Szacuje się, że z Polski wyjechało kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców, którzy wrócili zaciągnąć się do armii i bronić kraju przez rosyjską inwazją. Dla polskiego rynku pracy oznacza to potężny odpływ pracowników. Nie spowoduje on całkowitego paraliżu, ale przysporzy dużych problemów pracodawcom w branżach takich jak transport czy budownictwo, które już wcześniej borykały się z problemem rąk do pracy. Ich miejsce – przynajmniej w części – mogą jednak zająć uchodźcy z Ukrainy, którzy już przyjechali do Polski. Dlatego eksperci apelują o umiejętne zarządzanie tą falą imigracji, żeby uniknąć chaosu, oraz wprowadzenie mechanizmów ułatwiających uchodźcom płynne wejście na polski rynek pracy.
Niedobór pracowników występuje zarówno w transporcie samochodowym, jak i kolejowym czy lotniczym. – Każdy z tych sektorów boryka się z deficytem osób o określonych kompetencjach. Ponad połowa osób pracujących w transporcie ukończyła 50. rok życia i myśli o przejściu na emeryturę, a niestety nie ma wymiany pokoleniowej, bo w zawodzie brakuje młodych osób – mówi Cezary Maciołek, prezes zarządu Grupy Progres. Kolejną bolączką firm transportu drogowego jest pakiet mobilności, który spowoduje wzrost kosztów płacowych dla polskich przewoźników.
Od początku wojny w Ukrainie do naszego kraju przyjechało prawie 1,8 mln osób. To niemal tyle, ile w całym I półroczu 2021 r. wyniosła liczba przekroczeń granicy cudzoziemców wjeżdżających do Polski z Ukrainy (1,905 mln). Pracodawcy, mimo wcześniejszych deklaracji, nie są w stanie zatrudnić wszystkich przybywających do nas kobiet, które chcą lub będą chciały podjąć pracę. Wielu z nich wstrzymuje rekrutacje, inni nie rekrutują wcale, bo obserwują sytuację i czekają na jej rozwój.
Nie ulega wątpliwości, że kobiety w biznesie rosną w siłę. Są odważne, świetnie wykształcone i stawiają na ciągły rozwój. Z powodzeniem realizują się zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, odważnie sięgają po swoje i nie boją się nowych wyzwań. Zdaniem Justyny Skrzypek, współinicjatorki raportu „Siła kobiet na rynku pracy” opracowanego przez BIGRAM i Think Tank, jednym z powodów hamujących rozwój kobiet w biznesie są wciąż funkcjonujące stereotypy.
Aktualnie obserwujemy tendencję do rozszerzania swobody pracowników w zakresie wyboru miejsca wykonywania obowiązków, a także uelastyczniania warunków pracy. W praktyce pozwala to na swobodniejsze łączenie obowiązków zawodowych z czasem wolnym. Nie zawsze jednak to pracownik preferuje działania zdalne – niekiedy taką formę pracy sugeruje pracodawca. Jak wygląda obecna sytuacja prawna, na ile jest precyzyjna? Pandemia pokazała, że praca niekoniecznie musi wiązać się ze stereotypową wizją siedzenia ośmiu godzin w biurze, pod krawatem – opowiada Izabela Synowiec z LeasingTeam Professional – wielu ludzi skorzystało na nowych, wymuszonych warunkach życia zawodowego i nie wyobraża sobie powrotu do pracy stacjonarnej na stałe. Na szczęście propozycje zmian w przepisach mogą przynieść korzyść pracownikom i firmom.
Ministerstwo Finansów udzieliło wyjaśnień jak prawidłowo rozliczyć pracownika, który oprócz umowy o pracę ma dodatkowe źródło dochodów z umowy zlecenia, czy umowy o dzieło. Resort finansów podkreśla, że Polski Ład jest korzystny dla większości pracowników, którzy otrzymują miesięczne wynagrodzenie do ok. 5,7 tys. zł brutto. Dla dużej grupy podatników, którzy zarabiają miesięcznie do ok. 11,1 tys. zł brutto, powinien pozostać neutralny. Natomiast trzeba wiedzieć jakie przepisy wziąć pod uwagę w ramach podatkowego Polskiego Ładu, kiedy ma się dochody nie tylko z umowy o pracę, ale także z umowy zlecenia lub umowy o dzieło.