REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Obsługa porodów przez szpitale jest nierentowna – wybrzmiało podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej, które miało miejsce w dniu 8 października 2024 r., podczas którego dyskutowano o dalszym losie porodówek, których likwidację planuje Ministerstwo Zdrowia. Dyrektorowie szpitali powiatowych pokusili się nawet o stwierdzenie, że dla szpitali bardziej opłacalne jest przyjęcie „pijaka”, niż rodzącej kobiety, bo za tego pierwszego – NFZ płaci dwa razy więcej.
Planowana przez Ministerstwo Zdrowia reforma systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ), która zakłada likwidację porodówek, które nie odbierają rocznie min. 400 porodów, była w dniu 8 października 2024 r. przedmiotem burzliwych dyskusji podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej. W projekcie tym, dyrektorzy szpitali powiatowych, dostrzegają istotne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia rodzących kobiet.
Duża liczba szpitali z oddziałami położniczo-ginekologicznymi nie spełnia kryterium minimum 400 porodów rocznie. Na Podlasiu, Warmińsko-mazurskim, Świętokrzyskim i Zachodniopomorskim to większość porodówek. Ministerstwo Zdrowia ma już mapę porodówek, które nie zostaną zlikwidowane, mimo że rodzi się tam niewiele dzieci.
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna pytana 10 maja 2024 r. w Programie Pierwszym Polskiego Radia o reformę szpitali zwróciła uwagę na Krajowy Plan Odbudowy i pieniądze na ochronę zdrowia. "Pula to prawie 19 mld zł, z czego 10 mld zł to szpitale" - zaznaczyła.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA