Rewolucja w kodeksie pracy: staż pracy na lepszych warunkach. Czy dzięki temu wzrosną groszowe emerytury z ZUS
REKLAMA
REKLAMA
- Staż pracy: dlaczego jest ważny i czy musi być tylko praca na etat
- Staż pracy po zmianach jak wpłynie na wysokość emerytury
- Co zrobić z emeryturami wynoszącymi kilkanaście złotych miesięcznie czy jeszcze mniej
W sumie to może być też jedno z rozwiązań, które zepchnie emerytury groszowe na mniejszy margines – przynajmniej w przypadku osób, które jeszcze emerytami nie są, ale dopiero o świadczenie takie będą do ZUS wnioskować.
REKLAMA
Staż pracy: dlaczego jest ważny i czy musi być tylko praca na etat
REKLAMA
Teraz jest tak, że na przykład osoby na zleceniach, choć płacą składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, w tym ubezpieczenie emerytalne, nie mają okresów zatrudnienia na takich umowach zaliczanych do stażu pracy.
Podobnie jest z osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność gospodarczą.
Częściowo odbija się to też na wysokości emerytur, zwłaszcza gdy suma tych składek, które trafią do ZUS na konto i subkonto emerytalne jest na tyle niska, że nie gwarantuje najniższej emerytury.
By tę otrzymywać – a od 1 marca jest to 1 780,96 zł – trzeba mieć 20 lat stażu pracy – kobiety lub 25 lat stażu pracy – mężczyźni. Owszem, przy wysokich wynagrodzeniach za zlecenia możliwe jest, że nawet nieprzepracowanie jednego dnia na etacie da emeryturę minimalną a nawet wyższą, ale wyłącznie w efekcie działania matematycznego: kapitał zgromadzony w ZUS na emeryturę jest na tyle wysoki, a liczba z tabeli dalszego trwania życia na tyle niska, że z podzielenia wyjdzie 1 780,96 zł lub nawet dużo więcej.
REKLAMA
Takie osoby nie muszą się wówczas martwić, że nie zgromadziły dostatecznego stażu pracy, bo wyliczona raz emerytura będzie cały czas waloryzowana na takich samych zasadach jak emerytury z ZUS otrzymywane przez osoby, którym udało się wymagany przepisami ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych staż 20 lub 25 lat zgromadzić.
Ale wszyscy inni są skazani na emerytury niższe i bez znaczenia jest fakt, że na zleceniu czy prowadząc działalność przepracowali więcej lat w sumie, płacąc przy tym składki na ubezpieczenie emerytalne, niż 20 lub 25 lat wymaganych teraz do stażu pracy.
Staż pracy po zmianach jak wpłynie na wysokość emerytury
Ministerstwo pracy jednak planując zmienić zasady ustalania stażu pracy kieruje się jednak przede wszystkim potrzebami rynku pracy, a nie emeryturami.
Powodem zmian jest chęć zrównania w prawach pracowników zatrudnionych na umowie o pracę uregulowanej w kodeksie pracy z umowami cywilnymi – zlecenia i o współdziałaniu w ramach samoztrudnieni między firmą a pracownikiem, który od strony prawnej jako samozatrudniony jest przedsiębiorcą.
Teraz gdy takie osoby podejmują pracę, starują pod względem stażu z punktu zero – nie należy im się urlop w pełnym wymiarze 26 dni, ale tylko 20. Podobnie jest z rozwiązywaniem umowy o pracę i wieloma innymi uprawnieniami, które mocą przepisów kodeksu pracy przysługują etatowym pracownikom, zaś zleceniobiorcom tylko wtedy gdy zleceniodawca dobrowolnie się na to zgodził przy negocjowaniu treści umowy zlecenia.
Nowe przepisy są dopiero w trakcie przygotowywania, ale należy przypuszczać, że tak ustalany staż będzie też – jako „normalny” staż pracy – brany pod uwagę dla celów emerytalnych.
I tu wkraczamy na grunt emerytur groszowych.
Co zrobić z emeryturami wynoszącymi kilkanaście złotych miesięcznie czy jeszcze mniej
Innym rozwiązaniem problemu emerytur groszowych jest , by zmienić przepis dający prawo do emerytury – niezależnie od jej wysokości, jak jest teraz – każdemu kto osiągnie określony staż: 5 lat, 10 lat lub 15 lat.
Ale bez zmiany ogólnej zasady, że emeryturę w minimalnej wysokości czyli teraz 1 588,44 zł daje dalej staż 20 lat – kobiety, 25 lat – mężczyźni.
Jaki byłby tego efekt? Emerytury, choć dalej zapewne poniżej gwarantowanej emerytury minimalnej wynosiłyby przynajmniej kilkaset złotych (gdy minimalny staż dający prawo do emerytury wynosiły 5-10 lat) lub nawet mogłyby zbliżyć się do minimalnej 9a nawet ją przekroczyć przy wysokich zarobkach i składkach, gdyby poprzeczkę uprawniającą do emerytury zawieszony wyżej, np. na 15 lat).
Pozostaje problem co ze składkami zgromadzonymi przez osoby, które nie nabyłyby prawa do emerytury? Niesprawiedliwe społecznie byłoby gdyby je traciły, pewnie więc najrozsądniejszym rozwiązaniem byłaby jednorazowa „odprawa emerytalna” w momencie osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego, formalnie związana ze złożeniem wniosku o emeryturę, w postaci wypłaty jednorazowej całej kwoty – najlepiej nie tylko z subkonta, które i bez specjalnych regulacji stanowi „własność” ubezpieczonego, ale i głównego konta emerytalnego ZUS, słowem wszystkich wcześniej zapłaconych i na bieżąco waloryzowanych składek emerytalnych.
Najmniej radykalne propozycje zmian w przepisach dotyczących groszowych emerytur dotyczą jedynie korekty sposobu rozliczania.
Mówiąc najprościej – pozostawienia przepisów dotyczących samej wysokości groszowej emerytury na dotychczasowym poziomie, ale zracjonalizowania sposobu jej wypłacania.
Dla przykładu, proponowane jest rozwiązanie zakładające, że tylko emerytury groszowe stanowiące co najmniej 30 proc. najniższej emerytury wypłacane byłyby co miesiąc, a niższe raz na kwartał lub nawet raz w roku.
Jako ewentualność te wypłacane raz w roku miałyby być wypłacane wraz z trzynastą emeryturą.
Sam emeryt w ten sposób finansowo nic by praktycznie nie zyskał, ale duże oszczędności zyskałby system.
Likwidacja emerytur groszowych: jakie zmiany w prawie
W sumie cokolwiek się w temacie emerytur groszowych wydarzy, podobnie jak z budzącym jeszcze większe kontrowersje problemem niskich emerytur i wieku emerytalnego kobiet, niezbędna jest powszechna dyskusja już na etapie założeń do ustawy nowelizacyjnej.
Także w politycznym interesie rządzących. Przez nieumiejętne – czy raczej: nie do końca rozumiane i akceptowane społecznie – wprowadzenie zmian można bowiem więcej stracić niż zyskać.
Pomysłów, także ze strony samych zainteresowanych może być wiele. Jeden z nich np. dotyczy liberalizacji przepisów dotyczących dobrowolnego ubezpieczenia emerytalnego – dla przykładu w przypadku osób skazanych czy wybierających umowy śmieciowe danie możliwości dobrowolnego uzupełniania, nawet jednorazowo w roku czy nieregularnie, wpłat tylko na subkonto w ZUS.
Byłby to specyficzny pomost między drugim i trzecim filarem emerytalnym.
Jakkolwiek by nie oceniać takie pomysły, z pewnością są one lepsze i korzystniejsze – dla wszystkich! – niż forsowanie pomysłu obowiązkowego ozusowania wszelkich form zarobku, łącznie z umowami o dzieło, bo i taki „sposób” na groszowe emerytury ze strony fundamentalistów przecież istnieje.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.