Renty wdowiej nie będzie ani podwyższenia kwoty wolnej od podatku, zagrożone 800 plus trzynaste i czternaste emerytury. Procedura nadmiernego deficytu, rząd musi oszczędzać
REKLAMA
REKLAMA
- Procedura nadmiernego deficytu: co z rentą wdowią, kwotą wolną od podatku i innymi obietnicami wyborczymi
- Jakie wydatki z budżetu będą ograniczone po uruchomieniu procedury nadmiernego deficytu
- Nowa procedura nadmiernego deficytu: nadzór UE nad większością wydatków
- Procedura nadmiernego deficytu: kiedy rząd poda konkretne rozwiązania
- Procedura nadmiernego deficytu: zamiast ciąć wydatki socjalne trzeba zwiększyć wpływy do budżetu, ale jak
REKLAMA
Procedura nadmiernego deficytu nie jest nowością – już raz polski rząd musiał realizować taką kurację dla nadmiernie zadłużonego budżetu. Tym razem od strony technicznej powinno być łatwiej, bo same przepisy regulujące ten proces zostały właśnie w tym roku zmienione – na bardziej elastyczne. Po pierwsze sama procedura powrotu do zdrowego bilansowania wpływów i wydatków budżetowych został rozciągnięta na kilkanaście lat, a po drugie – Bruksela nie będzie oczekiwała konsultowania każdego szczegółu; nie interesują kontrolera konkretne rozwiązania, ale ich efekty czyli liczby.
Jednak dużo trudniej będzie od strony politycznej – świeżo po wyborach trzeba realizować obietnice wyborcze, a za moment kolejne wybory – prezydenckie. Niespełnienie obietnic czy tym bardziej cięcia starych programów socjalnych to dla rządu polityczne samobójstwo i błyskawiczna strata władzy.
REKLAMA
To oznacza przede wszystkim koniec marzeń o projektach generujących nowe wydatki: podwyższenie kwoty wolnej w PIT, wdowia renta i im podobne. Rząd będzie musiał dokonać korekta także w obecnych programach socjalnych takich zwłaszcza jak program Rodzina 800 plus czy dodatkowe roczne świadczenia dla emerytów – trzynaste i czternaste emerytury.
Procedura nadmiernego deficytu: co z rentą wdowią, kwotą wolną od podatku i innymi obietnicami wyborczymi
W reakcji na zapowiedź objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu minister pracy, rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oświadczyła w mediach, że żadnych takich cięć rząd nie przewiduje, ale tym razem bardziej od deklaracji polityków ważniejsza będzie matematyka.
Dla przypomnienia deficyt budżetowy na 2024 r. został wyliczony na poziomie 184 mld zł i według metodologii UE stanowi 4,5 proc. PKB. By zejść do 3 proc. trzeba by – przy obecnym poziomie dochodów budżetowych – ściąć wydatki o co najmniej 65-70 mld zł.
To dużo biorąc pod uwagę, że sam program Rodzina 800 plus to rocznie dla budżetu koszt 70 mld złotych. Dodatkowe świadczenia roczne: trzynasta i czternasta emerytura to 45 mld zł (w tym ponad 20 mld sama czternastka dołożona na stałe w 2023 r.).
Jakie wydatki z budżetu będą ograniczone po uruchomieniu procedury nadmiernego deficytu
REKLAMA
O ile o całkowitej rezygnacji w programów 800 plus czy dodatkowych świadczeń dla emerytów rząd się na pewno nie wycofa – co najwyżej będzie szukał oszczędności, np. przywracając kryteria dochodowe na wzór tego, które obowiązywało dla 500 plus na pierwsze dziecko – o tyle o zmianach generujących nowe wydatki można zapomnieć.
To samo dotyczy o przedsięwzięciach ograniczających dochody budżetu państwa.
Wniosek z tego jest oczywisty. Można już teraz skreślić plany zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł – czy nawet więcej gdy płaca minimalna przekroczy brutto 5 tys. zł, jak to jest w projekcie procedowanym w Sejmie. Jak policzyło Ministerstwo Finansów to wpływy do budżetu niższe o prawie 48 mld zł (niezależni eksperci szacują 10 mld mniej, ale to szczegół, istotna jest sama skala).
Topnieją szanse na dokończenie prac nad ustawą wprowadzającą wdowią rentę. Nawet w oszczędnościowej wersji kroczącej, forsowanej przez kierownictwo resortu rodziny to kolejne obciążenie dla budżetu rzędu kilkunastu miliardów rocznie.
Podobny los czeka wszelkie inne projekty i inicjatywy, które miałyby generować nowe wydatki.
