Podstawową regułą stosunków zobowiązaniowych, umów, jak i podstawowym obowiązkiem ich stron, jest spełnienie ciążących na nich zobowiązań. Potwierdza to Kodeks cywilny, który wskazuje, że w stosunkach tych wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenie spełnić. Od reguły tej istnieją odstępstwa, a jedną z przesłanek takich odstępstw jest wystąpienie siły wyższej, czyli czynnika, który uniemożliwia dłużnikowi spełnienie świadczenia. Takim czynnikiem jest panująca obecnie pandemia koronawirusa. Czy firmy mogą się na nią powoływać i nie spłacać rat leasingowych oraz rat kredytowych?
W obecnej sytuacji pandemii koronawirusa i ogłoszonego stanu zagrożenia epidemicznego, przedsiębiorca może, czasowo zawiesić spełnienie ciążącego na nim wobec kontrahenta zobowiązania bądź całkowicie się z niego zwolnić. Ma prawo wycofać się z przyjętego zlecenia, zwracając pobraną zaliczkę, a w obliczu niemożności jej zwrotu, zobowiązać się do jej zwrotu w określonym terminie, bez ponoszenia dodatkowych obciążeń takich jak kary umowne.
Gdy sprzedaż objęta jest gwarancją, na kupującym ciąży jedynie konieczność wykazania istnienia wady, bez udowadniania, że wada powstała z przyczyn tkwiących w rzeczy. To na sprzedającym będzie spoczywał ciężar udowodnienia, że tak nie jest – orzekł w wyroku z 16 października 2019 r. Sąd Okręgowy w Łodzi, XIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy (sygn. akt XIII Ga 1418/18). Z powyższego wyroku płynie również ważne ostrzeżenie, że przedsiębiorcy mogą sami pogorszyć swoją sytuację prawną, zawierając w umowach zapisy wyłączające zastosowanie bardziej korzystnych dla siebie przepisów ustawowych.