REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
W październiku i listopadzie 2024 r. firmy z sektora TSL czekają znaczące zmiany w prawie, jednocześnie wiążą się z tym nowe obowiązki. – Zmiany w prawie celnym, zarówno krajowe, jak i na poziomie Unii Europejskiej mają być wprowadzane stopniowo, ale potrzeba czasu, by się do nich przygotować – mówi Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.
Szereg prognoz opublikowanych w okresie maj-lipiec 2024 r. wróży poprawę kondycji światowej gospodarki, lepsze wyniki w handlu oraz korzystniejsze perspektywy dla branży logistyki kontraktowej, która według nowych danych ma urosnąć o 4,2%. Według analiz świat wraca do dynamiki wzrostowej sprzed pandemii, Europa ma przestać być globalnym hamulcowym, ale Azji jeszcze długo nie dogoni, gdzie na lidera w wielu obszarach wybijają się Indie.
Udział elektrycznych vanów, wykorzystywanych głównie w logistyce miejskiej przekracza zaledwie 1% unijnej floty pojazdów tej klasy. Napędzanych prądem ciężarówek jest jeszcze mniej, bo to wkład na poziomie 0,1%. W Polsce jest znacznie gorzej, na domiar złego, według najnowszych kalkulacji ACEA, aby sprostać celom dekarbonizacji transportu, infrastruktura ładowania w UE powinna być budowana osiem razy szybciej niż obecnie i to tylko w przypadku pojazdów lekkich do 3,5 t. Potrzeba miliardów na inwestycje, a rządowego wsparcia wystarczy na ułamek realnych potrzeb. Logistyka już wie, że transformację musi sfinansować sama, a zagrożeń i problemów wciąż przybywa.
REKLAMA
Branża TSL (transport, spedycja, logistyka) doświadcza od kilkunastu miesięcy gospodarczej niepewności i spadków popytu na frachty. W tej sytuacji gotowość do szybkiej zapłaty bywa kartą przetargową w rozmowach z przewoźnikami. Popularnym sposobem na rozwiązanie tej kwestii do niedawna było skonto, ale ostatnie lata pokazały, że boom na ten produkt minął. Popularność zyskują alternatywy, które pozwalają spedycjom spłacać swoje zobowiązania bez obaw o utratę płynności finansowej.
Branża TSL stanowi jeden z fundamentalnych sektorów gospodarki w Polsce, a ostatnie lata nie sprzyjały stabilnemu prowadzeniu biznesu. Według najnowszego raportu Grupy Inelo oraz Polskiego Instytutu Transportu Drogowego, niemal każda z zapytanych firm odnotowała w ubiegłym roku podwyżkę kosztów prowadzenia działalności (98 proc.).
Firmy transportu drogowego uniknęły niemal pewnego załamania na rynku kierowców spoza UE, a nawet zakończały 2022 rok z dodatnim bilansem stanowisk. Zdołały także utrzymać zatrudnienie w sektorze magazynowym, zapowiadają inwestycje oraz deklarują malejący wpływ wojny na bieżącą działalność. Pomimo niesprzyjających warunków makroekonomicznych w 2022 roku przewiozły więcej towarów niż rok wcześniej i odważanie wkroczyły w nowy rok bijąc przy okazji rekord rejestracji nowych pojazdów. To już drugi w ciągu kilku lat poważny kryzys, z którego polski sektor TSL wychodzi zwycięsko. A rok 2023 nie powinien być gorszy.
REKLAMA
REKLAMA