Do niedawna za najdroższe uchodziło ogrzewanie elektryczne, a to za sprawą wysokiego zużycia energii elektrycznej i stale drożejących taryf zakładów energetycznych. Ogrzewanie gazowe z kolei uchodziło nie tylko za wygodne, ale i za tanie, bo gaz nawet jeśli drożał to nieznacznie. Teraz już tak nie jest.
- Ogrzewanie mieszkań i domów gazem: dlaczego jest coraz droższe
- Ceny gazu przyspieszają od czasu pandemii: co to oznacza dla ogrzewających mieszkania i domy gazem
- Opłata ETS2 obowiązkowa także dla konsumentów: jak podwyższy koszty ogrzewania gazem
Ogrzewanie jest i będzie coraz droższe, nie tylko za sprawą coraz droższych nośników energii oraz wysokiej inflacji, która dodatkowo napędza ceny w taryfach. To już kwestia daty, kiedy konsumenci będą ponosili opłaty za emisję CO2do atmosfery – tzw. ETS2, na wzór jak płacą teraz firmy. Stanie się to już wkrótce – jeśli nie za dwa lata, to na pewno od 1 stycznia 2028 roku.
Ogrzewanie mieszkań i domów gazem: dlaczego jest coraz droższe
O 17 proc. wzrost cen gazu dla gospodarstw domowych od lipca 2024, ile od stycznia 2025 roku. Pewne jest, że w skali roku – czy całego sezonu grzewczego – gospodarstwa domowe korzystające z gazu do ogrzewania, muszą się szykować na wzrost rachunków o przynajmniej 1/3.
Dotyczy to zarówno właścicieli domów, płacących zwykle za gaz – i ten używany w kuchni i do ogrzewania – co miesiąc lub co dwa – jak i właścicieli mieszkań we wspólnotach i spółdzielniach, w przypadku których płaci się zaliczkowo, a raz w roku reguluje rachunek wyrównawczy. Tym razem ten drugi dla budżetów wielu rodzin może być szokowym i trudny do udźwignięcia, zwłaszcza jeśli prognozy – a z nimi zaliczki – zarządcy były zbyt optymistyczne.
Co ważne, dotkliwe podwyżki kosztów ogrzewania gazem to nie problem tego roku i kilku wcześniejszych, ale obciążenie rosnące z dużą dynamiką, czego dowodzi analiza dokonana przez ekspertów portalu RynekPierwotny.pl
Lipiec bieżącego roku przyniósł wyraźne podwyżki cen gazu. Warto sprawdzić, jak wspomniane ceny wyglądały w minionych latach.
– Zima nie będzie tania dla ogrzewających domy gazem. Taki wniosek można było wysnuć jeszcze przed podwyżkami z połowy bieżącego roku – prognozuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Przypomnijmy, że w lipcu 2024 r. GUS odnotował miesięczny wzrost cen gazu dla gospodarstw domowych wynoszący aż 17% względem czerwca. Warto jednak pamiętać, że gaz wyraźnie drożał jeszcze przed 2024 rokiem.
Pewnym ograniczeniem jest fakt, że Główny Urząd Statystyczny podaje coroczne średnie ceny gazu tylko z uwzględnieniem taryfy W-1.1. W tej taryfie typowej dla odbiorców z małym zużyciem, średnia łączna cena gazu ziemnego wysokometanowego (z sieci) dla gospodarstw domowych zmieniała się tak jak pokazuje poniższa tabela:
Ceny gazu przyspieszają od czasu pandemii: co to oznacza dla ogrzewających mieszkania i domy gazem
Powyższe ogólnopolskie wyniki sugerują, że okres stabilności cen gazowego paliwa przypadł na lata 2016 – 2019. Pandemiczny rok 2020 przyniósł pierwszy wyraźny wzrost od dłuższego czasu. Po rocznej przerwie nastąpiły spore podwyżki z lat 2022 - 2023. Miały one związek z kryzysem energetycznym.
Opłata ETS2 obowiązkowa także dla konsumentów: jak podwyższy koszty ogrzewania gazem
Warto odnotować, że w 2023 r. średnia cena gazu w taryfie W-1.1 (0,40 zł za 1 kWh) była niemal dwukrotnie wyższa od stawki z 2019 r. Można przypuszczać, że domowi odbiorcy gazu pod koniec minionej dekady zupełnie nie spodziewali się takiego scenariusza. Wówczas nie było też mowy o unijnym systemie ETS2, który począwszy od 2027 r. lub 2028 r. powiększy ceny gazu o opłatę uzależnioną od emisji CO2 przy spalaniu.
Dla pełnego obrazu dodajmy, że ogrzewający domy gazem opłatę za emisję zapłacą bezpośrednio – doliczoną do indywidualnych rachunków za zakupiony do ogrzewania gaz. Z kolei właściciele mieszkań odczują ją w rachunkach ustalanych przez zarządców. Opłata doliczona bowiem zostanie przez dostawców gazu lub ciepła systemowego.
Opłaty za emisję w nowym unijnym systemie ETS2 obejmą bowiem nie tylko ogrzewających domy i mieszkania gazem, ale wszelkimi metodami, z którymi związana jesty, znacząco t emisja – od węgla, po olej opałowy i gaz oraz prąd, o ile nie będzie on pochodził z odnawialnych, zeroemisyjnych źródeł energii.
W tej sytuacji tylko ogrzewanie oparte na pompach ciepła – i to wykorzystujących niezbędną energię elektryczną z paneli słonecznych czy małych agregatów produkujących energię z wiatru, które na masową skalę mają w najbliższych latach uzupełniać systemy fotowoltaiczne – zwolnią z tej opłaty znacząco podnoszącej rachunki, zwłaszcza za ogrzewanie mieszkań i domów, na co potrzeba szczególnie dużo gazu, węgla, prądu czy innych nośników energii, w tym szczególnie nie będących zeroemisyjnymi.