To już koniec zarobkowania na kolędzie? Szykuje się rewolucyjna zmiana. Wizyty księży i ministrantów po nowemu
REKLAMA
REKLAMA
- Ile wynosi kieszonkowe dla ministrantów
- Koniec z zarobkowaniem po kolędzie
- Każda parafia kieruje się własnymi zasadami
Pomagają w przygotowaniu ołtarza jeszcze przed mszą, pomagają też księżom w poszczególnych elementach liturgii, w niektórych parafiach są także odpowiedzialni za czytanie Słowa Bożego. Takie obowiązki mają ministranci. Robią to dobrowolnie i nieodpłatnie, co wynika z zasad wiary i potrzeby ducha.
REKLAMA
Ile wynosi kieszonkowe dla ministrantów
REKLAMA
Raz w roku wpada im do kieszeni nieco grosza. To okres kolędowania, które zwykle rusza zaraz po zakończeniu świąt Bożego Narodzenia. Do domów swoich parafian księża mogą pukać najwcześniej 27 grudnia. Wizyty duszpasterskie potrwają do 2 lutego, czyli święta Ofiarowania Pańskiego.
Nadejście kapłana anonsują zwykle ministranci. Utarło się, że otrzymują kieszonkowe. Ile można w ten sposób zarobić. Portal o2.pl przytacza wyjaśnienia Patryka Śliwy, jednego ze znanych youtuberów, który zdradził, ile zarabiał na kolędzie, kiedy sam był ministrantem. -Zazwyczaj podczas jednej kolędy ministrant miał może jeden blok dziesięciopiętrowy piętrowy, po dwie klatki. Średnio koło 100 zł, trochę ponad, ministrant dostaje podczas jednej kolędy. Raz spotkałem księdza, z którym chodziłem po kolędzie i zdarzyło się, że wyciągnął ze swojej koperty pieniądze i dał nam po stówce - zdradził "Śliwson".
Serwis przytacza komentarze, w których internauci zdecydowali się pochwalić kwotami, na jakie oni mogli liczyć. "Chodzi się po trzech ministrantów tak z trzydzieści, czterdzieści domów. Ludzie dają minimum 10 zł, a nawet 50 zł. W tym roku byłem trzy razy i mam już 850 złotych" – pisali internauci.
Koniec z zarobkowaniem po kolędzie
REKLAMA
Z tradycją zarobkowania przez ministrantów postanowił zerwać proboszcz z parafii pod wezwaniem świętego Stanisława, Biskupa i Męczennika w Żorach, o czym napisał „Fakt”. Na stronie parafii pojawiła się też informacja, że podczas duszpasterskich wizyt zebrane datki zostaną przeznaczone na remont i malowanie dolnego kościoła. Pojawił się też wątek "wynagrodzeniu" dla ministrantów. Okazuje się, że nowy kolędowy sezon przyniesie zmiany.
W komunikacie, jaki pojawił się na stronie parafii poinformowano, że zebrane pieniądze trafią do ministranckiej skarbonki. - Ofiary służą wspólnocie ministrantów przez cały rok formacji – czytamy w komunikacie na internetowej stronie parafii. Zebrane w ten sposób pieniądze pozwolą sfinansować wyjazd na wakacyjne rekolekcje.
Każda parafia kieruje się własnymi zasadami
Ksiądz Paweł Borowski, rzecznik Diecezji Toruńskiej w rozmowie z o2.pl. wyjaśnia, że każda z parafii kieruje się innymi zasadami. W tej kwestii panuje pełna dowolność.
Parafie rozwiązują to różnie. Służba ministrantów to wolontariat. Tak naprawdę jedynie chodząc po kolędzie, mogą zbierać środki. Te są na przykład przeznaczane do ich kieszeni lub na tak zwany fundusz ministrancki, który jak tłumaczy duchowny, umożliwia finansowanie prezentów, wspieranie wyjazdów czy organizację wspólnych ognisk, co z roku na rok wiąże się z coraz wyższymi kosztami.
Jak podkreśla rzecznik, nie są to wielkie pieniądze i parafia często takie przedsięwzięcia dofinansowuje, co jest formą podziękowań za posługę ministrantów. Jeśli chodzi o fundusz to nie ma tu odgórnych wytycznych. W każdej parafii panuje dowolność, a sytuacja ministrantów zależy głównie od zaangażowania wikariuszy, którzy zwyczajowo sprawują pieczę nad tą grupą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.