Z drugiej strony nauczyciele mogą raczej zapomnieć o kolejnych wysokich podwyżkach wynagrodzeń i powiązaniu ich ze średnią krajową. Podobnie jak inni pracownicy budżetowi mogą liczyć co najwyżej na waloryzację wynagrodzeń, jak to już rząd zapowiedział jeszcze bez opcji procedury nadmiernego deficytu na 2025 rok.
Nowa procedura nadmiernego deficytu: nadzór UE nad większością wydatków
Choć z końcem kwietnia 2024 r. władze Unii Europejskiej zasadniczo znowelizowały procedurę nadmiernego deficytu – EDP, to podstawowe parametry: deficytu do poziomu poniżej 3 proc. i 60 proc. dla długu publicznego zostały utrzymane.
Podobnie jak zasada, w myśl której nadzorem zostanie objęta większość wydatków, przy czym mowa tu nie tylko o wydatkach budżetu państwa, lecz szerzej – sektora instytucji rządowych i samorządowych, którego zakres wyznaczają unijne przepisy (to on właśnie podlega nadzorowi UE).
Nadzór ten będzie jednak dotyczył łącznego poziomu wydatków, a nie poszczególnych kategorii. Dodatkowo, wyłączone będą koszty obsługi długu i wydatki na projekty finansowane przez budżet UE. Natomiast nie będą wyłączane wydatki związane z obroną narodową czy też innymi czynnikami istotnymi dla procedury nadmiernego deficytu.
Wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane do opracowania jesienią br. średniookresowych planów budżetowo-strukturalnych. Najważniejszy element nowych planów stanowić będą ścieżki wydatków wiążące na okres co najmniej 4 lat.
Procedura nadmiernego deficytu: kiedy rząd poda konkretne rozwiązania
W praktyce Polska, podobnie jak inni członkowie UE, jesienią 2024 r. opublikuje i prześle do analizy Komisji Europejskiej plan budżetowo-strukturalny na lata 2025-2028. Następnie plan ten będzie podlegał ocenie Komisji Europejskiej i opinii Rady UE. Nowe przepisy sprawiają, że zdanie Rady UE będzie prawnie wiążące.
Plan średniookresowy wyznaczy maksymalne tempo wzrostu wydatków do 2028 r. zapewniające bezpieczeństwo finansów publicznych, tj. ograniczenie w określonym horyzoncie deficytu do poziomu poniżej 3% PKB i odpowiednią redukcję długu lub utrzymanie deficytu i długu poniżej wartości referencyjnych (odpowiednio 3% dla deficytu i 60% PKB dla długu). Tempo to będzie wiążące dla kolejnych ustaw budżetowych.
Zapewne też jesienią poznamy ogólne parametry ekonomiczne, ale bez szczegółów dotyczących konkretnych programów. Przyszłoroczne wybory prezydenckie i obietnice wyborcze stawiają rząd w trudnej sytuacji – przedstawianie całej prawdy byłoby wszak politycznym samobójstwem. I nie zmienia tego fakt, iż cały ten bałagan z deficytem to efekt ostatnich ośmiu lat rządów PiS – wyborcy tego w większości nie uwzględnią.
Pewnie więc dopiero po wyborach prezydenckich 2025, poznamy całą prawdę – jak i w jakim tempie płacić będziemy za potrzebę szybkiego uzdrowienia finansów publicznych.
Procedura nadmiernego deficytu: zamiast ciąć wydatki socjalne trzeba zwiększyć wpływy do budżetu, ale jak
Oczywiście oszczędności w wydatkach to tylko jedna strona medalu. Druga to zwiększanie dochodów. Dla większości ministrów finansów najszybszą drogą jest podnoszenie podatków, w tym wprowadzenie nowych. Ale to polityka krótkowzroczna. Skuteczniejsze jest pobudzenie wzrostu gospodarczego – najlepiej przez obniżkę obciążeń fiskalnych.
Tu jednak perspektywy są także niewesołe. Nawet prof. Leszek Balcerowicz z początków transformacji III RP miałby kłopot. Z jednej strony RPP trzymająca stopy procentowe na absurdalnym poziomie, przez co firmom nie opłaca się inwestować, a konsumentom kupować na kredyt. Z drugiej obstrukcja prezydenta wetująca wszelkie istotne ustawy. Do tego rozbujany przez poprzedni rząd wzrost płac, który uczynił polską gospodarkę mało konkurencyjną i sprawił, że zamówienia z zagranicy przestały płynąć, bo inni oferują produkty taniej.
Nie zmienia to faktu, że w takich warunkach można odważniej sięgać po rozwiązania nieszablonowe, nowatorskie a nawet ryzykowne. Jednak sprzeczności w samej Koalicji 15 października to wykluczają – spaja ją tak naprawdę tylko autorytet Donalda Tuska, który jest skutecznym politykiem, ale nie ekonomistą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.