Bo obawiają się, że po uchwaleniu przez gminę planu ogólnego działka straci na wartości. Mało tego, nic już na niej nie wybudują. W tej sytuacji samo złożenie wniosku może być sposobem na przekształcenie działki w budowlaną.
REKLAMA
Niektóre samorządy zaczęły zawieszać wydawanie warunków zabudowy
Problem w tym, że w związku z rozpoczęciem prac nad planem ogólnym, niektóre samorządy zaczęły zawieszać wydawanie warunków zabudowy, a to jak wskazuje serwis, rażące naruszenie prawa.
REKLAMA
To nie koniec kłopotów z jakimi muszą się mierzyć inwestorzy. Zgodnie z nowymi regulacjami, od 2026 roku wszystkie wydawane decyzje o warunkach zabudowy będą miały charakter terminowy. Zyskują ważność na pięć lat, a nie jak dotychczas, bezterminowo. Jak zauważa w rozmowie z prawo.pl radca prawny Piotr Szulc, reforma planistyczna nie zlikwiduje całkowicie instytucji decyzji o warunkach zabudowy, jednakże znacznie ograniczy możliwość jej wydawania.
Znowelizowana w ubiegłym roku ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym, nakłada na samorządy obowiązek sporządzania planów ogólnych dla każdej działki na ich terenie. Gminy są zobowiązane do tego, żeby to zrobić do końca 2025 roku. Skąd ten termin? Chodzi o to, że finansowanie reformy planowania ze środków KPO musi zostać rozliczone do połowy przyszłego roku.
Co ważne, nowe plany ogólne mają obejmować wszystkie gminy i miasta w Polsce, nawet te, które dysponują aktualnymi planami zagospodarowania. Samorządy mogą w nich wyznaczyć tak zwane obszary zabudowy, ale nie muszą. Jakie mogą być tego konsekwencje? W sytuacji, kiedy tego nie zrobią, będzie to oznaczać całkowitą blokadę nowej zabudowy do momentu uchwalenia planów.
To już koniec wuzetek?
Do tej pory brak planu miejscowego oznaczał możliwość ubiegania się o pozwolenie na podstawie tak zwanych wuzetek czyli decyzji o warunkach zabudowy. Wedle nowych regulacji, od stycznia 2026 będzie to praktycznie niemożliwe.
Co w sytuacji, kiedy w planie ogólnym gmina nie określi tak zwanych obszarów uzupełnienia zabudowy? Wtedy poza określonymi wyjątkami, takimi jak na przykład rozbudowa czy odbudowa, w ogóle nie będzie można wydawać decyzji o warunkach zabudowy. Finał? To oznacza w praktyce blokadę inwestycji.
Wielkie zainteresowanie uzyskaniem warunków zabudowy
REKLAMA
Nic zatem dziwnego, że rośnie zainteresowanie uzyskaniem warunków zabudowy. -Widzimy wzmożoną aktywność wśród naszych klientów, choć nie można powiedzieć, że jest to desperacki pęd na ślepo. Są to przemyślane decyzje. Wygląda to podobnie zarówno wśród deweloperów, inwestorów, jak i właścicieli nieruchomości - mówi w rozmowie z portalem Maciej Górski, adwokat, partner w kancelarii GPLF. Tego wyścigu z czasem dowodzą między innymi przytaczane przez prawnika dane z Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która już w lipcu 2023 roku złożyła aż 78 wniosków o wydanie decyzji o warunkach zabudowy zarówno dla nowych inwestycji, jak i dla nadbudowy istniejących bloków, uzasadniając to właśnie reformą planowania przestrzennego.
Specjalizująca się w obsłudze inwestycji Agnieszka Grabowska-Toś, radca prawny, wspólniczka w Kancelarii Radców Prawnych Kania Stachura Toś, zauważa z kolei, że obecnie właściciele nieruchomości są już bardziej świadomi tego, że jeśli do końca przyszłego roku nie złożą wniosku o wydanie warunków, to może okazać się, że stracą definitywnie możliwość jej zabudowy w przyszłości. - Jeśli do końca 2025 roku taki wniosek nie zostanie złożony, a gmina nie uchwali do tego czasu planu ogólnego, to od stycznia 2026 roku na terenie tej gminy nie będzie możliwe wydanie warunków zabudowy – mówi Grabowska-Toś.
Termin na przygotowanie planów ogólnych jest zbyt krótki?
Przed skutkami rewolucji w planowaniu już w 2024 roku przestrzegali samorządowcy, którzy w rozmowach z serwisem portalsamorządowy.pl alarmowali, że termin na przygotowanie planów ogólnych jest zbyt krótki. - Wskazywali, że na ich sporządzenie ustawodawca pozostawił bardzo mało czasu. Ponadto nie wszystkie samorządy dysponują wystarczającymi zasobami kadrowymi i organizacyjno-finansowymi do realizacji tego zadania – pisze portal, który zauważa, że nowelizacja postawiła też samorządy przed innymi dylematami: co robić najpierw - plan ogólny czy strategię rozwoju gminy. Lepiej uchwalić plan ogólny bez strategii albo z nieaktualną strategią czy procedować jednocześnie strategię i plan ogólny.
Portalsamorzadowy.pl przytacza wypowiedź Marka Korpantego, kierownika wydziału planowania przestrzennego magistratu w Ciechanowie, który wskazywał, że w sytuacji, kiedy gmina skupi się na opracowaniu strategii rozwoju, - aby w kolejnym kroku zacząć procedować plan ogólny - wyznaczony w ustawie termin ostatecznego uchwalenia tego planu ogólnego okaże się nierealny do zachowania.
- Jedynym rozwiązaniem jest skierowanie wysiłku na opracowanie planu ogólnego. Nie ma przeciwwskazań do równoczesnego procedowania strategii i planu ogólnego, jednak opracowywanie tych dokumentów zarówno pod presją czasu, jak i w sytuacji deficytu zespołów ludzkich przeszkolonych do ich sporządzenia zaważy niewątpliwie na jakości takich dokumentów - mówił już grudniu 2023 Marek Korpanty.
Jak podkreślał samorządowiec, w przypadku braku sporządzonej strategii rozwoju gminy kolejne zmiany planu ogólnego będą wymagały uprzedniego jej przyjęcia. Dlatego kolejnym krokiem po uchwaleniu planu ogólnego gminy powinna być praca nad strategią – pisze PortalSamorzadowy.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.