REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Z najnowszego (sierpień 2024) badania Polsko-Norweskiej Sieci CCS* wynika, że około 2/3 (68%) Polaków interesuje się zmianami klimatu i ekologią a ponad dwie trzecie (77%) uważa, że ograniczenie emisji CO2, to nie jedynie wymóg unijny ale, przez wzgląd na środowisko i dobro naszej planety, rzeczywista potrzeba. Tyleż samo (77%) Polaków widzi zależność pomiędzy zmianami klimatu a nadmiernymi emisjami dwutlenku węgla do atmosfery. Co więcej, mimo dość niskiej znajomości technologii CCS, bo 70% Polaków nigdy o nich nie słyszało, aż 72% Polaków intuicyjnie czuje, że aby powstrzymać zmiany klimatyczne konieczne jest sięgnięcie po nowe metody redukcji emisji, w tym właśnie metody ich wychwytywania zanim trafią do atmosfery. A na tym właśnie polegają technologie CCS, które nie tylko wychwytują, ale też umożliwiają bezpieczne magazynowanie CO2. A zatem warto przyjrzeć się im bliżej, by przekonać się, że ich wdrożenie, to właściwy kierunek dla Polski.
Komisja Europejska ostatecznie odrzuciła wariant redukcji emisji CO2 o 95% do 2040 roku. Ale poziom 90% i tak ma niewiele wspólnego ze złotym środkiem. Na ten moment KE udało się więc osiągnąć inny cel – wywołać sporo kontrowersji i opór wobec proponowanej ścieżki. Same dążenia do zeroemisyjności nie są niczym nowym – co więc Bruksela chce powiedzieć, wyznaczając nowy etap? Dlaczego Polskę czekają trudne negocjacje? Na ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie nowego celu redukcji emisji CO2 w UE możemy poczekać nawet rok
KE: 0% CO2 w 2050 r. Nie tylko redukcja emisji. Europa będzie wychwytywała i usuwała CO2. Wiatr, hydroenergia, elektrolizery, baterie, pojazdy elektryczne, pompy ciepła, energia fotowoltaiczna, biogaz i biometan. I gospodarka o obiegu zamkniętym
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA