Pilne – zakaz handlu w niedzielę! Sejm wciąż pracuje nad nową liczbą niedziel handlowych w roku, kiedy deczyzja
REKLAMA
REKLAMA
- Koniec z zakazem handlu w niedzielę czy więcej niedziel handlowych
- Zakaz handlu w niedzielę: jak zwolennicy bronią zamkniętych sklepów
- Sejmie, daj więcej niedziel handlowych, bo kolejki i marnotrawstwo przez kupowanie na zapas
- Dużo niedziel z zakazem handlu: sklepy tracą klientów i obroty
Sejm po dyskusji skierował projekt do dalszych prac w komisji z zamiarem podjęcia decyzji o jego losach - głosowanie nad projekt - na kolejnym swoim posiedzeniu.
Tymczasem w ocenie samych klientów sklepów i prowadzących je przedsiębiorców zdania co do potrzeby zmian w przepisach o niedzielach handlowych zdania są mocno podzielone.
REKLAMA
Koniec z zakazem handlu w niedzielę czy więcej niedziel handlowych
REKLAMA
O dużej polaryzacji stanowisk we wszystkich kręgach zainteresowanych świadczą wyniki badania „Polacy a handel w niedzielę” przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor.
Sześć lat temu obowiązywać zaczęły przepisy o częściowym ograniczeniu handlu w niedzielę. Zarówno zwolennicy, jak i będący wówczas w zdecydowanej większości przeciwnicy tego rozwiązania głośno wypowiadali swoje argumenty.
Jak wynika z przytaczanego przez Rzeczpospolitą badania UCE Research, odsetek krytyków spadł w tym roku do poziomu 46 proc., zwolennicy stanowią natomiast 44 proc. badanych. Mimo że na przestrzeni tego czasu niedziel handlowych w kalendarzu regularnie ubywa, Polacy nadal są w tej sprawie podzieleni.
Z zakazem wydają się za to godzić sieci handlowe, które po początkowym buncie, przestały ostatnio szukać sposobów, żeby jednak otworzyć sklepy w niedzielę.
Z badania „Polacy a handel w niedzielę” wynika, że dla 18 proc. Polaków to czy sklepy są otwarte siedem dni w tygodniu, czy jedynie w ciągu sześciu dni, nie ma żadnego znaczenia. Zwolenników rozwiązań totalnych i takich, które dopuszczają handel w każdą niedzielę lub całkowicie go zakazują jest równo po 21 proc.
Pozostałe 40 proc. respondentów wybiera opcje pośrednie, czyli handel możliwy w niektóre niedziele. Jednak większość chciałaby, by było ich więcej.
Zakaz handlu w niedzielę: jak zwolennicy bronią zamkniętych sklepów
Największa grupa zwolenników zakazu (52 proc.) argumentuje to tym, że zakupy można zrobić w pozostałe dni tygodnia, a ten jeden dzień powinien być zarezerwowany dla rodziny. Więcej wolnego czasu dla siebie lub rodziny to kolejne powody przytaczane przez popierających obecne rozwiązanie.
Można uznać, że ten argument rzeczywiście się sprawdził, bo więcej czasu z bliskimi z powodu zamkniętych w niedzielę sklepów spędza blisko 20 proc. Polaków. Wśród przeciwników ograniczania swobodnego handlu króluje natomiast (48 proc.) argument o wolności wyboru jaką powinien mieć człowiek w zakresie decyzji o sposobie spędzania czasu. 40 proc. badanych, którzy są za uwolnieniem handlu podnosi też kwestie dużego ruchu i kolejek jakie tworzą się w sklepach w sobotę.
Sejmie, daj więcej niedziel handlowych, bo kolejki i marnotrawstwo przez kupowanie na zapas
Jeśli chodzi o wpływ ograniczenia handlu na budżet i sposób robienia zakupów, to niewiele się zmieniło. Nawet 87 proc. ankietowanych deklaruje, że wydaje na zakupy tyle samo co wcześniej. Niewielki odsetek tych, których wydatki wzrosły, wydaje więcej kupując przez Internet lub na różnego rodzaju rozrywkę. Średnio co piąty respondent wydający więcej uzasadnia to częstszymi wizytami w restauracjach, wyjściami do kina, teatru lub na koncerty.
Wśród „innych powodów” wskazywano przede wszystkim na fakt kupowania na zapas, co kończy się marnowaniem produktów spożywczych oraz na dokonywanie zakupów w sklepach otwartych w niedziele, które są zwykle droższe w porównaniu z innymi punktami handlowymi, ale to nieliczna grupa osób.
Dużo niedziel z zakazem handlu: sklepy tracą klientów i obroty
REKLAMA
Zadłużenie sektora handlu detalicznego regularnie wzrasta. Wg danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK, na koniec lutego suma zaległości wobec dostawców i banków przedsiębiorstw z tego sektora zbliżyła się do rekordowych 3,2 mld zł. W ciągu roku wzrosła o blisko 349 mln zł (12,4 proc.). 35,2 tys. (aktywnych, zamkniętych i zawieszonych) firm ma przeterminowane zobowiązania, średnio na detalistę przypada 90 tys. zł długów.
Jak wyjaśnia Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, Polacy boją się o kondycję swoich budżetów domowych, co wpływa bezpośrednio na przychody handlu, który odczuwa zachowawczość i uważność podczas dokonywania zakupów.
Co istotne, nie pomógł tu solidny przypływ gotówki do portfeli milionów Polaków. Mowa m.in. o podwyżce płacy minimalnej czy waloryzacji emerytur i rent, wzroście 500 plus do 800 zł na dziecko, czy dalszym wzroście wynagrodzeń w gospodarce, także w ujęciu realnym, czyli powyżej inflacji.
– Mniejszy podatek na żywność też nie pomógł handlującym w tej kategorii. Handel musi więc walczyć o każdego klienta – dodaje Sławomir Grzelczak.
Nie dla wszystkich jest to bowiem opłacalny interes.
– Nie cieszymy się z niedziel, my do nich dokładamy. Nie robimy wtedy biznesu, nikt też nie chce pracować w niedzielę, bez względu na to, czy mu się płaci podwójnie czy nie – wyjaśniał w Rzeczpospolitej prezes sieci Rossmann Marcin Grabara.
Inaczej wygląda sytuacja w galeriach, które w handlowe niedziele nadal cieszą się popularnością. Polska Rada Centrów Handlowych opublikowała swoje stanowisko w tej sprawie. Czytamy w nim, że: możliwość swobodnego handlu w niedziele może być jednym z silnych bodźców do wzrostu sprzedaży detalicznej, konsumpcji gospodarstw domowych i polskiego PKB.
Klienci powinni mieć wolny wybór i jeśli chcą robić zakupy w niedzielę, powinni mieć taką możliwość.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.