Chociaż już ponad 200 lat temu Adam Smith zauważył, że niewidzialna ręka rynku jest w stanie samodzielnie sprawnie regulować rynek dóbr i usług, rządzący krajem wydają się nie zauważać tej obserwacji. Także uważane za liberalne partie polityczne prowadzą politykę, którą prezydent Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagan określiłby słowami: „Jeżeli coś działa, opodatkuj. Jeżeli nadal działa, reguluj. Jeśli przestanie działać, dotuj”. Nikogo nie dziwi zatem fakt, iż szeroko zakrojony program „Rodzina na Swoim” ma swój istotny wpływ zarówno na rynek nieruchomości, jak i na rynek kredytów.
Przy wnioskowaniu o kredyt hipoteczny zadajemy sobie często pytanie, dlaczego bank chce aż tyle o nas wiedzieć. Rozumiemy potrzebę dostarczenia zaświadczenia o dochodach, wyciągów bankowych czy deklaracji podatkowej. Ale po co bank wymaga od nas podania naszego liczby lat stażu pracy, czy poziomu wykształcenia? Odpowiedzią na te wszystkie pytania jest ocena punktowa, czyli „credit scoring”, który stanowi nieodzowną część procesu kredytowego.
Komisja Nadzoru Finansowego przyjęła 23 lutego 2010 r. Rekomendację T dotyczącą dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznych ekspozycji kredytowych. Odnosi się ona bezpośrednio do banków objętych przepisami prawa polskiego, natomiast wyłączenia dotyczą jedynie banków nieznacząco zaangażowanych w detaliczne ekspozycje kredytowe. Wprowadzenie zapisów rekomendacji 1-4, 8, 13-15,17-19 i 23-25 przez banki, miało nastąpić do 23 sierpnia 2010 r. Do pozostałych zaleceń instytucje finansowe muszą się dostosować w przeciągu najbliższych 4 miesięcy.