Czym jest Rejestr Należności Publicznoprawnych?
Na pewno kojarzycie Krajowy Rejestr Długów. To jest to straszne miejsce, którym wszyscy grożą, że za 5 zł zaległości zostaniecie tam wpisani i już nigdy nie dostaniecie kredytu. Całkiem serio, to jest to specyficzna wywiadownia gospodarcza, prowadzony prywatnie rejestr, w którym możemy wpisać dłużnika, który coś nam zalega, a następnie informacje tam zgromadzone mogą być, na odpowiednich zasadach, udostępniane innym członkom obrotu gospodarczego. Krótko mówiąc, wrzuca się tam kontrahentów, aby inni mogli dowiedzieć się, czy np. konkretny przedsiębiorca jest wiarygodny i czy ma długi. Tego typu rejestry mają charakter prywatny, jak już wcześniej wspomniałem, ale ich działalność jest dość ściśle uregulowana – chodzi o ustawę z dnia 9 kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych.
Tymi rejestrami nie będziemy się dziś zajmować, ale moim zdaniem warto było je wskazać. Czemu? A dlatego, że jak dotąd nie powstał rejestr, w którym podmiot publiczny gromadziłby (i udostępniał) informacje o zaległościach publicznoprawnych. Co więcej, sama idea obu rejestrów jest zbliżona.
Polecamy: RODO. Ochrona danych osobowych. Przewodnik po zmianach
Kto, co, dlaczego?
Zanim opiszemy o co w tym wszystkim chodzi, szybkie odesłanie do przepisów (nie będziemy ich przeklejać, ale krytyczny i wnikliwy czytelnik może chcieć nas sprawdzić!) – chodzi o art. 18a i nast. ustawy z dnia 17 czerwca 1966 r. o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
Rejestr jest bazą danych, którą w systemie teleinformatycznym prowadzi szef Krajowej Administracji Skarbowej, przy czym Minister Finansów może wyznaczyć inny podmiot wchodzący w skład tej administracji.
W rejestrze zamieszczane są informacje o zaległościach pieniężnych (wraz z odsetkami), z uwzględnieniem kilku rzeczy:
– należności muszą podlegać egzekucji administracyjnej, a wierzycielem musi być albo naczelnik urzędu skarbowego, albo jednostka samorządu terytorialnego;
– należności muszą wynikać z określonych podstaw – przykładowo deklaracje podatkowe (lub celne), decyzje wymiarowe (ale też wyroki sądowe), mandaty (zarówno karne, jak i wykroczeniowe i karno-skarbowe), albo wynikające bezpośrednio z przepisów prawa;
– dłużnikiem musi być osoba fizyczna, lub prawna (także „ułomne” osoby prawne, czyli – po prawniczemu, gdyby ktoś z Was potrzebował tego do jakiegoś quizu – jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, którym przepisy przyznają zdolność prawną).
Procedura wpisu
Analiza przepisów pozwala stwierdzić, że nie jest źle i raczej ryzyko zostania wpisanym bez naszej wiedzy jest niewielkie. Można nawet powiedzieć, że trzeba chcieć nie dowiedzieć się o tym, że publiczny wierzyciel zamierza nas wpisać do rejestru.
Po pierwsze, musimy zostać zawiadomieni, a wpis nie może być dokonany przed upływem 30 dni od chwili zawiadomienia. Po drugie, jeżeli należności wynikają np. z decyzji, czy postanowień, to nawet gdy są one ostateczne, ale została wniesiona skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, należności nie można wpisać do rejestru do czasu zakończenia postępowania sądowoadministracyjnego. Rozwiązanie świetne i należy je uznać za prawidłowe.
Dodatkowo, w przypadku jednostek samorządu terytorialnego, należności mogą być zgłaszane po wcześniejszym podjęciu uchwały właściwej rady, która upoważni organ wykonawczy jednostki do składania wniosków (warto zwrócić uwagę na to, że uchwała ta musi również wskazywać rodzaj wierzytelności, a to może przydać się za chwilę).
Na zakończenie – zbierane do rejestru, ale w nim nie ujawniane, są należności w kwocie poniżej 5.000,00 zł.
Sprzeciw
Art. 18i ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji wprowadza dość ciekawą instytucję prawną, w postaci sprzeciwu. Pomimo stosowania tego pojęcia w prawie polskim, to sprzeciw w omawianym kształcie jest zupełnie nowym środkiem… odwoławczym? To dobre pytanie, bo jest to dość mocno odformalizowana czynność, którą pokrótce Wam przybliżymy.
Generalnie sprzeciw nie jest traktowany jako środek odwoławczy (jak choćby odwołanie, zażalenie, czy też skarga) i wnoszony jest do wierzyciela (ważne – nie do organu, który prowadzi rejestr). Sprzeciw jest bezpłatny i jedyne limity czasowe na jego wniesienie, to początkowy – od dnia zawiadomienia o zagrożeniu wpisem, lub od dnia ujawnienia danych, i końcowy – do momentu usunięcia danych z rejestru. Czyli krótko mówiąc, za darmo i bez większych problemów można wnieść sprzeciw tak długo, jak dane „wiszą” w rejestrze, a nawet jeszcze zanim tam trafią.
