Czy ustawa o sygnalistach zadziała? Potencjalni sygnaliści obawiają się o bezpieczeństwo
REKLAMA
REKLAMA
- Limit zatrudnienia wynosi co najmniej 50 osób
- Jest lęk przed byciem sygnalistą
- Czy ustawa o sygnalistach w ogóle zadziała
Limit zatrudnienia wynosi co najmniej 50 osób
Ustawa o sygnalistach z punktu widzenia prawa pracy jest jednym z najważniejszych dokumentów prawnych przyjętych w 2024 r. Pracodawca, który jest objęty tą ustawą, ma obowiązek stworzyć wewnętrzną procedurę dokonywania zgłoszeń naruszeń prawa i podejmowania działań następczych w związku z tym zgłoszeniem. Obowiązek ten obejmuje podmioty prawne, na rzecz których według stanu na dzień 1 stycznia lub 1 lipca danego roku wykonuje pracę zarobkową co najmniej 50 osób.
REKLAMA
Do liczby 50 osób wykonujących pracę zarobkową na rzecz podmiotu prawnego należy wliczać pracowników w przeliczeniu na pełne etaty lub osoby świadczące pracę za wynagrodzeniem na innej podstawie niż stosunek pracy, jeżeli nie zatrudniają do tego rodzaju pracy innych osób, niezależnie od podstawy zatrudnienia.
Próg 50 osób nie dotyczy podmiotów działających w sektorze finansowym (m.in. banki, fundusze inwestycyjne). Mają one obowiązek stworzenia kanałów zgłoszeń w każdym przypadku.
Z obowiązku tworzenia wewnętrznej procedury dokonywania zgłoszeń wyłączone są gminy lub powiaty liczące mniej niż 10000 mieszkańców. Mogą one jednak ustalić tę procedurę dobrowolnie, podobnie jak podmioty, na rzecz których wykonuje pracę zarobkową mniej niż 50 osób.
Jest lęk przed byciem sygnalistą
REKLAMA
Ustawa o sygnalistach weszła w życie 25 września 2024 r. Na jej mocy wiele firm jest zobligowanych do wyznaczenia osoby, która będzie przyjmowała zgłoszenia wewnętrzne od pracowników. Sygnalistą jest osoba, która w związku z wykonywaną na rzecz przedsiębiorcy pracą dostrzega i zgłasza naruszenie prawa w zakładzie pracy, należącego do kategorii wskazanej w ustawie jak przykładowo pranie brudnych pieniędzy, korupcji czy nieprawidłowości przy przetargach. Taka osoba powinna mieć ustalone bezpieczne kanały komunikacyjne z firmą dla której pracuje, aby móc zgłaszać naruszenia szefostwu nie narażając się na działania odwetowe.
Interpretacje ustawowe pozwoliły, by firmy zatrudniające powyżej 50 osób dokonały weryfikacji ilości zatrudnionych po 1 stycznia 2025 r. Czy ostatni kwartał zeszłego roku był więc czasem wytężonej aktywności przedsiębiorców, by być gotowym na zmiany w ustawie? Mecenas Marek Jarosiewicz nie ma wątpliwości, że ustawa o sygnalistach może okazać się trudna w implementacji. - Obawiam się, że sygnalistów będzie niewielu, a ci, którzy będą mieć wiedzę o potencjalnych nieprawidłowościach będą się obawiać bycia sygnalistami. Moim zdaniem musi upłynąć trochę czasu zanim instytucja sygnalisty na dobre zakorzeni się w naszym porządku prawnym – przyznaje ekspert.
Czy ustawa o sygnalistach w ogóle zadziała
W niektórych firmach wrześniowy deadline był mobilizacją do wdrażania rozwiązań związanych z ustawą o sygnalistach, inni zaczęli pracę nad wdrażaniem zmian dopiero od grudnia. Sygnaliści muszą być w firmie objęci ochroną od wszelkich działań odwetowych, czyli wszystkim, co mogłoby pogorszyć sytuację prawną takiej osoby w firmie. Przykładowo są to takie działania jak: zwolnienie z pracy, mobbing, pomijanie przy wypłacaniu premii czy też nieprzedłużenie umowy ze względu na zgłoszone wcześniej naruszenie.
Jak na ten moment wygląda wdrażanie ustawy o sygnalistach w firmach?
- Problem nam nie ucieknie, wiele firm będzie musiało się z nim zmierzyć. Im szybciej się to uda, tym mniejszy chaos w firmach. Wiele tematów jest konsultowanych z prawnikami. Pojawiają się już także pierwsze zgłoszenia od sygnalistów, które budzą dyskusje w firmach i wymagają konsultacji – mówi mecenas Jarosiewicz. – Niestety miałem także pytania od potencjalnych sygnalistów, którzy obawiali się czy aby na pewno będą bezpieczni i czy nagle nie okaże się, że może podlegają jakiemuś wykluczeniu – dodaje ekspert.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat