Nie trzeba kończyć kosztownych, długich i wymagających dużego wkładu w naukę studiów, by zagwarantować sobie na lata pewną pracę. Niekoniecznie wymagającą wielkiego wysiłku. Ze stale rosnącymi zarobkami i niezmiennie konkurencyjną na rynku.
- Pewna praca, wysokie zarobki i o podwyżki upominać się nie trzeba. Można zacząć w dowolnej chwili, nawet zdobywając teraz nowe kwalifikacje
- Nie są potrzebne długie studia, kwalifikacje wraz ze stażem pracy
- Zawody deficytowe: wynagrodzenia rosną najszybciej na rynku
Teraz zawody deficytowe to nie tylko te z branży IT – informatycznej, ale przede wszystkim z kategorii tak zwanych fachowców – od murarza i spawacza po stolarza i glazurnika. Ci, którzy już na rynku są od pewnego czasu i zdobyli doświadczenie, zarabiają tyle, że nawet świetni informatycy mogą o takim wynagrodzeniu tylko pomarzyć. Początkujący zaś z kolei szybko doganiają i przeganiają średnią krajową
Pewna praca, wysokie zarobki i o podwyżki upominać się nie trzeba. Można zacząć w dowolnej chwili, nawet zdobywając teraz nowe kwalifikacje
Rynek pracy desperacko szuka dobrych specjalistów z fachem w ręku. Chodzi o cieśli, ślusarzy, stolarzy, elektryków czy techników.
Ich pensje rosną, co jest efektem deficytu kadrowego, ale nadal często nie są na tyle atrakcyjne, by stanowiły pierwszy wybór dla młodych osób.
Warto jednak zauważyć, że wynagrodzenia w tych zawodach często są porównywalne lub wyższe niż te oferowane na wielu stanowiskach wymagających wyższego wykształcenia. Eksperci Personnel Service przygotowali zestawienie profesji, w których łatwo o pracę. Pensje wahają się średnio od 4,4 tys. do 7,5 tys. zł brutto miesięcznie. W przypadku doświadczonych stolarzy mogą sięgać nawet 19 tys. zł brutto miesięcznie.
Nie są potrzebne długie studia, kwalifikacje wraz ze stażem pracy
Jak tłumaczy Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy z Personnel Service, aktualnie rynek pracy w Polsce wyraźnie pokazuje, że specjaliści z fachem w ręku, jak cieśle, dekarze czy spawacze, są na wagę złota.
Wynika to zarówno z dynamicznego rozwoju sektora budowlanego i przemysłowego, jak i z deficytów kadrowych. Dziś te zawody oferują wynagrodzenia, które mogą konkurować z wieloma stanowiskami biurowymi.
– To powinno być sygnałem dla młodych ludzi, że fach w ręku to pewna i perspektywiczna ścieżka kariery. Zwłaszcza, że nabywając doświadczenie wynagrodzenie dosyć szybko rośnie. Dodatkowo, widzimy, że uznanie dla zawodów rzemieślniczych jest coraz większe – mówi Krzysztof Inglot.
Zawody deficytowe: wynagrodzenia rosną najszybciej na rynku
Zawody deficytowe to te, w których liczba ofert pracy przewyższa liczbę kandydatów spełniających wymagania pracodawców. To właśnie takich specjalistów najtrudniej znaleźć.
Wśród zawodów deficytowych znajdują się profesje, w których zarobki sięgają 7 tys. zł brutto.
Najniżej plasują się stolarze z wynagrodzeniem do 6040 zł brutto, a na niewiele więcej mogą liczyć ślusarze, którzy zarabiają maksymalnie 6300 zł brutto.
Warto jednak odnotować, że wraz z doświadczeniem zarobki rosną i mogą sięgnąć nawet 19 tys. zł brutto. Kolejne na liście są zawody związane z budownictwem, takie jak monterzy konstrukcji budowlanych z zarobkami do 6610 zł brutto czy murarze, którzy mogą osiągnąć do 6670 zł brutto.
Nieco lepiej wynagradzani są brukarze i spawacze z zarobkami odpowiednio do 6780 zł i 6800 zł brutto. Na szczycie tej grupy znajdują się betoniarze, którzy zarabiają do 6810 zł brutto.
Zarobki w zawodach wymagających wyższych kwalifikacji przekraczają 7 tys. zł brutto. Tynkarze mogą liczyć na wynagrodzenie do 7160 zł brutto, a operatorzy maszyn budowlanych na stawki sięgające 7280 zł brutto. Elektrycy i cieśle zarabiają odpowiednio do 7380 zł i 7390 zł brutto.
Wśród najlepiej opłacanych fachowców w tej kategorii są dekarze, których wynagrodzenie może sięgać nawet 7490 zł brutto. Rosnące zapotrzebowanie na specjalistów w tych zawodach, połączone z niedoborem wykwalifikowanej kadry, prowadzi do systematycznego wzrostu płac w tych profesjach.
– Deficyt specjalistów wymusza na pracodawcach nie tylko podwyżki płac, ale także oferowanie dodatkowych świadczeń pozapłacowych, takich jak szkolenia, elastyczne godziny pracy czy dopłaty do dojazdów – dodaje ekspert.
– To dobry moment, aby młodzi ludzie spojrzeli na te profesje jako na stabilne i opłacalne ścieżki kariery. Szczególnie, że perspektywy płacowe w tych zawodach – przekonuje Krzysztof Inglot z Personnel Service.