To żadna niespodzianka, bo w przeciwieństwie decyzji sprzed kilku lat gdy podnoszenie akcyzy odbywało się niespodziewanie i skokowo – teraz podwyżki podatku akcyzowego są zaplanowane w 2021 roku i rozłożone na lata 202-2027. Wiadomo więc, że akcyza rośnie krocząco i w zasadzie omija tylko cydr. W efekcie balujemy w Sylwestra taniej niż za rok, choć wydajemy więcej niż rok temu. I to nie tylko z powodu wyższej akcyzy.
Choć kwoty i skala podwyżek są precyzyjnie rozpisane w ustawie z 2021 roku, to jednak ujęte są tam w hektolitrach i tysiącach sztuk, co znacząco utrudnia wyliczenia. Tym bardziej, że akcyzę dolicza się do ceny przed naliczeniem VAT, a to oznacza że w cenie detalicznej akcyza jest wyższa o dodatkowe 23 procent z tego tytułu.
Wyższa akcyza na papierosy: ile drożej za paczkę w 2024 roku
Po zmianach nie tylko z akcyzą, ale z zakazem reklamowania, papierosy tak się ujednoliciły (nie tylko zresztą pod względem opakowań, bo ci co jeszcze palą twierdzą, że także – smaku), że wyglądają tak samo a i różnicy w cenach poszczególnych asortymentów za wielu nie widać.
Przynajmniej nie widzi jej ktoś, kto nie pali nałogowo, ale paczkę „fajek” chce kupić od czasu do czasu dla towarzystwa.
Szokowy wzrost cen przez akcyzę nastąpił już dekadę temu – teraz różnice w cenach są niewielkie, raptem 2,50 zł między najtańszymi (nieco ponad 16 zł), a najdroższymi (niecałe 20 zł). Teraz średni wzrost ceny spowodowany przez podwyżkę akcyzy eksperci szacują na 60 groszy. Znikną więc z pewnością papierosy po 16 zł, najtańsze będą miały cenę zaczynającą się od 17 zł, te droższe zaś przeskoczą już barierę 20 zł, zbliżając się do 21 zł.
Nie nastąpi to zresztą od razu w pierwszym tygodniu stycznia, bo akcyzę handel opłaca wcześniej, przez pierwsze tygodnie będą więc ciągle w sprzedaży papierosy z akcyzą ubiegłoroczną.
Jednak nic nie trwa wiecznie i przepisy nakazują, by od 1 marca legalnie w sprzedaży znalazły się wyłącznie papierosy z akcyzą zapłaconą już w 2024 roku.
Gwoli pełności obrazu dodajmy, że w przypadku papierosów z filtrem dochodzi od 1 stycznia jeszcze podatek od plastiku – który wynosi 1 grosz od sztuki, a więc dodatkowe 20 groszy na paczce.
O ile wzrosną ceny piwa, a o ile ceny wódek
O ile w przypadku papierosów i tytoniu, na które wraz ze wzrostem cen popyt jednak spada, można liczyć iż choć drobną część podwyżki akcyzy wezmą na siebie sprzedawcy, godząc się z niższą marżą, o tyle nie ma takich szans w przypadku alkoholi.
Tutaj popyt jest wciąż wysoki i ceny w żaden sposób nie są w stanie go zahamować. Średnie piwo podrożeje więc o kilkadziesiąt groszy, orientacyjnie 15 proc. W przypadku piw najtańszych, których cena oscyluje teraz w granicach 3-4 złote.
To jednak i tak nic w porównaniu z tym co będzie za rok, kiedy to oprócz kolejnej podwyżki akcyzy dojdą kaucje za butelki i puszki; co prawda teraz ustalane na poziomie 0,50 zł, ale wszystko wskazuje na to, że gdy system kaucyjny ruszy tak niskie kaucje się nie utrzymają i liczyć trzeba będzie średnio złotówkę. Oznacza to, że najtańsze piwa „awansują” do kategorii od 5 zł w górę.
Podobny proces czeka wódkę i inne alkohole mocne. Teraz najtańsze z nich podrożeją o 2 złote. To sprawia jednak, że pół litra tego trunku najtańszych marek zdecydowanie wskoczy na poziom 30 złotych – a flaszki, których cena zaczyna się od cyfry 2 na imprezy Sylwestrowe teraz kupujemy po raz ostatni.
Co najmniej o złotówkę podrożeją też tak zwane małpki, z których 100-militrowa najtańsza kosztuje teraz 8 zł, a 200-mililitrowa niecałe 17 zł. I zdaje się, że stali nabywcy tego asortymentu podwyżki akcyzy od 2024 roku mogą odczuć najmocniej.
Krocząca podwyżka akcyzy lepsza od skokowej?
W 2021 r. uzasadnieniem przyjęcia takiej polityki podnoszenia akcyzy na używki z rozłożeniem wzrostów na sześć lat było ograniczenie szarej strefy. Przy skokowych podwyżkach akcyzy nielegalny import oraz produkcja bimbru rosły także skokowo. Czy teraz jest inaczej?
W przypadku papierosów wciąż nielegalny import jest dość duży, bo ceny są bardzo wysokie. Hamuje go tylko spadający popyt i topniejące szeregi palaczy.
W przypadku alkoholu bodziec cenowy tak bardzo nie działa. Zwłaszcza przy wysokiej inflacji i podwyżkach cen artykułów spożywczych inflację przewyższających alkohole są relatywnie tanie.
Szczególnie te mocne, bo w przypadku piwa drobny sukces odniosło lobby na rzecz cydru, który zdaniem wielu „patriotów” promujących polskie jabłka jest zdrowszy od cydru i powinien piwo zastąpić w menu Polaka. Piwa drożeją teraz zdecydowanie szybciej przy każdej podwyżce akcyzy, ale nawet jeśli ich konsumpcja odnotowuje trend spadkowy, to raczej nie korzysta na tym w postaci zwiększonego popytu cydr i inne alkohole owocowe.