Niższe podatki: będzie 60 000 zł kwoty wolnej w PIT, ale czy już od 2025 roku. Rząd podjął decyzję
REKLAMA
REKLAMA
- Kwota wolna w PIT: kczy w 2025 roku wyniesie 60 000 zł
- Brak wyższej kwoty wolnej w PIT: samozatrudnieni pozostaną bez wsparcia
- Brak kwoty wolnej 60 000 złotych: małę firmy bliżej bankructwa
REKLAMA
Dwie wiadomości ze strony rządu: dobra i zła. Złą jest taka, że nie będzie podwyższenia kwoty wolnej w podatku do 60 000 zł od 1 stycznia 2025 r. Dobra: rząd nie rezygnuje z realizacji swojej obietnicy, ale spełnić ją może najwcześniej od 2028 roku.
Takie decyzje to efekt konieczności wdrożenia procedury nadmiernego deficytu i obniżenia go z ponad 5 proc. obecnie do wymaganych standardami Unii Europejskiej 3 proc. Rząd ma na to cztery lata i przygotował specjalny plan obejmujący bud budżety państwa w latach 2025-2028. W żadnym z nich na ten moment nie ma możliwości znalezienia 50 mld zł na podwojenie kwoty wolnej PIT. O tyle bowiem aktualnie zmalałyby wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych gdyby kwota wolna w PIT z 30 000 zł wzrosłą do 60 000 zł.
REKLAMA
To oznacza, że zapłacimy w 2025 r. – każdy kto płaci podatek i zyska dochody wyższe od 30 000 zł – 3 600 zł z tytułu PIT więcej, niż obiecały partie tworzące rząd przed wyborami i zaraz po.
Stracą osoby o dochodach miesięcznych wyższych niż 2 500 zł. Dla samozatrudnionych - osób prowadzących działalność gospodarczą jednoosobowo, którzy zarabiają mniej niż 60 tys. zł rocznie to utrata nadziei na zwolnienie z PIT w ogóle i wyjście z beznadziejnej często teraz sytuacji.
Kwota wolna w PIT: kczy w 2025 roku wyniesie 60 000 zł
REKLAMA
W 2024 roku kwota wolna od podatku wynosi 30 000 zł, więc podatnicy, których dochody nie przekroczą 30 000 zł, są zwolnieni z podatku dochodowego.
Według zeszłorocznych zapowiedzi wyborczych – w tym 100 konkretów KO – kwota wolna miała jednak zostać podniesiona do 60 000 zł.
Teraz ustami premiera i ministra finansów te plany zostały odsunięte na przyszłość - najwcześniej do 2028 roku, To nie tylko zła wiadomość, ale też niedotrzymanie obietnicy wyborczej, która miała być zrealizowana w pierwszych 100 dniach rządów koalicji.
7,2 tys. zł w sumie – bo teraz zyskuje 3,6 tys. zł – rocznie mógłby zyskać podatnik rozliczający się z fiskusem według stawki PIT wynoszącej 12 proc., jeśli zapowiadana podwyżka kwoty wolnej od tego podatku weszłaby w życie.
Wśród najbardziej stratnych z powodu niespełnienia obietnicy są osoby otrzymujące najniższą krajową.
Jak wiadomo, od 1 stycznia 2025 r. ma ona wzrosnąć z obecnych 4 300 zł do 4 666 zł, a więc o 366 zł. Wynagrodzenie w kwocie 4 666 zł brutto to 3 510,92 zł netto, a więc jest to wzrost z aktualnego netto 3 262 zł dający pracownikom, pracującym w ramach umowy o pracę podwyżkę na rękę o 248,92 zł netto.
Ten wzrost mógłby być jeszcze wyższy dzięki zmianie w PIT. Podwyższenie kwoty wolnej do 60 000 zł sprawiłoby bowiem, że pracownik nie płaciłby w ogóle podatku dochodowego - po odjęciu składek na ZUS wynagrodzenie nie byłoby pomniejszane o 12 proc. tytułem PIT.
Nie uzyska obiecanej korzyści, a więc praktycznie straci zresztą każdy o zarobkach przekraczających miesięcznie kwotę 2 500 zł. Dla przykładu.
Pracownik z zarobkiem 6 000 zł traci 3 492 zł. Oto rozliczenie brutto i netto:
- kwota brutto 6 000,00 PLN
- ubezpieczenie emerytalne 585,60 PLN
- ubezpieczenie rentowe 90,00 PLN
- ubezpieczenie chorobowe 147,00 PLN
- ubezpieczenie zdrowotne 465,97 PLN
- zaliczka na PIT 291,00 PLN
- kwota brutto 6 000,00 PLN
- kwota netto 4 420,43 PLN
- kwota netto przy zwiększonej kwocie wolnej od podatku 4 711,43 PLN.
Brak wyższej kwoty wolnej w PIT: samozatrudnieni pozostaną bez wsparcia
Podniesienie kwoty wolnej pomogłoby wielu firmom, w tym jednoosobowym działalnościom gospodarczym – JDG. Poza wszystkim rząd obiecywał i obiecuje wspierać polską przedsiębiorczość.
W Polsce jest zarejestrowanych około 2,6 mln indywidualnych przedsiębiorców. To zdecydowanie najbardziej popularna forma prowadzenia biznesu w naszym kraju. Jednoosobowych działalności gospodarczych jest więcej niż firm w pozostałych formach prawnych razem wziętych.
Polska w UE zajmuje trzecie miejsce pod względem udziału osób samozatrudnionych na rynku pracy (18,3 proc.) za Grecją (27 proc.) i Włochami (19,5 proc., dane Eurostatu). Jednak w 2023 r. do rejestru CEIDG wpłynęło tylko 302 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o prawie 3% mniej niż w 2022 r. Podobny spadek odnotowujemy w I półroczu 2024 r., bo założono niewiele ponad 150 tys. firm.
– Jednoosobowe działalności gospodarcze to podmioty, które są na końcu „biznesowego łańcucha pokarmowego”. Najdłużej muszą czekać na przelew, średnia dla całej gospodarki to 14 dni, w przypadku JDG to często znacznie dłużej. Takim podmiotom najtrudniej też negocjować z większymi partnerami. W efekcie JDG są mocno narażone na bankructwo – podkreśla Kamil Fac, wiceprezes faktura.pl.
W pierwszej połowie 2024 r. do rejestru CEIDG wpłynęło 99,6 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To średnio 16,6 tys. miesięcznie lub 3 831 średnio tygodniowo. Wzrosła liczba wniosków o zawieszenie JDG.
Brak kwoty wolnej 60 000 złotych: małę firmy bliżej bankructwa
W 2023 r. do CEIDG wpłynęło 198,4 tys. wniosków dot. zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 2,7 proc. więcej niż w 2022 r. Takim podmiotom najtrudniej jest przetrwać szczególnie początkowy okres działalności. Średnio JDG na rynku utrzymuje się 10 lat.
W porównaniu z sytuacją z 2013 r. jest to jednak wzrost (wówczas było 8,8 roku). Największy odsetek wszystkich JDG stanowią osoby prowadzący swoje biznesy od 10 do 20 lat. To niemal jedna czwarta (a dokładnie – 23%) wszystkich podmiotów.
Duża część JDG ma przychody poniżej progu 60 000 zł. Wielu z nich podniesienie kwoty wolnej pomogłoby funkcjonować i wypracowywać zyski, bo w praktyce byliby zwolnieni z podatku dochodowego.
– Na podniesieniu kwoty wolnej skorzystaliby fryzjerzy, fizjoterapeuci, kosmetyczki, elektrycy, hydraulicy, małe firmy remontowe – mówi Jerzy Dąbrowski, członek zarządu Finea.
Więcej pieniędzy pozostawionych w portfelach jednoosobowych działalności gospodarczych pomogłoby w utrzymaniu konkurencyjności wobec większych podmiotów.
Część tych środków zostałoby przeznaczone na poprawę innowacyjności, efektywności czy produktywności. JDG są zmuszone do podnoszenia cen w stosunku do większych podmiotów, bo trudności w osiągnięciu dużej skali produkcji i sprzedaży uniemożliwiają obniżanie ceny jednostkowej. Mają też mniejszą odporność na skoki inflacji, wzrosty cen energii i inne wahania w gospodarce.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.