REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Pomysł wprowadzenia podatku cyfrowego powraca, ale budzi poważne kontrowersje. Eksperci ostrzegają: to niesprawiedliwe rozwiązanie, które może zaszkodzić polskim przedsiębiorcom, podnieść ceny usług i wywołać napięcia z USA. Czy Polska powinna podążać tą drogą? Oto trzy kluczowe powody, dla których podatek cyfrowy to ryzykowny pomysł.
Podatek cyfrowy jest już na tapecie rządu. Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad nowym podatkiem, który miałby objąć duże korporacje technologiczne działające w Polsce. Wicepremier Krzysztof Gawkowski zapowiada, że koncepcja podatku cyfrowego zostanie przedstawiona jeszcze w tym roku, a wpływy z niego mogą sięgnąć kilku miliardów złotych. Pomysł budzi jednak kontrowersje.
Polska szykuje podatek od big techów, który ma wesprzeć rozwój krajowych technologii i mediów. Środki z opodatkowania globalnych gigantów technologicznych mają trafić na innowacje i cyfryzację. Pomysł spotkał się z ostrą reakcją USA, ale rząd nie zamierza się wycofywać, choć sam premier Donald Tusk waha się w tej sprawie.
Ministerstwo Cyfryzacji w najbliższych miesiącach zaprezentuje model podatku cyfrowego od przychodów lub zysków big techów w Polsce - poinformował 10 marca 2025 r. PAP Biznes wicepremier, szef resortu cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Środki, które zasiliłyby budżet z tytułu nowego podatku miałyby wesprzeć rozwój firm i startupów z sektora cyfrowo-technologicznego i media. Wprowadzenie podatku cyfrowego zaszkodzi Polsce i relacji z USA, a prezydent Trump dokona odwetu - napisał tego samego dnia Tom Rose - nominowany przez Donalda Trumpa na stanowisko ambasadora USA w Polsce. Ministerstwo Cyfryzacji (MC) nie zamierza wycofywać się z prac przygotowujących podatek cyfrowy - zapewnił 11 marca 2025 r. wicepremier, szef resortu Krzysztof Gawkowski. Ale Ministerstwo Finansów poinformowało, że nie prowadzi prac nad podatkiem cyfrowym i podkreśliło, że wyłącznie minister finansów odpowiada za polską politykę podatkową.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA