Czy 18.02.2024 r. to niedziela handlowa. Zmiany w przepisach, kiedy zakaz handlu, a kiedy zakupy w galeriach [wykaz]
REKLAMA
REKLAMA
- Niedziela z zakazem handlu 18 lutego 2024 i niedziele handlowe
- W 2024 roku będzie więcej niedziel handlowych?
- Wszystkie niedziele handlowe: kto za kto przeciw
Dodatkowo czynne są jak w każdą niedziele sklepy na terenie stacji benzynowych, kwiaciarnie i cukiernie.
REKLAMA
Niedziela z zakazem handlu 18 lutego 2024 i niedziele handlowe
REKLAMA
Próżno dziś szukać dziś w niedzielę 18 lutego dużego sklepu, który byłby czynny. Do galerii handlowej można owszem się wybrać, ale albo do mieszczącego się tam kina = na film, lub do restauracji i barów. Czynne są też klubiki dla dzieci czy punkty fitness i im podobne. Wszystko, byle nie sklep - obojętnie czy jest to supermarket Carrefour - sieci, która upodobała sobie galerie handlowe, czy ekskluzywny butik z ubraniami lub butami, albo perfumeria czy jubiler.
Nigdzie tam nie zostawimy swoich pieniędzy, nie dając zarobić ani kupcom, ani budżetowi państwa - z VAT, akcyzy i innych podatków.
Czy to ma sens?
W 2024 roku była handlową niedzielą jedynie ostatnia w miesiącu – 28 stycznia. Na kolejną musimy poczekać jeszcze sześć tygodni, dopiero na koniec marca tuż przed Wielkanocą będzie znów niedziela handlowa.
W 2024 roku, przynajmniej na razie nie ma zmian w przepisach o zakazie handlu w niedzielę. Oznacza to, że w całym kalendarzowym roku przewidzianych jest tylko siedem niedziel handlowych.
Oto one – styczniowa, która już została „skonsumowana” i sześć, które jeszcze przed nami:
- niedziela handlowa 28 stycznia 2024,
- niedziela handlowa 24 marca 2024,
- niedziela handlowa 28 stycznia 2024,
- niedziela handlowa 28 kwietnia. 2024,
- niedziela handlowa 30 czerwca 2024,
- niedziela handlowa 25 sierpnia 2024,
- niedziela handlowa 15 grudnia 2024,
- niedziela handlowa 22 grudnia 2024.
W niedziele handlowe jest zakaz nie tyle zakaz handlu, ale pracy w handlu – w sklepach objętych zakazem. Przede wszystkim w sklepach spożywczych może pracować właściciel-przedsiębiorca i ewentualnie członkowie jego rodziny.
Dlatego w wielu czynnych sklepach sieci „Żabka”, nawet tych większych, zobaczymy nawet dwie-trzy osoby z obsługi i jest to zgodne z przepisami; właścicielowi pomaga rodzina, dzięki czemu sklep może prowadzić sprzedaż w niedzielę. Takie sklepy mają tylko logo Żabki”, formalnie bowiem stanowią własność „kierownika”.
W 2024 roku będzie więcej niedziel handlowych?
REKLAMA
Na to się nie zanosi. Choć wchodzące w skład nowego rządu ugrupowania polityczne deklarowały zmiany w przepisach – a Koalicja Obywatelska wręcz obiecała zniesienie zakazu handlu w niedzielę, nie zanosi się na zmianę takich przepisów. Zresztą politycy oświadczyli to już oficjalnie, że przynajmniej na razie rząd nie ma w planach zmiany przepisów o zakazie handlu w niedzielę.
Zresztą obiektywnie trzeba przyznać, że i poparcie dla idei wszystkich niedziel handlowych sukcesywnie maleje i w tej chwili niewielka większość Polaków jest za utrzymaniem obecnego stanu w przepisach, a więc ogólnym zakazem handlu w niedziele z wyjątkami dla wybranych terminów – jak niedziele przed świętami Wielkanoc i Boże Narodzenie, przed pierwszą majówką czy przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Wszystkie niedziele handlowe: kto za kto przeciw
Przeciwko likwidacji zakazu handlu w niedzielę są przede wszystkim związki zawodowe. Choć autorzy zmian chcą zagwarantować pracownikom handlu przynajmniej dwie niedziele w miesiącu wolne od pracy a te „pracujące” w podwojonymi stawkami, związkowcy uważają, że w praktyce zwłaszcza pracujące w handlu kobiety będą wykorzystywane a ich prawa łamane i znów nie będą miały czasu dla rodziny.
Przeszkodą może też być ogólny brak rąk do pracy. Choć z drugiej strony sklepy czynne w niedzielę, nawet te nieliczne, chętnie wspierają studenci. To oni w sumie najwięcej stracili przed laty gdy ustawę o zakazie handlu wprowadzano w życie.
Być może nie brakowałoby także chętnych do regularnej pracy w niedziele, zwłaszcza teraz gdy niemal wszystkie sieci handlowe podniosły zarobki swoim pracownikom i praktycznie wszyscy zarabiają przynajmniej kilkaset złotych powyżej najniższej krajowej, która przecież i tak – przynajmniej brutto – jest już bliska równowartości tysiąca euro.
Dodatkowym impulsem mogłoby być wprowadzenia babciowego, na co czeka rynek pracy licząc, że zjawią się na nim dziesiątki tysięcy jeśli nie setki tysięcy mam i tatusiów – aktualnie wykluczonych z pracy poprzez konieczność opieki nad małym dzieckiem.
Być może więc w kwestii liczby niedziel handlowych prawo nie jest definitywnie rozstrzygnięte i wraz ze zmieniającą się sytuacją – na rynkach i w oczekiwaniach obywateli, niedziele handlowe wrócą do Polski w większym wymiarze.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.