Upadek na chodniku. Ostatnie zimy pokazały nam, że zwyczajne chodzenie po ulicy może być sportem ekstremalnym. Pojawiająca się znienacka gołoledź zamienia ulice, ścieżki, schody w lodowisko. Tzw. „szklanka” jest szalenie niebezpieczna, na jezdniach zmniejsza przyczepność kół, a na chodnikach utrudnia pieszym przemieszczanie się. Wtedy o wypadek nietrudno. Gdy kończy się to na niegroźnym potłuczeniu, zazwyczaj nie robimy z tego wielkiej sprawy, bywa jednak, że następstwem upadku będzie złamanie czy inny poważny uszczerbek na zdrowiu. Kto wtedy za to odpowiada i czy należy nam się odszkodowanie?