Tani węgiel, nadmiar energii z fotowoltaiki: ceny energii elektrycznej nie muszą drastycznie iść w górę po ich odmrożeniu
REKLAMA
REKLAMA
- Węgiel tani, dlaczego energia jest droga
- Prosty rachunek: prądu najwięcej wciąż jest z węgla, a węgiel wciąż tanieje
- Jeśli rząd przywróci wolny rynek energii, on sam ureguluje ceny – wcale nie muszą one być drastycznie wyższe
Jednym z pomysłów zgłaszanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest bon energetyczny dla osób, których planowana zmiana dotknie najmocniej. Pod koniec marca br. resort zapowiedział też rozpoczęcie prac nad specjalną ustawą o ubóstwie energetycznym, która ma złagodzić negatywne skutki odmrożenia cen energii. Decyzje tego typu, choć uzasadnione, nadal pozostają jednak formą sztucznego regulowania cen.
REKLAMA
A czy nie mogą one same ustalić się na niskim poziomie, na zasadach czysto rynkowych, skoro fotowoltaikę cięgle się wyłącza, a węgiel zalega hałdy?
Węgiel tani, dlaczego energia jest droga
REKLAMA
Zwały niesprzedanego węgla zalegające przy polskich kopalniach, magazyny pełne surowca z importu, a do tego spadające zapotrzebowanie oraz zapowiedzi rekordowego wydobycia przez Indonezję mogą nie być dobrą informacją dla rodzimych producentów. Co jednak oznaczają dla polskich odbiorców energii, która w zdecydowanej większości wytwarzana jest w blokach węglowych?
– Dla nich taka sytuacja może okazać się korzystna, zwłaszcza w obliczu planowanego z początkiem lipca odmrożenia cen. To, jak wysoka podaż węgla może wpłynąć na koszty polskiego sektora energetycznego oraz odbiorców indywidualnych – uważa Sławomir Wołyniec, prezes zarządu spółki V-Project SA.
Choć na wolnym rynku na ostateczny koszt energii wpływa wiele czynników, to niewątpliwie jednym z ważniejszych jest cena surowca, z którego energia jest wytwarzana. W polskich realiach surowcem tym od lat pozostaje węgiel, z którego wytwarzana jest zdecydowana większość energii w naszym kraju.
Prosty rachunek: prądu najwięcej wciąż jest z węgla, a węgiel wciąż tanieje
Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, w lutym 2024 roku największy udział w produkcji energii elektrycznej miały elektrownie zawodowe działające w oparciu o węgiel kamienny (43,26 proc.) i brunatny (19,77 proc.).
Mimo, że produkcja energii z węgla sukcesywnie spada, zwłaszcza na rzecz tej wytwarzanej z odnawialnych źródeł, to wciąż pozostaje on dominującym surowcem, którego cena razem z kosztami uprawnień do emisji CO2 najmocniej wpływają na wysokość rachunków odbiorców końcowych.
REKLAMA
Płynące z rynku doniesienia pokazują tymczasem, że węgla mamy obecnie aż nadto. Fundacja Instrat w swoim podsumowaniu roku 2023 podaje, że w minionym roku sprzedaż węgla spadła o ponad 12 proc. wskutek czego jego zapasy w kraju wzrosły przez rok o 5,17 mln ton (do 13,11 mln ton).
Węglem po brzegi wypełnione są dziś zwały przy kopalniach i elektrowniach, a równie mocno składy surowca pochodzącego z importu. Ten z kolei, według danych przedstawionych przez dyrektora katowickiego oddziału Agencji Rozwoju, wyniósł w ubiegłym roku niemal 17 mln ton. Podaż importowanego węgla może się jeszcze zwiększyć w związku z ogłoszoną przez indonezyjski rząd rekordową kwotą wydobycia w 2024 roku, wynoszącą ponad 922 mln ton.
Do powyższych czynników skutkujących nadwyżką surowca na polskim rynku należy też doliczyć spadające zapotrzebowanie na węgiel, które wiąże się m.in. z rosnącą generacją energii z OZE. Wszystko to sprawia, że ceny węgla powinny sukcesywnie spadać, a wraz z nimi spadać powinny ceny energii. Już w listopadzie ubiegłego roku prezes Polskiej Grupy Górniczej ogłosił, że ceny węgla dla energetyki spadną z ponad 34 zł za GJ do 20-23 zł za GJ (gigadżul) czyli o ok. 40 proc. To może przełożyć się z kolei na niższe koszty odbiorców końcowych. Zwłaszcza, że pozytywne sygnały płyną także z giełdy.
Jeśli rząd przywróci wolny rynek energii, on sam ureguluje ceny – wcale nie muszą one być drastycznie wyższe
Czy po odmrożeniu z początkiem lipca cen energii możemy spodziewać się wzrostu jej kosztów?
– Nie jest to wykluczone. Nie powinien być to jednak drastyczny skok, a stan podwyższonych cen będzie raczej przejściowy. Ich ostateczny poziom ustalą czynniki rynkowe. Już teraz widzimy, że ceny będą zmierzały raczej w kierunku spadkowym – uważa Sławomir Wołyniec.
– W kontraktach terminowych BASE Y na 2025 rok cena 1 kWh energii jest zbliżona do tej obecnie zamrożonej. Wyższe rachunki za prąd mogą być problemem w drugiej połowie tego roku, od przyszłego możemy jednak spodziewać się ich sporej obniżki. Mogą na to wpłynąć także spadające ceny węgla, choć nie stanie się to pewnie od razu – dodaje ekspert.
Bieżące notowania pokazują, że cena węgla na rynkach międzynarodowych nadal spada, co może być dobrą wiadomością dla klientów indywidualnych, dla których ceny uzależnione są od importu i sytuacji na świecie. Poprawę widać jednak również w przypadku węgla krajowego, na którym swoje koszty opierają rodzimi wytwórcy energii elektrycznej i cieplnej.
Według analiz Agencji Rozwoju Przemysłu i Towarowej Giełdy Energii, w styczniu br. ceny węgla energetycznego spadły o 18,2 proc. mdm (do poziomu 505,96 zł za tonę), a dla rynku ciepła o 12,7 proc. W lutym węgiel energetyczny zanotował natomiast spadek o 4,1 proc. mdm, choć cena dla rynku ciepła nieznacznie wzrosła – o 0,1 proc.
– Trzeba jednak pamiętać, że ceny dla elektrowni ustalane są na podstawie długoterminowych kontraktów z krajowymi kopalniami, co oznacza, że w tym wypadku na niższe koszty energii wynikające z niższych cen węgla będzie trzeba trochę poczekać. Widoczna nadpodaż krajowego surowca, duża dostępność tego z importu, a zarazem spadające zapotrzebowanie na węgiel, pozwalają mieć jednak nadzieję, że z czasem przełoży się to na niższą cenę energii dla klienta końcowego – podsumowuje Sławomir Wołyniec, prezes zarządu spółki V-Project SA.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.