Pensjami zatrzymać odpływ urzędników
W 2020 r. średnie wynagrodzenie w służbie cywilnej wzrośnie o 360 zł i wyniesie 6360 zł. Najwięcej na odmrożeniu kwoty bazowej zyskają osoby najlepiej zarabiające.
Nowe kierownictwo MSWiA nie wycofało się z obietnic złożonych związkowcom z urzędów wojewódzkich, mówiących o tym, że otrzymają w tym roku pieniądze ekstra.
Paweł Szefernaker, sekretarz stanu w MSWiA, na ostatnim spotkaniu z dyrektorami generalnymi nakazał policzyć dokładnie etaty, aby następnie podzielić środki.
Polecamy: Pracownicze plany kapitałowe. Nowe obowiązki pracodawców i płatników.
Polecamy: PPK dla pracownika
Przypomnijmy, że w wielu urzędach wojewódzkich od miesięcy trwają protesty, a np. w Lublinie członkowie korpusu służby cywilnej są w sporze zbiorowym z wojewodą. Związkowcy, m.in. z Solidarności, domagali się 1000 zł podwyżki netto od stycznia. Resort zaproponował im kompromis w postaci 500 zł brutto, które ma być wypłacone w tym miesiącu z wyrównaniem od lipca. W efekcie do kieszeni członków korpusu służby cywilnej z terenu tuż przed wyborami trafi średnio 1,5 tys. zł ekstra.
– W naszym urzędzie będziemy się domagać, aby te środki były dzielone równo, tak aby każdy urzędnik otrzymał 500 zł podwyżki. W tych urzędach, w których nie ma organizacji związkowej, wszystko jest w rękach dyrektorów generalnych – mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
– Te środki powinny jednak trafiać przede wszystkich do urzędników, którzy są specjalistami. Nie może być tak, że pieniądze będą wypłacane i tak dobrze zarabiającym dyrektorom – dodaje.
Stałe odmrażanie
Obecna ekipa rządowa dostrzegła wreszcie, że przy tak niskim bezrobociu i niewielkich zarobkach w budżetówce z administracji lawinowo odchodzą specjaliści. Dlatego w tym roku (po raz pierwszy od 10 lat) w całym korpusie służby cywilnej kwota bazowa wzrosła o 2,3 proc. i wynosi obecnie 1 916,94 zł brutto. Dodatkowo na początku roku do urzędów wojewódzkich przekazano pieniądze na 4-proc. wzrost funduszu wynagrodzeń. W zależności od instytucji środki te trafiały na podwyżki dla najmniej zarabiających lub na kolejne etaty.
Z przyjętego przez rząd i skierowanego do Rady Dialogu Społecznego projektu ustawy budżetowej na 2020 r. wynika, że kwota bazowa w służbie cywilnej wzrośnie o 6 proc. i wyniesie 2031,96 zł. To jest bardzo ważne dla członków korpusu, którzy są tzw. mnożnikowcami. Co prawda wzrost kwoty bazowej o 115,02 zł nie robi wrażenia, ale wszystko zależy od jej wielokrotności (na tej podstawie naliczana jest pensja).
Jeśli na przykład pracownik służby cywilnej ma zapisane w umowie, że jego wynagrodzenie ustala się na poziomie mnożnika 4.0, to przez tyle razy jest zwiększana kwota bazowa. Obecnie osoba z takim mnożnikiem otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 7668 zł brutto. A po nowym roku jej płaca zasadnicza wzrosłaby o 450 zł.
– Z naszych wyliczeń wynika, że wielu urzędników otrzymywałoby wyższe wynagrodzenie w przedziale od 200 do 400 zł. Dobrze, że o te 6 proc. wzrasta kwota bazowa, a nie fundusz wynagrodzeń, bo mogłoby się okazać, że pieniądze nie trafiłyby do każdego – mówi Robert Barabasz.
Wzrost kwoty bazowej automatycznie przekłada się na wyższy dodatek za wieloletnią pracę, który maksymalnie może wynieść do 20 proc. pensji zasadniczej. Dodatkowo wskutek wzrostu płac urzędnicy po zakończeniu 2020 r. będą mogli liczyć automatycznie na wyższą trzynastkę. Ta stanowi 8,5 proc. wynagrodzenia otrzymanego za poprzedni rok.
Z takiego obrotu sprawy są zadowoleni związkowcy, którzy liczą na utrzymanie tej tendencji w kolejnych latach.
– Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie 10 lat praktycznie nie otrzymywaliśmy podwyżek, to gest rządu należy odczytać pozytywnie – mówi Elżbieta Kurzępa, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” przy Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
– Mamy głęboką nadzieję, że po wyborach w kolejnych latach też będzie zwiększana kwota bazowa i to co najmniej na poziomie 6 proc. lub wyższym – dodaje.
Odmrożenie kwoty bazowej to też wyższe dodatki służby cywilnej dla urzędników mianowanych. Od przyszłego roku osoby z pierwszym stopniem tego dodatku będą otrzymywać 955 zł brutto miesięcznie (55 zł więcej). Z kolei ci, którym uda się dojść do dziewiątego – ostatniego stopnia, będą mogli liczyć miesięcznie na świadczenie w kwocie 4165 zł, czyli 235 zł więcej.
Inaczej dzielić
Zdaniem ekspertów odmrożenie kwoty bazowej to tylko jeden z elementów, który powinien zachęcać do pozostania w administracji.
– Już obecnie średnia płaca w służbie cywilnej jest znacznie wyższa od średniej krajowej, bo wynosi ok. 6 tys. zł. Tyle że odmrożenie kwoty bazowej sprawia, iż na największe podwyżki mogą liczyć dyrektorzy, bo najczęściej mają najwyższe mnożniki. Można powiedzieć: czy się stoi, czy się leży… – komentuje dr Jakub Szmit z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert ds. administracji publicznej.
– Wciąż słabo będą zarabiać młode osoby, bo zatrudniając się w urzędzie, nie mają co liczyć na duże nagrody i dodatek stażowy. Dlatego poza tymi podwyżkami o kolejne 6 proc. powinny być zwiększone fundusze wynagrodzeń w urzędach. Wtedy przy rzetelnym dzieleniu środków nawet młodzi stażem mogliby więcej zarabiać i nie być wsysani przez rynek – dodaje.
– Mam poważne wątpliwości, czy to zmieni trudną sytuację kadrową w administracji. Nie jestem też zwolenniczką, aby wszystkim z automatu podwyższać. Pieniądze powinny być dzielone w połączeniu z wartościowaniem stanowisk – przekonuje prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Służby Cywilnej.
– Tam, gdzie specjaliści są dobrze wynagradzani na rynku, również w administracji, na podobnych stanowiskach ważnych dla urzędu zarobki powinny być wyższe. Niestety żadna ekipa rządowa nie chce wdrażać takiego rozwiązania – dodaje prof. Jolanta Itrich-Drabarek.