Rozwód to prawdziwa pułapka na kredytobiorców. Rozwodzącym się małżonkom bank może bez problemu zabrać mieszkanie lub dom

REKLAMA
REKLAMA
- Co ze wspólnym kredytem hipotecznym po rozwodzie małżonków
- Rozwód i brak solidarnej spłaty kredytu: jakie konsekwencje
- Kredyt po rozwodzie: by uniknąć straty mieszkania, trzeba się dogadać
Zdecydowana większość kredytów hipotecznych na zakup mieszkania lub domu jest zaciągana wspólnie przez małżonków czyli formalnie – przez dwie osoby. Dla banku nie ma znaczenia ich status prywatny, rozwód nic więc nie zmienia. Były mąż i była żona jako kredytobiorcy są solidarnie odpowiedzialni za spłatę kredytu.
REKLAMA
Jeśli się nie dogadają poza rozwodem i nie współpracują i na przykład jeden z małżonków przestaje finansować spłatę, bank oczekuje pełnej obsługi zobowiązania od drugiego. Gdy jej nie ma, sięga po prawne środki, które są przewidziane na niesolidnych dłużników.
Co ze wspólnym kredytem hipotecznym po rozwodzie małżonków
REKLAMA
Rozwód to nie tylko emocjonalny sprawdzian, ale również wyzwanie finansowe, zwłaszcza, gdy byłych małżonków dalej łączy wspólny kredyt.
Choć niewątpliwie jest to duża zmiana w życiu prywatnym, to z perspektywy banku nie ma ona znaczenia - spłata długu wciąż jest wymagana.
Kto za to odpowiada, jeśli jeden z byłych partnerów nie chce lub nie jest w stanie regulować rat? Jakie są konsekwencje niespłacania kredytu i jakie rozwiązania będą najlepsze, by uniknąć problemów finansowych?
Warto poznać odpowiedzi na te pytania jeszcze przed podziałem majątku, aby każda ze stron mogła lepiej zadbać o swój budżet.
Ponad 60% wszystkich kredytów hipotecznych w Polsce jest zaciąganych przez dwie osoby, najczęściej pary lub małżeństwa.
Choć wspólne zobowiązanie oznacza niższe ryzyko opóźnień w spłacie (tylko 1,7% takich długów jest spłacanych nieterminowo, w porównaniu do 5,5% tych indywidualnych ), sytuacja może skomplikować się w momencie rozstania.
Rozwód i brak solidarnej spłaty kredytu: jakie konsekwencje
Co w przypadku, gdy jedno z zobowiązanych przestaje spłacać raty?
Wówczas dług obciąża obie strony. Oznacza to, że konsekwencje dotyczą również osoby, która wywiązuje się ze swojego zobowiązania.
REKLAMA
Następstwem może być wszczęcie procedury windykacyjnej lub negatywny wpis do Biura Informacji Kredytowej (BIK), co na przyszłość obniży zdolność kredytową obu stron.
W przypadku dalszych opóźnień bank może skierować sprawę do sądu i rozpocząć egzekucję komorniczą, a nieruchomość stanowiąca zabezpieczenie może zostać zlicytowana.
– Jeżeli para wzięła kredyt wspólnie, nawet po rozstaniu pozostają oni równo odpowiedzialnymi za spłatę długu. Bank nie ingeruje w prywatne umowy między byłymi małżonkami wyjaśnia –Justyna Krysiewicz-Rećko, ekspertka Intrum.
– Należy pamiętać, że rozwód nie zmienia warunków kredytowych, tj. wysokości rat, oprocentowania czy terminu jego spłaty – dodaje Justyna Krysiewicz-Rećko.
Kredyt po rozwodzie: by uniknąć straty mieszkania, trzeba się dogadać
W Polsce to niemal reguła, że rozwodzący się są w takim konflikcie, że nie potrafią się porozumieć w sprawach majątkowych nawet wtedy gdy jest to w ich żywotnym interesie. Dlatego by uniknąć problemów z kredytem i ryzyka utraty mieszkania potrzebny jest podział majątku. Rzadko kiedy następuje on wraz z wyrokiem sądu o rozwodzie – rozwód ma być szybki, a sprawy majątkowe przy braku zgody trwają latami.
Do wyroku o podziale majątku dla banku więc nic się nie zmienia.
A jeśli brak wyroku o podziale majątku, trzeba działać inaczej – co jednak także wymaga porozumienia i zgody. Teoretycznie możliwych sposobów wyjścia z problemu jest wiele.
Jak więc uniknąć trudności, gdy jedna ze stron nie chce lub nie może kontynuować spłaty kredytu? Możliwych rozwiązań jest kilka.
Najprostsza to sprzedaż nieruchomości i spłata reszty kredytu z uzyskanych z transakcji pieniędzy. Ta opcja pozwala na zamknięcie kredytu i rozliczenie się między byłymi małżonkami. Zanim zdecydujemy się na to rozwiązanie, należy być świadomym, że proces może trwać dłużej niż założyliśmy, a w przypadku niesprzyjających warunków rynkowych nieruchomość może zostać sprzedana poniżej wartości zobowiązania.
Wówczas obie strony muszą pokryć różnicę między uzyskaną ceną a kwotą zadłużenia.
Prostszym od strony formalnej – ale wcale nie łatwiejszym dla uzyskania porozumienia jest opcja spłacania w dalszym ciągu kredytu przez jedną osobę.
W praktyce jest to realizowane najczęściej w ramach podziału majątku. Sąd bowiem może przyznać nieruchomość jednemu z małżonków.
Jednakże, nie zwalnia to drugiego z długu. W tym wypadku osoba, która zostaje właścicielem domu czy mieszkania, może ubiegać się o możliwość spłaty kredytu w całości.
Takie rozwiązanie wymaga zgody banku, który ponownie oceni zdolność kredytową przejmującego zobowiązanie.
Procedura ta jest złożona i czasochłonna, wymagająca dostarczenia szeregu dokumentów, takich jak kopia umowy kredytowej, zaświadczenie o zarobkach, akt notarialny i aktualny odpis z księgi wieczystej . Bank wyrazi zgodę tylko wtedy, gdy zdolność kredytowa przejmującego będzie wystarczająca.
Inna opcja: jeśli nie sprzedaż, to wynajem nieruchomości. Gdy sprzedaż nie wchodzi w grę, a żadne z byłych małżonków nie może lub nie chce przejąć kredytu na wyłączność, można rozważyć wynajem nieruchomości, a uzyskany z tego tytułu dochód przeznaczyć na spłatę rat.
Problemy są dwa. Pierwszy taki sam jak przy innych rozwiązaniach – potrzeba dogadania się. Drugi – nie zawsze przychód z najmu będzie kwotą w pełni pokrywającą zobowiązanie wobec banku, ale może on znacząco odciążyć dłużników.
Konkretną opcją są też negocjacje z bankiem. W szczególnych przypadkach przecież istnieje możliwość restrukturyzacji zadłużenia, np. wydłużenia okresu spłaty, zmiany oprocentowania lub skorzystania z wakacji kredytowych.
Znów potrzebne jest porozumienie. Takie negocjacje ponadto najlepiej omówić wcześniej ze swoim doradcą kredytowym, ponieważ to on orientuje się najlepiej w aktualnej sytuacji rynkowej.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA