REKLAMA
Jazda „wybiegami”
Kiedy prędkość zmniejszy się za bardzo, korzystamy z mocy silnika aby znowu się rozpędzić. Kilkanaście lat temu był to dość rozpowszechniony sposób an oszczędzanie paliwa. Niektórzy kierowcy posuwali się nawet do tego, że w czasie jazdy "wybiegami" na luzie wyłączali silnik.
%%advert-placeholder-video%%Wyłączenie silnika we współcześnie produkowanym aucie powoduje natychmiastową utratę ciśnienia we wspomaganiu hamulców oraz układu kierowniczego. Jest więc bardzo niebezpieczne, bowiem tracimy możliwość szybkiego zahamowania lub zmiany kierunku jazdy.
%%content-block%%W autach produkowanych mniej więcej do lat 70-tych XX-wieku nie było to tak bardzo niebezpieczne, gdyż mało auto wyposażonych było we wspomaganie układu kierowniczego, zdarzały się też auta bez wspomagania hamulców.
%%advert-placeholder-1%%Oszczędność w jeździe "wybiegami" można osiągnąć tylko w autach z gaźnikiem lub prymitywnym układem elektronicznego wtrysku, który nie odcinał dopływu paliwa i/lub nie potrafił dokładnie dozować mieszanki paliwowo-powietrznej. W tego typu autach bieg jałowy przynosił zawsze większe oszczędności w zużyciu paliwa, niż jazda na średnich lub wysokich obrotach nawet bez wciśniętego pedału gazu.
Obecnie jazda "wybiegami" jest niebezpieczna ze względu na utrudnioną kontrolę nad pojazdem i nie przynosi żadnych oszczędności. Nie zalecamy zatem jej stosowania, a oszczędności w zużyciu paliwa w nowoczesnych autach przy korzystaniu z takiej techniki jazdy to mit.
%%content-videotarget%%Zobacz też: Optymalne obroty silnika
REKLAMA