Rynek najmu w tym roku przeżywa oblężenie. Za sprawą wojny na Ukrainie już wiosną 2022 roku rzesza uchodźców w krótkim czasie zajęła wszelkie dostępne lokale. Kiedy we wrześniu tradycyjnie do miast ruszyli studenci, okazało się, że nie mają już wielkiego wyboru. Większość kwater już została zajęta. Ta kumulacja spowodowała, że ceny mieszkań na wynajem poszybowały w górę. Jest z jednej strony mały wybór lokali mieszkalnych dostępnych do wynajmu, a z drugiej drogo. Idealny rynek, w którym wynajmujący mogą wybierać “najlepszego najemcę”. Sytuacja ta sprzyja ogromnej fali dyskryminacji, która, nie ukrywajmy, zawsze w jakimś stopniu na rynku nieruchomości była, ale teraz daje się mocno we znaki. Szczególnie sytuacja doskwiera tym, którzy nie należą do grupy “pierwszego wyboru” wśród właścicieli mieszkań. Z czego wynika dyskryminacja i kto ma najtrudniej z wynajęciem mieszkania, i jak może sobie z tym poradzić?
Stawki czynszu za wynajem wciąż rosną. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w czerwcu były średnio o 3% wyższe niż w maju i o 26% wyższe niż przed rokiem. Niewielkim pocieszeniem może być to, że znacząco podskoczyła liczba dostępnych ogłoszeń wynajmu – z 18 tys. do 23 tys. Za to inwestorzy mają powód do zadowolenia, gdyż rentowność najmu wzrosła do 4,69% netto, co jest odpowiednikiem lokaty lub obligacji z oprocentowaniem 5,79% brutto.