Wyniki sprzedaży deweloperów giełdowych w pierwszym kwartale 2024 potwierdzają to, co wiadomo już od dłuższego czasu: zakup ich akcji na warszawskiej Giełdzie papierów Wartościowych w celu zarobienia obarczony jest aktualnie mniejszym ryzykiem niż aktywa spółek akcyjnych z innych branż.
- Rosnąca sprzedaż mieszkań ma odbicie we wzroście kursów akcji
- W oczekiwaniu na program #naStart
- Zwiększa się oferta nowych mieszkań, dobra passa powinna się więc utrzymać
Początek 2024 roku okazał się dla deweloperów mieszkaniowych, notowanych na warszawskiej GPW (rynek podstawowy i Catalyst) wyjątkowo udany sprzedażowo, zwłaszcza jeśli zestawić wyniki pierwszego kwartału 2024 r. z ostatnim kwartałem ubiegłego roku.
Rosnąca sprzedaż mieszkań ma odbicie we wzroście kursów akcji
Jak zwraca uwagę Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, najnowsze statystyki kontraktacji firm deweloperskich zarówno w relacji rok do roku, jak i kwartał do kwartału, potwierdzają tezę o bardzo dobrej formie pierwotnego rynku mieszkaniowego, po zakończeniu misji programu BK2%.
Po ubiegłorocznym przyspieszeniu koniunktury sprzedażowej na pierwotnym rynku mieszkaniowym, stymulowanym rządowym dopalaczem w postaci BK2%, pierwszy kwartał br. powinien raczej ulec pewnemu odreagowaniu w postaci choćby przejściowego regresu deweloperskiej kontraktacji. Tymczasem jej wyniki w wykonaniu notowanej na GPW piętnastki czołowych firm deweloperskich wydają się wyraźnie wskazywać na brak jakichkolwiek symptomów osłabienia.
Prezentowana stawka deweloperów mieszkaniowych w pierwszych trzech miesiącach br. znalazła nabywców na 5908 lokali. To o pokaźne 17 proc. więcej licząc rok do roku, jednocześnie jednak zaledwie o 4 proc. mniej w relacji do ostatniego kwartału 2023 r., kiedy to sprzedaż analizowanej grupy spółek przekroczyła 6 tys. lokali, na fali popytu stymulowanego rządowym programem dopłat.
W oczekiwaniu na program #naStart
Przy okazji warto zauważyć, że pierwszy kwartał ubiegłego roku, będący zasadniczą bazą dla bieżącej analizy, był pierwszym okresem odbicia statystyk sprzedażowych deweloperów po załamaniu ich kontraktacji w 2022 roku. Tym samym 17-proc. progres rdr wydaje się mniej znaczącym prognostykiem od kosmetycznego spadku sprzedaży w relacji do ostatniego kwartału ub. roku, który należy uznać za bardzo udany.
Uwagę zwracają przede wszystkim doskonałe rezultaty kilku rynkowych potentatów: rekordowej Develii, Dom Development, Atalu czy Murapolu.
Z kolei co trzeci giełdowy deweloper o profilu mieszkaniowym zanotował regres kontraktacji w relacji rok do roku. Jednak nominalnie to zaledwie 250 lokali mniej na blisko 6 tys. sprzedanych, co można uznać za wypadek przy pracy, spowodowany zazwyczaj wyprzedaniem oferty po boomie z drugiego półrocza ub. roku.
– Tym samym pierwszy kwartalny okres oczekiwania na kolejny rządowy program mieszkaniowych kredytów preferencyjnych okazał się dla deweloperów giełdowych bardzo obiecujący. Pytanie, czy w kolejnych miesiącach nie powtórzy się historia z ubiegłego roku – zastanawia się Jarosław Jędrzyński.
Zwiększa się oferta nowych mieszkań, dobra passa powinna się więc utrzymać
Jak zauważa ekspert, obecnie sytuacja na rynku mieszkaniowym dość wyraźnie odbiega od tej sprzed roku, czyli z okresu tuż przed wejściem w życie programu BK2%. Widać postępującą stabilizację, a rynek pierwotny powraca do normalności pod względem relacji popytowo-podażowych. Oferta mieszkań deweloperskich powoli pnie się w górę, a stawki mkw. nowych mieszkań dość wyraźnie spowalniają trend wzrostowy.
– Na obecnym etapie zaawansowania prac nad ustawą o kredycie mieszkaniowym #naStart nie widać niepokojącego windowania aktywności popytowej na pierwotnym rynku mieszkaniowym, co jak najlepiej wróży koniunkturze rynkowej w perspektywie kolejnych miesięcy bieżącego roku – podkreśla ekspert.
Z kolei deweloperzy wyraźnie podkręcają swoja aktywność inwestycyjną, co skutkuje przewagą mieszkań wprowadzanych do oferty względem lokali sprzedanych. Raczej nie zapowiada to korekty cenowej, jednak na wyraźniejsze spowolnienie wzrostów w cennikach deweloperskich w przewidywalnej perspektywie jak najbardziej można liczyć.
Najważniejsze, że budowniczy mieszkań, w odróżnieniu do sytuacji sprzed roku, tym razem wiedzą na czym stoją. Dzięki temu będą w stanie dostosować podaż mieszkań oraz strukturę oferty do oczekiwanego popytu, który zapewne do końca 2027 roku będzie stymulowany programem dopłat, co tymczasem pozwala na umiarkowany optymizm, podsumowuje Jarosław Jędrzyński z RynekPierwotny.pl.