REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Od 24 sierpnia 2024 r. klienci dużych sprzedawców energii elektrycznych mogą już przejść na taryfy dynamiczne, w których rozliczenia za zużytą energię odbywają się według bieżących cen z Towarowej Giełdy Energii. W praktyce to rozwiązanie nie dla wszystkich jest jednak opłacalne. – To jest bardzo atrakcyjne rozwiązanie, jeśli mamy sterowalne systemy energetyczne, czyli np. magazyn energii, magazyn ciepła, sterowalne klimatyzatory, pompę ciepła, samochód elektryczny albo wszystko to naraz – mówi Dawid Zieliński, prezes zarządu Columbus Energy. Jak wskazuje, to może zwiększyć zainteresowanie dotacjami z rządowych programów Czyste Powietrze i Mój Prąd, które ponownie oferują dofinansowania dla osób fizycznych.
Od 24 sierpnia 2024 roku najwięksi sprzedawcy energii elektrycznej w Polsce mają obowiązek oferowania swoim klientom (w tym gospodarstwom domowym) zakupu energii w nowym modelu rozliczeń - wg tzw. taryf dynamicznych. Warunkiem jest jednak zainstalowanie u odbiorcy energii licznika zdalnego odczytu (LZO). Chodzi o to, by mieć możliwość odczytywać poziom zużycia energii w poszczególnych godzinach doby. Gospodarstwa domowe, które potrafią dostosować swoje zużycie energii do okresów o niższych cenach, będą mogły obniżyć swoje rachunki za prąd. Pranie czy zmywanie naczyń można zaplanować na godziny okołopołudniowe lub nocne, kiedy ceny energii są niższe.
Od kwietnia 2022 r. przyłączający przydomowe instalacje fotowoltaiczne do sieci muszą rozliczać się z operatorem płacąc dużo za pobierany prąd i otrzymując grosze za dostarczany. System zwany net-billingiem, uznany za niesprawiedliwy, jest krytykowany, a podczas wyborów pojawiła się zapowiedź przywrócenia starego sposobu, bez innych cen kupna i sprzedaży. Kiedy i jak takie rozwiązanie zostanie wprowadzone w życie?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA