Ruszyła lawina kontroli w polskich domach. Wlepiają 10 tysięcy kary za ten błąd. Niektórzy nie mają o tym pojęcia

REKLAMA
REKLAMA
- Nielegalne odprowadzanie deszczówki. Czym to się kończy?
- Tak się namierza nieuczciwych
- Co grozi tym, którzy nielegalnie odprowadzają deszczówkę?
Nielegalne odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej to już prawdziwa plaga polskich miast, która często grozi katastrofą. Dlaczego? Bo miejskie systemy kanalizacyjne nie są przystosowane do tego, żeby przyjmować dodatkowe, większe ilości wody opadowej.
REKLAMA
Nielegalne odprowadzanie deszczówki. Czym to się kończy?
Jak tłumaczą fachowcy, en rodzaj kanalizacji ma mniejsze średnice rur niż kanalizacja deszczowa. Kiedy wody jest za dużo, może się to skończyć podtopieniami i awariami. Wynikają z tego i inne szkody. Przez zanieczyszczenia niesione przez wody opadowe, takie jak piasek czy kamienie, urządzenia kanalizacyjne szybciej się zużywają. Wzrasta też zużycie energii elektrycznej, ponieważ trzeba pompować dodatkowe ilości wody deszczowej. Takie „nadprogramowe” obciążenie kanalizacji bezpośrednio wpływa na cenę odbioru ścieków sanitarnych.
To dlatego samorządy ruszyły ze zmasowanymi kontrolami i mają swoje sposoby, żeby namierzyć tych, mają ”tajne” przyłącza do kanalizacji sanitarnej.
Tak się namierza nieuczciwych
REKLAMA
Jak się to robi? Specjaliści wtłaczają dym do studzienki kanalizacyjnej, a potem sprawdzają czy znajduje ujście w przydomowych rynnach albo w kratkach odwodnieniowych. Taką metodę stosuje Przedsiębiorstwo Inżynierii Komunalnej w Pszczynie, informuje portalsamorzadowy.pl
Wytwornica dymu produkuje białą mgłę z roztworu płynu z odpowiednimi atestami do stosowania w pomieszczeniach zamkniętych. Wytwarzany dym jest bezwonny i nieszkodliwy dla ludzi i zwierząt.
Co grozi tym, którzy nielegalnie odprowadzają deszczówkę?
W pierwszej kolejności wysyłane jest pismo. Właściciel posesji musi trwale odciąć nielegalne odprowadzenie, a następnie w inny sposób zagospodarować wodę deszczową, na przykład poprzez drenaż, zbiornik na wodę do podlewania ogródka czy wprowadzenie do kanalizacji deszczowej – wyjaśnia samorządowy serwis.
To łagodniejsze konsekwencje, bo może się też skończyć grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA