Drugiej waloryzacji emerytur w 2024 roku jednak nie będzie?
REKLAMA
REKLAMA
- Waloryzacja marcowa: emeryci dostają już nowe emerytury wyższe o 12,12 procent
- Podwyżka minimalnego wynagrodzenia za pracę dwa razy w roku, ale dlaczego nie emerytur
- Druga w roku waloryzacja emerytur i rent: kiedy będzie, a kiedy nie
Czy to oznacza, że drugiej waloryzacji emerytur i rent w tym roku nie będzie?
Nawet jeśli w tym momencie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, to pewne jest, iż prawdopodobieństwo zarządzenia drugiej waloryzacji emerytur i rent w 2024 roku jest niskie - i z każdym tygodniem inflacji na obecnym poziomie - 3,9 proc. lub niższym, wciąż obniżać się będzie.
REKLAMA
Waloryzacja marcowa: emeryci dostają już nowe emerytury wyższe o 12,12 procent
REKLAMA
Kolejne grupy emerytów i rencistów trzymują otrzymują od 1 marca nowe emerytury i inne świadczenia w zwaloryzowanej wysokości. Waloryzacja wskaźnikiem 1,1212 jest niższa od ubiegłorocznej, ale w porównaniu z obecną inflacją: 12,12 proc. waloryzacja, 3,9 proc. inflacja – może wydawać się imponująca.
Tak naprawdę jednak z dużym poślizgiem – bo taka jest istota waloryzacji przeprowadzanej ustawowo raz w roku – nie zwróci już utraty realnej wartości świadczeń wypłacanych przez ZUS, do której doszło w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.
Dlatego między innymi tak mocne wsparcie miała i ma idea drugiej w roku waloryzacji emerytur, przeprowadzana w drugiej połowie roku.
Wzór do tego jest – to przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, Zgodnie z nimi rząd jest zobowiązany do waloryzacji najniższej krajowej co do zasady raz w roku – od 1 stycznia, ale jeśli inflacja jest wysoka, zobowiązany jest też do drugiej podwyżki z dniem 1 lipca.
Jak bardzo sensowny jest to przepis okazało się w ostatnich latach 202-2023 gdy przy wysokiej inflacji rząd musiał przygotować podwójne podwyżki minimalnego wynagrodzenia za pracę: od 1 stycznia i 1 lipca 2023 roku oraz od 1 stycznia i 1 lipca 2024 r.
Podwyżka minimalnego wynagrodzenia za pracę dwa razy w roku, ale dlaczego nie emerytur
W przypadku emerytur i rent do takiej dwuczęściowej w roku waloryzacji nie doszło, bo brak na to przepisów prawa.
Dlatego sytuację próbowano ratować przez dodatkowe w roku świadczenie dla emerytów: najpierw w formie trzynastej emerytury, a potem drugiego w roku – czternastej emerytury.
Ponieważ jednak okazało się to wciąż za mało przy spadku realnej wartości nawet zwaloryzowanych emerytur i rent, pojawiła się idea kolejnej – piętnastej emerytury.
Inflacja dodatkowych świadczeń w odpowiedzi na coraz wyższą inflację w pieniądzach nie jest jednak rozwiązaniem sensownym. Przynajmniej nie na tyle, co zwiększenie cykliczności waloryzacji w warunkach wysokiej inflacji – właśnie tak jak przewidują to przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Dlatego tak lotna w kampaniach politycznych okazała się idea drugiej waloryzacji emerytur i rent.
Druga w roku waloryzacja emerytur i rent: kiedy będzie, a kiedy nie
Choć druga w roku waloryzacja emerytur i rent była jedną z kluczowych obietnic w wyborach do Sejmu, a chęć jej wprowadzenia potwierdził w expose sejmowym nowy premier nowego rządu Donald Tusk, to szanse na zrealizowanie tej obietnicy są coraz mniejsze.
Dalekie do spełnienia są dwa ranki, od których ta waloryzacja zależy. Pierwszy to warunek prawny, drugi – ekonomiczny.
REKLAMA
Warunek prawny to przeprowadzenie nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie ze standardami stanowienia prawa, które obiecał przywrócić także w Tej kampanii wyborczej nowy rząd i nowa większość parlamentarna, nowe przepisy ustawowe powinny mieć odpowiednie vacatio legis czyli okres od uchwalenia do wejścia w życie.
Jeśli to zobowiązanie traktować serio, to czas na uchwalenie przepisów wprowadzających drugą waloryzację dramatycznie się skurczył. Tymczasem wiadomo o nowelizacji tylko tyle, że trwają prace nad koncepcją…
Na marginesie, to ulubione sformułowanie we wszystkich resortach tego rządu, choć w trakcie kampanii wyborczej politycy zaklinali się, że mają gotowe projekty ustaw.
Pod równie dużym znakiem zapytania jest warunek drugi: inflacja. Zgodnie z zapowiedziami powinna to być inflacja wynosząca co najmniej 5 proc. – jako średnia liczona z pierwszej połowy roku.
Tymczasem dziś chyba żaden odpowiedzialny ekonomista nie zaprognozuje takiej inflacji dla pierwszej połowy 2024 r. W styczniu według wstę[nich wyliczeń GUS wyniosłą ona 3,9 proc. i nic nie wskazuje na to, by miała znów wyraźnie wzrosnąć w lutym, marcu i kolejnych miesiącach. Owszem, prognozy na drugą połowę roku wskazują na powrót inflacji ponad 5 proc. – taką też widzi NBP, wstrzymujący się w marcu po raz kolejny z obniżką stóp procentowych.
Być może średnia inflacja powyżej 5 proc. wyszłaby gdyby liczyć okres w skali roku – dla celów drugiej waloryzacji, od 1 lipca 2023 roku do 30 czerwca 2024 r. Oczywiście teoretycznie jest to możliwe, ale by tak się stało, musi być takie rozwiązanie wdrożone w nowelizacji, co do której wiadomo, że jest w toku prac.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.