Sprzeciw w ogóle nie ma wpływu na inne środki zaskarżenia i czynności proceduralne, które można wnosić (za wyjątkiem zarzutów w postępowaniu egzekucyjnym – jeśli zarzuty oparto na tych samych podstawach, co sprzeciw, to jest on bezprzedmiotowy). I tutaj zaczynają się schody.
Sprzeciw można wnieść tylko w przypadku, gdy kwestionujemy istnienie, bądź też wysokość zobowiązania, które ma zostać, lub zostało ujawnione w rejestrze. Te podstawy, w kontekście powyższych akapitów, każą się zastanowić i zadać jedno pytanie – po co jest ten sprzeciw? Wydaje się, że chodzi o sytuacje, w których tak naprawdę nie możemy w inny sposób kwestionować zobowiązania, a jesteśmy wpisywani. Bez głębszego zastanowienia mogę podać jeden, dobry przykład – decyzja wymiarowa została wydana, ale nie było jej prawidłowego doręczenia na nasz adres, a więc nie wiąże, ale my nie możemy wnieść od niej odwołania (z uwagi na brak doręczenia nie można decyzji wykonać, bo nawet nie zaczyna biec termin do wniesienia odwołania), a pomimo tego wierzyciel i tak nas wpisuje.
Praktycznie sprzeciw, poza sytuacjami jak np. ta wyżej, zastosowanie będzie miał małe i tak naprawdę nie do końca rozumiem po co tworzyć tę instytucję w taki sposób, jak zostało to zrobione. Nie jest on środkiem odwoławczym i to akurat dobrze, bo ustawodawca wprowadziłby niezły chaos do procedury, więc zasadniczo wnosimy go wtedy, gdy wiemy, że zobowiązania nie ma, bądź jest w innej wysokości. Tylko kłopot polega na tym, że w sprzeciwie nie mieszczą się błędy proceduralne związane z ujawnianiem należności w rejestrze. Pamiętacie zapewne, jak kilka akapitów temu pisałem o uchwałach rad jednostek samorządu terytorialnego? No to proszę – rada gminy upoważniła wójta do ujawniania należności z tytułu podatków i opłat lokalnych, ale w uzasadnieniu wpisano, że dotyczy to tylko podatku od nieruchomości, a wójt ujawnia nam należności z tytułu podatku rolnego, albo leśnego. I co wtedy? Sprzeciwu nie wniesiemy, bo zobowiązanie istnieje i tego nie możemy kwestionować, ale wierzyciel nie miał prawa należności ujawnić, a my z tym nie za bardzo mamy co zrobić, bo żaden środek nam nie przysługuje.
Warto również zauważyć, że wnoszony do wierzyciela sprzeciw nie ma wskazanego terminu jego rozpatrzenia. Przy takim sposobie uregulowania tej kwestii musimy sięgać do regulacji ogólnych, więc – przynajmniej moim zdaniem – będziemy stosować terminy z Kpa i ewentualnie reagować skargami na bezczynność (na co zresztą i tak pozwala art. 18t ustawy, który odsyła w zakresie nieuregulowanym właśnie do Kpa). W przypadku zaś ujawniania danych niezgodnie z procedurą pozostaną nam środki typowo cywilne (ochrona danych osobowych, ochrona dóbr osobistych, a jeśli poniesiemy szkodę, to niewykluczona jest ochrona za niezgodne z prawem działanie administracji).
Udostępnianie danych
Dane, które gromadzi się w rejestrze, udostępniane są nieodpłatnie, a ich udostępnienie nie stanowi naruszenia tajemnicy skarbowej. Dane udostępniane są na wniosek różnym kategoriom podmiotów – podmiotom zainteresowanym (w skrócie – wszelkim „zwykłym” podmiotom, które zostały uwierzytelnione np. przez ePUAP, a wniosek o udostępnienie danych został przekazany przez portal podatkowy administracji podatkowej), oraz podmiotom takim jak prokuratura, sądy, instytucje bankowe, biura informacji gospodarczej itd.
Dane mogą być przechowywane przez okres do 90 dni i nie mogą być udostępniane innym podmiotom. Termin 90 dni nie dotyczy instytucji ustawowo zobowiązanych do badania zdolności kredytowej i ryzyka operacyjnego.
Co warto odnotować, zobowiązany może (również bezpłatnie, co sam uznaję za miły gest) bezpłatnie uzyskiwać informacje o swoich danych, ale również o podmiotach, które kierowały wnioski o udostępnienie danych, wraz z datą tych wniosków.
Wnioski końcowe
Moim zdaniem jest to regulacja całkiem przyzwoita, choć mam wątpliwości co do aktualnego kształtu sprzeciwu (nazwijmy go „rejestrowym”). Myślę jednak, że to da się doszlifować, dużo też wyjaśni orzecznictwo. Sam rejestr, tak naprawdę, potrzebny był już dawno i w sumie to dziwi, że doczekaliśmy się go dopiero teraz.
M.Z.
Polecamy serwis: Postępowanie administracyjne