Teraz ceny w sklepach powinny wyhamować. Dzięki promocjom niektóre produkty kupimy taniej niż przed inflacją
REKLAMA
REKLAMA
- Koszty w handlu rosną, ale konsumenci mają dość podwyżek cen
- Ceny detaliczne styczeń 2024: co będzie dalej drożeć
- Cukier, oliwa – ceny mało odporne na wzrosty na światowych rynkach
Następna próba sił między sprzedającymi i kupującymi co do poziomu akceptowanych podwyżek cen przewidywana jest przed świętami wielkanocnymi, a więc dopiero w końcówce marca 2024.
REKLAMA
Koszty w handlu rosną, ale konsumenci mają dość podwyżek cen
REKLAMA
Choć handlowcom teraz łatwo wcale nie jest, bo z początkiem roku muszą przystosować się przede wszystkim do wyższych kosztów pracy. Nie tylko bowiem sam wzrost płacy minimalnej je generuje, ale konieczność podwyższenia także „normalnych” płac, by wskutek wypłaszczenia struktury wynagrodzeń nie doszło do utraty konkurencyjności.
– Na poziom cen przede wszystkim będzie miał wpływ wzrost płacy minimalnej. Kolejnym czynnikiem będą znaczące podwyżki cen energii, które cały czas mają wpływ na strukturę kosztów przedsiębiorstw – mówi dr Anna Semmerling z WSB Merito agencji MondayNews.
– Z kolei do czynników zewnętrznych należy zaliczyć chociażby zmienną pogodową, która – jak pokazał poprzedni rok – może mocno wpływać na ceny warzyw czy owoców, ale nie tylko. Nie należy również zapomnieć o wzroście stawki podatku akcyzowego, co będzie miało bezpośredni wpływ na wzrost ceny papierosów, tytoniu oraz alkoholu – dodaje ekspertka.
Jednocześnie by przyciągnąć klientów, sklepy nie mogą zrezygnować ze strategii akcji promocyjnych. Jak pokazały liczne badania, przez ostatnie trudne miesiące wiele rodzin na strategii kupowania na zapas w promocjach jak największej liczby produktów przywykło budować swoje budżety domowe.
– Dzięki temu Polacy mają możliwość dokonania zakupów wybranych produktów w cenach nawet sprzed okresu inflacji – mówi dr Semmerling.
Ceny detaliczne styczeń 2024: co będzie dalej drożeć
REKLAMA
– Nie oznacza to jednak, że ceny w sklepach będą stabilne. Zgodnie z prognozami, nadal będzie drożeć pieczywo, mięso oraz nabiał, a sezonowo również wzrosną ceny warzyw i owoców. Co istotne, w 2024 roku ceny nie będą już tak drastycznie zaskakiwać Polaków, będziemy raczej powoli dążyć w kierunku stabilności – dodaje ekspertka z WSB Merito.
Podobnego zdania są inni ekonomiści wypowiadający się dla agencji MondayNews.
– Ogólnie rzecz biorąc, zakładać należy wyższy wzrost cen również w kategoriach, w których produkcja mocno uzależniona jest od cen energii i paliw – mówi dr Robert Orpych z WSB Merito.
– Poziom cen w roku 2024 zależeć będzie w znacznym stopniu od dalszych decyzji co do zerowej stawki podatku VAT na podstawowe produkty żywnościowe. Znaczenie będą mieć też programy osłonowe chroniące przed wzrostem cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła – dodaje dr Orpych.
Do tego jak wyjaśnia dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito, w pierwszym kwartale 2024 roku powinniśmy odnotować stabilizację poziomu cen w sklepach detalicznych, rozumianą jako umiarkowany, kilkuprocentowy wzrost w porównaniu do poprzedniego roku. Będzie to dla konsumentów miła odmiana po zeszłorocznych, dwucyfrowych skokach cenowych w wielu kategoriach produktów.
– Istnieje ryzyko wzrostu cen o kilka procent w kategoriach artykułów, przy produkcji których zużywane są duże ilości energii elektrycznej, np. pieczywo czy wędliny – dodaje dr Kopyściański. I podkreśla, że są też pozytywne informacje. Rzepak, główny surowiec potrzebny do produkcji oleju, wykazuje tendencję spadkową, która może w kolejnych miesiącach się utrzymać.
Cukier, oliwa – ceny mało odporne na wzrosty na światowych rynkach
Jednak to tylko część obrazu sytuacji. Według ekonomisty Piotra Kuczyńskiego, analityka z DI Xelion, na przełomie drugiego i trzeciego kwartału wzrost cen może bowiem znowu przyspieszyć.
Główne czynniki, jakie mogą mieć wpływ na spodziewane wówczas podwyżki, to malejąca baza z roku poprzedniego (inflacja wtedy szybko malała) oraz rosnące ceny ropy (ożywienie w Chinach) i kurs złotego.
– Na razie zapowiada się, że raczej powinien być silny, ale to się może zmienić, jeżeli dolar będzie zyskiwał na wartości – wyjaśnia ekspert.
Dodać do tego trzeba koniunkturalne wzrosty cen na światowych giełdach cukry czy oliwy. Poza produktami w czystej postaci ich wysokie ceny pośrednio wpływają na wzrosty cen słodyczy, napojów czy przetworów spożywczych. Te wzrosty są akurat niezawinione przez inflację i podobnie jak jeszcze przed pandemią gwałtowne wzrosty cen masła, wcześniej czy później wrócą do równowagi.
Makrokeonomiści szacują inflację w Polsce w najbliższych miesiącach w granicach 4-6,5 proc, i ten poziom wzrostu cen nie powinien być przekraczany w najbliższym czasie nawet w tych segmentach, w których ze względu na utrzymujący się wysoki popyt handel ma jeszcze cenowe pole manewru.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.