8 140,98 zł wynosi aktualnie średnia krajowa. Kto zarabia tyle albo mniej, nie musi się martwić o wzrost podatku. Jednak tempo wzrostu wynagrodzeń w 2024 roku jest dwucyfrowe: cały czas z miesiąca na miesiąc wynosi 10-12 proc. Ci, których zarobki brutto przekroczyły po podwyżce 10 tys. zł, muszą się jednak liczyć, że zapłacą wyższy PIT niż do tej pory.
- Mniej na rękę w październiku mimo podwyżki wynagrodzenia? jak to możliwe
- Dostaniesz podwyżkę, kara: zapłacisz wyższy podatek
- Nadchodzi wyższy podatek PIT dla setek tysięcy
W praktyce oznacza to, że na rękę dostaną mniej niż mogli się spodziewać – kwota netto jest nawet o jedną piątą niższa niż wyliczali. Jak to możliwe?
Mniej na rękę w październiku mimo podwyżki wynagrodzenia? jak to możliwe
Wszystko to wina braku waloryzacji kwot granicznych w tabeli podatkowej ustawy o PIT. Rząd nie tylko nie spełnił obietnicy o podwyższeniu kwoty wolnej – z 30 000 zł do 60 000 zł – co w pewnym sensie rozwiązywałoby sprawę gilotyny podatkowej od podwyżek, ale i nie ma zamiaru zwaloryzować ani w 2024 r. ani w latach następnych stawek tabeli podatkowej.
Co to oznacza?
W 2024 r. suma dochodów podlegających PIT do 30 000 zł jest zwolniona z podatku.
Przy dochodach przekraczających 30 000 zł wylicza się podatek według stawki 12 proc., ale od otrzymanej kwoty odejmuje tzw. sumę zmniejszającą podatek – 3 600 zł, odpowiadającą podatkowi jaki trzeba by zapłacić gdyby nie było kwoty wolnej. Taki sposób ma zastosowanie do sumy dochodów wynoszących 120 000 zł.
Potem nadwyżka powyżej 120 000 zł podlega podatkowi według stawki 32 proc. W praktyce podatek wylicza się w ten sposób, że od kwoty dochodu odejmuje się 120 000 zł, otrzymaną różnicę mnoży przez 0,32, a do wyniku dodaje 10 800 zł (czyli podatek za kwotę 120 000 zł, uwzględniający zwolnienie pierwszych 30 000 zł jako kwoty wolnej).
Tak podatek wyliczają i płacą wszyscy, których dochody w roku 2024 a także w 2025 zmieszczą się w widełkach 120 tys. zł – milion złotych. Milionerzy zaś płacą dodatkowo 4 proc. od nadwyżki ponad milion jako tzw. daninę solidarnościową.
Dostaniesz podwyżkę, kara: zapłacisz wyższy podatek
W odniesieniu do samego wynagrodzenia brutto trzeba wziąć poprawkę jeszcze na to, że opodatkowana jest kwota po odjęciu obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne.
Oznacza to, że zarobki brutto rzędu 10 000 zł i nieco ponad tę kwotę jeszcze nie łapią się pod podatkową gilotynę stawki 32 proc.
Dopiero więc gdy wynagrodzenie miesięczne brutto przekroczy 11 879 zł przy wyliczaniu zaliczki na PIT, a potem ostatecznego rocznego zobowiązania od nadwyżki trzeba będzie oddać fiskusowi niemal trzecią część podwyżki. Oczywiście jeśli podwyżka była w trakcie roku, ta kwota graniczna dla gilotyny podatkowej rośnie, bo graniczna całego suma zarobków 120 000 zł dotyczy całego roku.
Nadchodzi wyższy podatek PIT dla setek tysięcy
Korzyści z obniżki podatków gdy poza radykalnym podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 30 000 zł oraz obniżeniem stawki podatku dla pierwszego progu podatkowego do 12 proc. także zwaloryzowano ten próg z 85 528 zł do 120 000 zł, szybko teraz będą przemijać.
Wysoka inflacja pomniejsza realną wartość zarobków, podwyżki przestaną za nią nadążać – pamiętajmy, że tegoroczne dwucyfrowe wzrosty płac to tylko korekta za ostatnie dwa-trzy lata utraty ich realnej wartości – a gilotyna podatkowa dokończy dzieła.
Z programu, który rząd przyjął na okres do końca 2028 roku w ramach walki z nadmiernym deficytem wynika, że w tym czasie nie będzie waloryzacji progów podatkowych. Podobnie jak nie będzie podwyżki kwoty wolnej od podatku w PIT.
Oznacza to, że coraz więcej osób wpadać będzie pod gilotynę stawki 32 proc., dostając na rękę, po uwzględnieniu daniny w formie obowiązkowego ZUS, nawet połowę nominalnej wysokości podwyżki.