REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Metan z uszkodzonych jesienią 2022 roku gazociągów Nord Stream rozprzestrzenił się nad znaczną częścią południowego Bałtyku i utrzymywał się tam nawet przez kilka miesięcy - poinformowali 16 stycznia 2025 r. naukowcy z Uniwersytetu w Goeteborgu i fundacji Voice of the Ocean (VOTO). Na grafice opublikowanej przez badaczy smuga wysokiego stężenia gazu rozpościerał się wtedy się tuż przy polskim wybrzeżu od Międzyzdrojów po Ustkę. Obserwacje opisane przez naukowców obejmują okres 3 miesięcy po uszkodzeniu gazociągów.
Polska jest jednym z największych europejskich emitentów metanu. Jak podał w maju Polski Instytut Ekonomiczny, udział naszego sektora energetycznego w strukturze całkowitych emisji metanu jest 4-krotnie większy niż średnia UE. Nowe przepisy unijnego rozporządzenia metanowego uderzą więc na pewno w branżę węglową, ale co z rynkiem gazu – paliwa, w które cały czas mocno inwestujemy i które traktowane jest jako ważny pomost między energetyką wysokoemisyjną a zieloną? Pytamy eksperta.
Kontrowersyjna dyrektywa metanowa, która od kilku tygodni wywołuje w Polsce górnicze protesty, prawdopodobnie już w maju br. będzie głosowana w Parlamencie Europejskim. Jej celem jest przede wszystkim ograniczenie emisji metanu, który na efekt cieplarniany wywiera dużo większy wpływ niż CO2. – Rozporządzenie metanowe nie oznacza rychłego zamknięcia wszystkich kopalń. Jest to szansa na modernizację tego sektora. Dlatego górnicy zamiast protestować, powinni zwrócić się do polskich decydentów i wywrzeć na nich presję, żeby zaczęli przeznaczać środki na inwestycje związane ze sprawiedliwą transformacją – mówi Beata Borowiec, rzeczniczka ds. politycznych Koalicji Klimatycznej.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA