Pracownik przedsiębiorstwa pogrzebowego pełnił nocny dyżur w siedzibie przedsiębiorstwa. Ponieważ nie było żadnych zgłoszeń, pracownik spał w pomieszczeniu przeznaczonym do wypoczynku, znajdującym się na terenie zakładu pracy. W tym czasie w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej doszło do pożaru, podczas którego pracownik zatruł się dymem i doznał poważnych poparzeń. Czy wypadek, jakiemu pracownik uległ podczas pełnienia dyżuru, jest wypadkiem przy pracy?
Przedstawiciel handlowy uległ wypadkowi komunikacyjnemu, w czasie gdy w godzinach wieczornych dowoził samochodem służbowym materiały reklamowe jednemu z klientów. Materiały te pobrał z magazynu mieszczącego się poza siedzibą pracodawcy bezpośrednio przed wyjazdem do klienta. Zaopatrywanie kontrahentów w takie materiały należało do obowiązków przedstawiciela handlowego, które pracodawca opisał w karcie charakterystyki stanowiska pracy, zaś termin i miejsce dostawy pracownik uzgadniał z klientami indywidualnie, w zależności od ich potrzeb. Czas pracy pracownika został określony wymiarem jego zadań (zadaniowy czas pracy). Sprawcą wypadku był inny uczestnik ruchu. W wyniku wypadku przedstawiciel handlowy doznał licznych urazów i został przewieziony do szpitala. Czy zdarzenie to należy uznać za wypadek przy pracy, czy wypadek w drodze z domu do pracy?
W myśl art. 3 pkt 39 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (Dz. U. 2006 r. Nr 129 poz. 902;) środowisko to ogół elementów przyrodniczych, w tym także przekształconych w wyniku działalności człowieka, a w szczególności powierzchnia ziemi, kopaliny, wody, powietrze, zwierzęta i rośliny, krajobraz oraz klimat. Przy czym wyliczenie to ma charakter jedynie przykładowy. Kto będzie ponosił odpowiedzialność za szkody wyrządzone w środowisku?
Co do zasady możliwe jest zgłoszenie żądania wydania korzyści majątkowej lub - gdyby to było niemożliwe - zwrotu tej korzyści, jeżeli ktoś bez podstawy prawnej korzyść taką uzyskał. Jeżeli świadczenie spełnił ktoś, kto nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, skutecznie może domagać się jego zwrotu, jednak nie zawsze będzie to możliwe.
Kodeks cywilny stanowi, że to prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzona komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu. Powyższą regułę stosuje się odpowiednio do przedsiębiorstw lub zakładów wytwarzających środki wybuchowe albo posługujących się takimi środkami. W jaki sposób osoba ponosząca odpowiedzialność może się od niej uwolnić?
Jeżeli jesteś właścicielem pomieszczenia, ale faktycznie nim nie władasz, możesz spać spokojnie, bowiem odpowiedzialność za szkodę spowodowaną wyrzuceniem, wylaniem lub wypadnięciem z takiego pomieszczenia poniesie osoba, która faktycznie włada pomieszczeniem, choćby bez żadnego tytułu prawnego.
Pracownik w wyniku wypadku doznał urazu nogi. Poszkodowany niezwłocznie powiadomił o tym fakcie pracodawcę, który powołał zespół powypadkowy i polecił sporządzenie protokołu ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Członkowie zespołu powypadkowego, po przeprowadzeniu postępowania, stwierdzili i zapisali w protokole, że zdarzenie było wypadkiem przy pracy oraz że nie stwierdzono naruszenia przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia przez pracodawcę ani przez pracownika. Poszkodowany został zapoznany z treścią protokołu, pracodawca zatwierdził protokół w terminie i na wniosek poszkodowanego dokumentacja została przesłana do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Osoba prowadząca z ramienia ZUS postępowanie w sprawie ustalenia uprawnień odszkodowawczych zakwestionowała stwierdzenia zawarte w protokole i zażądała od pracodawcy dodatkowych dokumentów, uzależniając od ich otrzymania dalsze prowadzenie sprawy. Czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych lub inna osoba/instytucja może zakwestionować zawarte w protokole powypadkowym ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku? Czy może zażądać zmiany treści protokołu?
W maju Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, iż całkowita odpowiedzialność przewoźników lotniczych za utratę bagażu ograniczona jest do wartości około 1134,71 Euro. ETS podkreślił przy tym, że z uwagi na interpretację pojęcia „szkoda” w konwencji o ujednoliceniu niektórych zasad dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego, zawartej w Montrealu w dniu 28 maja 1999 r., w kwocie tej mieści się zarówno szkoda, jak i krzywda poniesiona przez pasażera z tytułu utraty bagażu.
Złamanie ręki, nogi, czy też inny nieszczęśliwy wypadek są bardzo nieprzyjemne i potrafią skutecznie zepsuć wymarzone wakacje. Mimo, iż nic nie zrekompensuje bólu i stresu, jaki towarzyszy takiemu zdarzeniu, to zawarcie umowy ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków zapewni nam przynajmniej jakiś ekwiwalent finansowy.