Sąd Najwyższy wypowie się w sprawie koni wożących turystów do Morskiego Oka
REKLAMA
REKLAMA
- Aktywiści mówią, że konie są przeciążone, TPN się nie zgadza
- Nie było podstaw do postawienia zarzutów
- Weterynarze i hipolodzy nie zgadzają się z aktywistami
Aktywiści mówią, że konie są przeciążone, TPN się nie zgadza
Subsydiarny akt oskarżenia sporządzony przez fundację Viva! został skierowany przeciwko pięciu oskarżonym odpowiedzialnym za transport konny do Morskiego Oka. Jak przekazała PAP mec. Małgorzata Mazerant reprezentująca fundację, w treści aktu postawiono zrzuty m.in. "niedopełnienia obowiązków służbowych poprzez dopuszczenie do wykonywania pracy koni w warunkach stanowiących zagrożenie dla ich życia i zdrowia".
REKLAMA
Zdaniem aktywistów, regulamin, według którego kursują konne wozy do Morskiego Oka, został źle sporządzony przez Tatrzański Park Narodowy (TPN), a konie na trasie są przeciążane. Zdaniem władz TPN te oskarżenia są zupełnie bezzasadne.
Nie było podstaw do postawienia zarzutów
REKLAMA
"Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie toczyło się wiele lat. Został zgromadzony obszerny materiał dowodowy, który jednak nie dał podstaw do postawienia nikomu zarzutów, w szczególności dyrektorowi TPN. Również subsydiarny akt oskarżenia wniesiony przez przedstawicielkę Vivy jest w pełni bezzasadny, do czego Dyrektor TPN szczegółowo odniósł się w odpowiedzi na ten akt" – przekazała Paulina Kołodziejska z TPN.
Mec. Mazerant wyjaśniła PAP, że Sąd Najwyższy będzie musiał rozważyć przekazanie tej sprawy innemu sądowi, ponieważ zdaniem autorów subsydiarnego aktu oskarżenia Sąd Rejonowy w Zakopanem może być nieobiektywny w tej sprawie. Jak informuje mec. Mazerant, z orzekania w tej sprawie wyłączyli się wszyscy sędziowie wydziału karnego Sądu Rejonowego w Zakopanem. Wskazywali oni na znajomość z osobami, którym stawiane są zarzuty.
Sprawa była już wcześniej kilkakrotnie umarzana. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad końmi z Morskiego Oka fundacja Viva! złożyła już w grudniu 2014 r. Sprawa została umorzona przez prokuraturę, ale fundacja Viva złożyła zażalenie. Sprawa ponownie trafiła do Prokuratury Okręgowej w Kielcach i tam została ponownie umorzona.
Weterynarze i hipolodzy nie zgadzają się z aktywistami
Fundacja Viva! ostatecznie zmierza do likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka i - jak twierdzi - ma już systemowe rozwiązania, co zrobić z ponad 300 końmi tam pracującymi.
REKLAMA
"Nie wchodzi w grę oddanie ich do rzeźni. Fundacja chciałaby wykupić wszystkie zwierzęta i umieścić je w placówkach, które zajmują się opieką nad końmi. Fundacja chciałaby, żeby konie w tych placówkach dożyły swoich dni" – przekazała PAP mec. Mazerant.
Obrońcy praw zwierząt, opierając się na wykonanej przez siebie ekspertyzie, twierdzą, że wozy wypełnione turystami są przeciążone. Z tezami aktywistów nie zgadzają się jednak specjaliści, w tym lekarze weterynarii, hipolodzy czy Związek Hodowców Koni. Przeczą też im badania weterynaryjne koni wykonywane przed każdym letnim sezonem turystycznym.(PAP)
Autor: Szymon Bafia
szb/ mir/
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat