W jednym ze swoich artykułów poruszyłam tematykę akt sprawy (Jak interpretować akta sprawy w kościelnym procesie małżeńskim), obecnie zajmiemy się aktami procesowymi, tj. tym, co w nich jest, bowiem nie zawsze informacje tam znajdujące się są nieistotne, warto również i je wziąć zatem pod uwagę, poruszymy także kwestię tych pism, które zostały pominięte przy okazji wyżej wspomnianego artykułu.
Jednym ze znaczących pism jest dekret zawiązania sporu, w którym wyraźnie sformułowane są przyczyny (przyczyna), na podstawie których (której) będzie przebiegał kościelny proces małżeński. Strony mają prawo w przepisanym terminie zmienić je, naturalnie podając uzasadnienie dla tego (kan. 1513 §3 KPK). Oczywiście nie oznacza to o braku możliwości rozszerzenia na przyszłość przedmiotu sporu, powtórzmy jednak, zawsze wtedy, gdy jest ku temu przyczyna (kan. 1514 KPK). Przy okazji strona może nie zgodzić się na zaproponowany skład trybunału dla jej sprawy. Wyrażenie negatywnego stanowiska, by zostało przyjęte, winno mieć odpowiednie umotywowanie.
Czasami strony w innym, dodatkowym piśmie proszone są o sformułowanie zapytań. Winny one naturalnie być dostosowane do danego tytułu (tytułów), chyba że strona (strony) prosi o zapytania nie obejmujące wprowadzonych przyczyn bądź przyczynę, do czego też strona (strony) ma prawo. Propozycja zapytań przez strony nie oznacza, iż czynność ta zastępuje przygotowanie zapytań przez sam sąd, jednakże taka aktywność strony (stron) jest o tyle znacząca, gdyż nieraz strona posiada informacje nieujęte w żadnym z jej pism. Nie jest często pewna co do danego faktu, a zapytanie i uzyskanie odpowiedzi nań pozwoli wyklarować sytuację. Prawodawca podaje jednak jak powinny „wyglądać” pytania. Aby umiejętnie je sformułować winno poznać się daną przyczynę (przyczyny), aby w rezultacie na podstawie tychże pytań móc pozytywnie odpowiedzieć na pytanie o nieważność małżeństwa z danego tytułu (tytułów).
Porozmawiaj o tym na naszym FORUM!
Jak interpretować akta sprawy w kościelnym procesie małżeńskim?
Warto też zwrócić uwagę na wszelkie pisma, w których wzywa się do stawienia się na przesłuchanie stronę pozwaną, świadków. Przy okazji warto zwrócić uwagę na dekret o nieobecności w procesie strony przeciwnej, aby móc to w odpowiednim świetle zinterpretować. Czasami wnioski w takiej interpretacji współbrzmią z treścią opinii właściwego biegłego, gdy sporządzenie jej zostało zalecone.
Na niektóre z pism można też spojrzeć w aspekcie podejścia stron do danej sprawy (ciągłe prośby o przesunięcie terminu mimo stanu faktycznego, który takiej prośby nie usprawiedliwia itp.).
Ważnym też pismem jest stwierdzenie o wystarczającej instrukcji dowodowej oraz o przekazaniu akt do obrońcy węzła małżeńskiego. Dlaczego podkreślam treść tegoż, bowiem można to wykorzystać przy okazji odpowiedzi na jedną z uwag od tegoż obrońcy.
Co prawda kwestia ta dotyczy bardziej akt sprawy, niemniej akurat ten dokument nie jest przedstawiany stronom do zapoznania się z nim, stąd pozwoliłam sobie na umieszczenie o nim wzmianki przy okazji tegoż artykułu, gdyż strony praktycznie nie mogą wykorzystać treści tegoż dokumentu, co w pewnym sensie jest podobne do bagatelizowania pism wchodzących w skład akt procesowych. Kolejny dokument to świadectwo (świadectwa) kwalifikacyjne. To, że nie podaje się ich treści do wiadomości stron, ich pełnomocników czy adwokatów wynika z tego, aby nie doszło do jakiegoś zatargu czy pretensji od strony (stron) wobec duszpasterza wystawiającego dokument. Niemniej jednak stoję na stanowisku, iż treść jego, jeśli nie w całości, to przynajmniej w istocie winna jednak zostać przedstawiona stronom, bowiem treść świadectwa opiera się na faktach. Strony powinny przyznać, iż albo są prawdziwe, albo nie. W przeciwnym razie, to jakby niepodanie treści negatywnych o danej stronie, a pochodzących od świadków czy strony przeciwnej. Innymi słowy, warto by było podać treść świadectwa do wiadomości, aby strony mogły zająć do niego merytoryczne stanowisko. Chyba, że korzysta się z innej metody, tj. z postawienia takich zapytań przez sam trybunał, na które to odpowiedzi potwierdziłyby bądź nie, treść świadectw. W omawianym dokumencie postawione są pytania odnośnie spełniania praktyk religijnych przez strony, świadków, przyjmowania przez nie sakramentów świętych czy przyjmowanie przez nie popularnie mówiąc „kolędy”, czyli duszpasterskich wizyt.
Poruszona jest też kwestia zaangażowania ich w jakieś organizacje, ruchy bądź stowarzyszenia religijne. Przy okazji jest zalecenie, gdy informacje o w/w osobach są skąpe, zasięgnięcia opinii u osób zaufanych (prawdomównych). Treść świadectw jest następnie korelowana z treścią zeznań nt. religijności, religijnych praktyk, tak stron czy świadków, aby w konsekwencji ocenić ich pod kątem moralnym. Stoję na stanowisku, iż idealnie byłoby, aby dokumenty te wypełniane były przy obecności samej strony (stron). Przecież skoro strona (strony) starają się o stwierdzenie nieważności małżeństwa to pragną pełnego uczestnictwa w życiu sakramentalnym, zatem raczej nie będzie problemem niespełnianie praktyk przez nie na tyle, na ile jest to możliwe. Raczej nie powinno być problemem kłamstwo z ich strony. Może pewnym wyjątkiem być strona pozwana, która nie angażuje się w proces, ale nie wyklucza to jakiejś jawności dla strony powodowej. Naturalnie świadectwa dotyczące świadków mogą nie zostać podane do wiadomości stronie (stronom), gdyż proces nie dotyczy ich, tj. świadków, a nadto posiadanie informacji o świadkach strony przeciwnej mogłoby być związane z nadużyciami. Co prawda można by udostępnić ich treść tej stronie, która zaproponowała świadków, aczkolwiek z drugiej strony, nie zawsze świadek pozostaje w bliskiej relacji do tej strony. Kwestia jest na pewno otwarta i z pewnością duszpasterze mają swoją praktykę, którą stosują, opartą na doświadczeniu. Nieudostępnianie treści stronie (stronom) o niej samej nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem zwłaszcza, gdy treści te są negatywne, a strona (strony) być może mogłyby je jakoś racjonalnie wyjaśnić. Byłaby to również dodatkowa okazja do podjęcia działań już sensu stricte pastoralnych.
Na zakończenie warto dodać, iż w przypadku umorzenia procesu akta procesowe, wyznaczone tam przykładowo terminy, ulegają wygaśnięciu (kan. 1522 KPK).
Uznałam za stosowne poruszenie tej tematyki, gdyż niesłusznie jest ona traktowana po macoszemu, a przecież od tych pism w dużej mierze zależy też ważność przeprowadzonego procesu. To bowiem z nich dowiadujemy się o przyjęciu sprawy do rozpatrzenia ze względu na właściwość danego trybunału i to z nich dowiadujemy się o właściwym zawiadomieniu strony pozwanej, a zatem bez dania prawa do obrony - wyrok, który zapadłby, byłby nieważny. To wreszcie z nich dowiadujemy się o zawieszeniu, umorzeniu procesu (kan. 1620 pkt. 1 KPK; kan. 1620 pkt. 7 KPK), a takich przykładów można podać o wiele więcej.