Górnik i programista (14 000 zł brutto, 585 ton węgla i wartość 700 000 zł) kontra (10 000 zł brutto i 1 mln zł)

REKLAMA
REKLAMA
Poniżej omówienie publikacji Pawła Kurasia - porównał w niej wartość pracy (w relacji do pensji) górników (od których zależy bezpieczeństwo energetyczne Polski, a zawód związany jest z ryzykiem śmierci) z programistami będącymi symbolem topowych zarobków oraz nowoczesnej części gospodarki.
REKLAMA
Na początek pensja programisty
"Średnia pensja w polskim IT, uważanym za "elitę narodu" to obecnie 10 159 zł brutto na etacie (czyli ok. 7 250 zł na rękę) lub 21 960 zł netto na B2B. Trzeba pamiętać, że w 2025 te pensje nieco... spadły (a wartość pieniądza - wręcz przeciwnie). Po odliczeniu podatku liniowego i ZUS-u zostaje jakieś 17 300 zł na rękę. Wciąż brzmi dobrze, prawda?
Ale to tylko jedna strona medalu. Bo w modelu B2B sam musisz odkładać na emeryturę, płacić składki, zabezpieczać zdrowie, planować urlop i martwić się o przyszłość. Masz swobodę, ale też pełną odpowiedzialność."
Teraz pensja górnika
"Tymczasem w górnictwie średnia pensja w 2025 roku to 14 000 zł brutto – czyli ok. 10 000 zł netto. Etat. Pełne składki. Przywileje. Emerytura wcześniej. Dopłaty. Bonusy. Wszystko w pakiecie.
Ale nie chodzi tu tylko o pensje. Chodzi o to, co stoi za nimi."
W 2024 roku przeciętny górnik wydobywał 585 ton węgla rocznie. Przy cenie około 1 200 zł za tonę, wartość wydobycia przypadająca na jednego górnika to ok. 700 000 zł rocznie.
Ile wypracowuje programista, a ile górnik?
"Tymczasem, już w 2021 roku przeciętny pracownik sektora IT generował wartość rzędu 801 600 zł rocznie (ostatnie zmierzone dane), a ostrożne prognozy na 2025 mówiły już o ponad 1,17 mln zł (nawet nie uwzględniając inflacji..).
Mamy więc dwóch ludzi:
- jeden zarabia 10 tys. netto i generuje wartość 700 tys.
- drugi zarabia 7 tys. netto i generuje wartość ponad 1,1 mln."
Porównanie polskich i australijskich górników
"A teraz dodajmy jeszcze jedno porównanie: Australijska kopalnia Narrabri osiąga wydobycie 1 mln ton węgla rocznie przy 150 pracownikach. W Polsce potrzeba do tego ponad 2 000 ludzi.Rachunek? Jeden australijski górnik = 13–44 polskich.Pomimo wysokich wynagrodzeń i niskiej wydajności, polskie górnictwo otrzymuje znaczne dotacje rządowe. W 2024 roku koszty sektora górnictwa węgla kamiennego wzrosły do niemal 54 mld zł, podczas gdy wydajność pracy spadła.Tymczasem każdy projekt wspierający sektor IT – jak programy edukacyjne, współpraca z jakimś tech-gigantem, rozwój AI, granty czy ulgi podatkowe – często spotyka się z krytyką jako „faworyzowanie kasty specjalistów”. To o tyle paradoksalne, że sektor IT generuje wartość dodaną przy znacznie mniejszych kosztach, większej wydajności i globalnej konkurencyjności.
Paradoks?"
Dodatkowe komentarze i wyjaśnienia autora posta:
REKLAMA
1) "AI zmienia też górnictwo - już teraz pomaga m.in. w mapowaniu przestrzennym kopalń, przewidywaniu zagrożeń czy optymalizacji tras maszyn. W ramach nowoczesnego górnictwa rośnie rola analityki i automatyzacji. Więc paradoksalnie: górnik i informatyk coraz częściej pracują… razem." (o tym, że AI zastąpi programistów)
2) (...) absolutnie nie chodziło mi o uderzanie w górników. Nie jestem ich wrogiem, a mój post nie był o ludziach, tylko o systemie. Średnie zawsze mają ograniczenia, ale to właśnie dlatego warto patrzeć nie tylko na indywidualne historie, ale też na to, ile kosztuje nas utrzymanie całego modelu, jakim jest dziś górnictwo: wydajność, rentowność, dotacje, emerytury, itd. Szacunek dla ludzi pracy to jedno – ale pytanie, czy cały system jest nadal do utrzymania w obecnej formie, to coś zupełnie innego."
3) Czytelnik - "Zapraszam w takim razie na kopalnie Bytom Bobrek, jak przeżyje Pan 30min na 1000m pod ziemią w upale 34C to doceni Pan pracę “zza komputerka”. Z tego postu leje się taka pogarda i ignorancja, że aż trudno to skomentować."
REKLAMA
Paweł Kuraś w odpowiedzi: "Nie było moją intencją okazywanie pogardy, a tym bardziej lekceważenie pracy górników. Wręcz przeciwnie, mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy dzień w dzień zjeżdżają pod ziemię, narażając zdrowie i życie. Mój post nie był o tym, kto ma ciężej. Był pytaniem o to, czy jako kraj inwestujemy mądrze i czy jesteśmy w stanie rozróżnić wartość pracy od efektywności systemu, w którym się ją wykonuje. To nie górnicy są winni sytuacji górnictwa. To decyzje polityczne, brak modernizacji i trzymanie się przeszłości kosztem przyszłości i to jest właśnie coś, o czym warto rozmawiać. Jeśli coś w moim tonie zabrzmiało źle - biorę to na siebie. Ale intencja była prosta: nie przeciw ludziom, tylko za zmianą systemu, który dzisiaj często zawodzi właśnie tych, którzy pracują najciężej."
4) "Narrabri to kopalnia podziemna, a dokładniej tzw. longwall, czyli technologia stosowana również w Polsce. To czyni porównanie wydajności tym bardziej ciekawe, bo mimo podobnej metody wydobycia, różnica w efektywności sięga kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu razy."
5) Średnia 14 tys. brutto pochodzi z oficjalnych danych GUS (...) i obejmuje wszystkie formy zatrudnienia, premie, dodatki itp. ale pełna zgoda, że to nie znaczy, że każdy tyle dostaje. To uśrednienie, które nie oddaje ciężaru codzienności tysięcy ludzi, którzy zarabiają mniej i pracują w dramatycznych warunkach. I właśnie dlatego ten post nie był o górnikach jako ludziach, tylko o systemie, który często zostawia ich bez wyboru, blokując rozwój regionów i nie oferując alternatywy. Nikt nie powinien być zmuszony do narażania życia, bo „w okolicy nie ma innej opcji. Zgadzam się też w 100%, że o zdrowiu, pylicy i wypadkach trzeba mówić głośno, nie jako argument w debacie, tylko jako realne cierpienie, które wymaga konkretnego wsparcia. Ten post nie miał podważać tej pracy, tylko zapytać: czy naprawdę niczego lepszego nie możemy jako kraj zaproponować ludziom, którzy codziennie tyle poświęcają."
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA