Kogo dotyczą przepisy konsumenckie?
REKLAMA
REKLAMA
Przepisy konsumenckie dotyczą tylko i wyłącznie relacji między przedsiębiorcą a konsumentem. Warto zatem wiedzieć, co oznaczają oba terminy w polskim prawie. Są to kwestie pozornie oczywiste, niekiedy jednak prowadzące do nieporozumień.
REKLAMA
Kim jest przedsiębiorca
Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów definiuje przedsiębiorcę bardzo szeroko. Wydaje się, że z punktu widzenia naszych rozważań, najważniejsze znaczenie ma fakt, że oprócz przedsiębiorców w rozumieniu ustawy o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej obejmuje ona również osoby wykonujące wolne zawody – na przykład lekarzy, architektów bądź tłumaczy.
Pani Monika prowadzi kwiaciarnię „Bławatek” wraz z koleżanką, z którą zawiązała spółkę cywilną. Obowiązują ją zatem przepisy konsumenckie.
Pan Grzegorz tłumaczy teksty i dokumenty z języków skandynawskich. Z urzędem skarbowym rozlicza się w formie ryczałtu. Wykonuje wolny zawód, więc jego również dotyczą przepisy konsumenckie.
Pan Andrzej sprzedał na pchlim targu kilka starych zegarów, które odziedziczył po ciotce. Nie jest to jego stałe zajęcie zarobkowe, więc nie będzie on przedsiębiorcą w rozumieniu przepisów konsumenckich.
Zobacz również: Kto jest konsumentem i jakie są jego prawa?
Sprawa komplikuje się nieco bardziej na gruncie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
REKLAMA
Rozszerza ona bowiem definicję przedsiębiorcy również na osoby prowadzące działalność gospodarczą lub zawodową, nawet jeśli „nie ma [ona] charakteru zorganizowanego i ciągłego, a także osoby działające w ich imieniu i na ich rzecz.”
Nie trzeba zatem być zarejestrowanym przedsiębiorcą, by ponosić konsekwencje w przypadku stosowania nieuczciwych praktyk rynkowych. Dotyczy to na przykład wszystkich osób wykonujących usługi w szarej strefie.
Pan Zenon jest ochroniarzem w restauracji „Kolorowa”. Od czasu do czasu sprowadza auta z Niemiec i sprzedaje je z zyskiem w Polsce. Jeden z jego klientów stwierdził, że oferowany mu samochód najprawdopodobniej został złożony z dwóch rozbitych. Kupił go jednak, bo pan Zenon w zawoalowany sposób sugerował, że nie wypuści go z posesji, dopóki nie sfinalizują transakcji. Klient oddał sprawę do sądu i zażądał, by pan Zenon zrekompensował mu zakup auta z wadą. Pan Zenon odpowie za stosowanie nieuczciwej praktyki rynkowej, mimo że jego działalność nie jest zarejestrowana.
Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym dotyczy również wszystkich, którzy działają na rzecz przedsiębiorcy.
Zobacz również serwis: Przedsiębiorca w sądzie
Pani Kasia dorabia sobie dystrybuując wśród koleżanek sole do kąpieli „Błękitny relaks” produkowane przez firmę z Chin. Mimo braku potwierdzenia w badaniach, reklamuje je jako działające leczniczo w stanach zapalnych skóry. Pani Kasia może ponieść odpowiedzialność za stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych, mimo że nie rejestrowała nigdzie swojej działalności i nie informuje o niej urzędu skarbowego.
Kim jest konsument
REKLAMA
Prawo gwarantuje szczególną ochronę konsumentowi. Komu zatem? Według Kodeksu cywilnego „za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.”
Pani Janina pracuje w pralni chemicznej. Właśnie wystawiła fakturę VAT dla pana Marka, który odebrał partię wypranych kombinezonów roboczych dla swoich pracowników. Faktura jest wystawiona na jego firmę „Marek-usługi remontowe.” W tej sytuacji pan Marek nie jest konsumentem, bo korzysta z usług pralni w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. W tej sytuacji zastosowanie mają ogólne przepisy dotyczące umów.
Taksówkarz zabrał pasażera z postoju. Ten, po dotarciu na miejsce, żąda tylko paragonu fiskalnego. W tej sytuacji pasażer jest konsumentem i ma wszelkie prawa z tego tytułu.
Zobacz również serwis: Prawa konsumenta
Często zdarza się, że osoba fizyczna prowadzi działalność gospodarczą. Czy jest konsumentem? W myśl prawa – tak, o ile dokonuje zakupu towaru bądź usługi na cel niezwiązany z prowadzoną przez siebie działalnością.
Pani Grażyna prowadzi gabinet stomatologiczny „Biały kieł”. Postanowiła kupić mały telewizor, aby umilić czas pacjentom czekającym w poczekalni. Faktura VAT została wystawiona na jej gabinet. Przy okazji pani Grażyna nabyła drugi identyczny telewizor dla córki, otrzymując fakturę wystawioną na swoje nazwisko.Niestety miała pecha i oba telewizory okazały się pochodzić z partii obarczonej wadą. W przypadku każdego z obu egzemplarzy odmienna będzie procedura reklamacyjna. Telewizor nabyty dla firmy podlega reklamacji na zasadach ogólnych określonych w prawie zobowiązań. Natomiast telewizor nabyty na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą może być reklamowany na zasadach przysługujących konsumentom.
Szczególną definicję konsumenta zawiera ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Mówi ona o „przeciętnym konsumencie”, czyli takim, który „jest dostatecznie dobrze poinformowany, uważny i ostrożny.
Oceny dokonuje się z uwzględnieniem czynników społecznych, kulturowych, językowych i przynależności danego konsumenta do szczególnej grupy konsumentów, przez którą rozumie się dającą się zidentyfikować grupę konsumentów, szczególnie podatną na oddziaływanie praktyki rynkowej lub na produkt, którego praktyka rynkowa dotyczy, ze względu na szczególne cechy, takie jak wiek, niepełnosprawność fizyczna lub umysłowa.”
Zobacz również: Dlaczego warto przestrzegać prawa konsumenckiego?
Istnienie tego rodzaju definicji powoduje, że przy wydawaniu decyzji, czy dane zachowanie przedsiębiorcy należy uznać za nieuczciwą praktykę rynkową, czy też nie, decydujące znaczenie będzie miało określenie, do jakiej grupy konsumentów jest ono adresowane. Trudność może polegać na tym, że sądy polskie nie wypracowały jeszcze jednolitego modelu w tym zakresie:
„Z jednej strony [...] traktowały konsumenta jako osobę nieuważną i nieświadomą, stawiając go na uprzywilejowanej pozycji względem przedsiębiorcy. […] Z drugiej jednak strony pojawiały się też orzeczenia sądów krajowych, które za punkt wyjścia brały model konsumenta na tyle światłego i wyedukowanego, że należy od niego wymagać daleko posuniętej samodzielności w zakresie wyszukiwania informacji o produkcie i właściwej ich oceny. Mniejsze znaczenie miało tutaj prawidłowe wypełnienie przez przedsiębiorcę obowiązku jasności, transparentności i pełności informacji udzielanej konsumentom.”
Wydaje się, że przedsiębiorca powinien w każdym przypadku oszacować, do jakiej grupy konsumentów adresuje swój produkt czy usługę i do jej specyfi ki dostosowywać swoje działania. Powinien brać przy tym pod uwagę takie czynniki, jak:
- wiek,
- podłoże kulturowe i językowe,
- przynależność do konkretnej grupy (na przykład ze względu na niepełnosprawność czy szczególną podatność na oddziaływania marketingowe).
Warto przez chwilę zatrzymać się przy wieku konsumentów. Otóż – jak pokazuje praktyka – nie każdy przedsiębiorca wie, że dzieci poniżej trzynastego roku życia w ogóle nie mają zdolności do czynności prawnych. Nie powinny same kupować produktów ani usług. Jednak jeżeli umowa zawarta z dzieckiem dotyczy drobnych bieżących spraw życia codziennego, to jest ważna – o ile młody konsument nie został pokrzywdzony. W przeciwnej sytuacji opiekun lub rodzic mogą żądać unieważnienia umowy i zwrotu pieniędzy.
Do sklepu pana Konstantego przyszedł Adaś, dziesięcioletni chłopiec z sąsiedztwa. Kupił lizaka. Po chwili do sklepu przybiegła zbulwersowana matka chłopca. Zażądała zwrotu pieniędzy, ponieważ jej zdaniem nie powinno się sprzedawać słodyczy tak małym dzieciom. Pan Konstanty nie musi stosować się do jej żądań, ponieważ umowa sprzedaży zawarta z chłopcem dotyczyła drobnej sprawy dnia codziennego, a Adaś nie został rażąco pokrzywdzony. Być może jednak na przyszłość warto byłoby, aby sprzedawca ze względu na dobre obyczaje upewnił się, że rodzice dziecka nie mają nic przeciwko kupowaniu przez nie słodyczy.
Pani Mariola sprzedaje bilety w multipleksie. Pewnego dnia do kina przyszedł chłopiec wyglądający na 11-12 lat wraz z grupką rówieśników. Twierdził, że za pieniądze z urodzin chce zafundować kolegom i koleżankom bilety na „Alicję w Krainie Czarów”. Pani Mariola odmówiła sprzedaży biletów. Stwierdziła bowiem, że kosztowałyby one ponad 250 złotych, co zdecydowanie przekracza ramy drobnej sprawy dnia codziennego.
Do właściciela sklepu z owocami i warzywami „Jarzynka” zgłosił się ojciec dwunastoletniej dziewczynki. Tego popołudnia kupiła ona kilogram ziemniaków. Dziewczynka płaciła banknotem dwudziestozłotowym i otrzymała za mało reszty. Ojciec młodej konsumentki przyniósł ziemniaki, zażądał unieważnienia umowy i zwrotu pieniędzy. Właściciel sklepu musiał uznać roszczenie ojca dziewczynki, która nie miała zdolności do czynności prawnych i została pokrzywdzona podczas zakupu.
Nastolatki między trzynastym a osiemnastym rokiem życia mogą już zawierać umowy bez zgody i wiedzy opiekunów, jednak tylko wówczas, gdy dotyczą drobnych, bieżących spraw życia codziennego. W pozostałych przypadkach młody konsument musi mieć zgodę rodzica, który później powinien potwierdzić taką transakcję sprzedawcy. Jeżeli przedsiębiorca dokona z nastolatkiem transakcji bez wiedzy lub zgody jego opiekunów, ci ostatni mogą zwrócić towar i zażądać zwrotu pieniędzy.
Szczególną uwagę należy zachować prowadząc sprzedaż w internecie bądź oferując w nim usługi (na przykład odpłatnego pobierania plików). Stosowane oprogramowanie powinno uniemożliwiać zakup dzieciom i nastolatkom bez uzyskania zgody opiekunów. Zdarza się, że niepełnoletni konsument skłamie podając w internecie swój wiek.
W takiej sytuacji jego rodzic może odstąpić od umowy, oddać towar i zażądać zwrotu pieniędzy. Przedsiębiorca natomiast – jeśli w wyniku działań nastolatka bądź dziecka poniósł szkodę – może przeciw niemu bądź jego opiekunom wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym.
W marcu 2010 roku Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydała decyzję, w której zakwestionowała praktyki portalu pobieraczek.pl. Liczni konsumenci skarżyli się, że zostali przez właścicieli portalu wprowadzeni w błąd. Internauci korzystali z serwisu (umożliwiającego pobieranie plików) kierując się reklamą w rodzaju „10 dni pobierania za darmo” – sugerującą, że usługa nic nie kosztuje. Tymczasem, jak ustalił UOKiK, konsument, który chciał pobrać pliki, musiał najpierw zarejestrować się na portalu, podając wiele danych osobowych i zaakceptować regulamin. Dzień rejestracji był jednocześnie pierwszym dniem obowiązywania odpłatnej umowy, która trwała nawet rok. Przy tym opłata naliczana była już od pierwszego dnia, a nie – jak sugerowały hasła reklamowe – dopiero po dziesięciu dniach.
Prezes Urzędu uznała, że taka praktyka portalu jest nieuczciwa i wprowadza konsumentów w błąd. Wielu z nich na podstawie haseł reklamowych i informacji na stronie internetowej portalu mogło sądzić, że usługa jest bezpłatna w ciągu dziesięciu dni od zawarcia umowy. Prezes UOKiK uznała, że właściciele strony internetowej – spółka Eller Service – naruszyli zbiorowe interesy konsumentów i nałożyła na nich karę w wysokości ponad 230 tys. złotych. Spółka musiała zmienić zakwestionowany sposób informowania o usługach oraz przez pół roku publikować w swoim portalu treść decyzji.
Każdy rodzic niepełnoletniego konsumenta, który bez jego zgody skorzystał z usług serwisu, ma prawo zrezygnować z transakcji, niezwłocznie informując o tym właścicieli portalu. (Przykład autentyczny z praktyki UOKiK, Decyzja nr RWR 6/2010).
Zobacz również: Pobieraczek ukarany przez UOKiK
Tekst pochodzi z poradnika: "Przepisy konsumenckie dla przedsiębiorców" wydanego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat