Często takie sformułowanie może budzić pejoratywne skojarzenie, tym bardziej, iż strony ubiegające się i biorące udział w takim procesie często chcą zawrzeć nowy związek małżeński, nie chcą dalej żyć w aktualnym, co z kolei związane jest – tak przynajmniej można myśleć - z oczernianiem strony przeciwnej poprzez przypisanie jej przykładowo zaburzenia psychicznego. Tymczasem pod tytuł ten owszem podchodzą choroby psychiczne, ale nie tylko one.
Warto jednak skupić się na jednej z chorób, czyli schizofrenii. Naturalnie treść tego artykułu nie ma na celu specjalistycznego podejścia do tej jednostki chorobowej, czyli psychiatryczna analiza jej, ale ukazanie jej w kontekście kościelnego prawa małżeńskiego.
Należy podkreślić, że żadne ze zdań poniżej nie ma charakteru ogólnego, w tym znaczeniu, iż to, co zostało napisane to „tak musi być”, bowiem środowisko ludzi jest tak skomplikowane, a sama choroba tak zróżnicowana, iż można zaobserwować wiele wyjątków od przytoczonych poniżej treści.
Cechy osobowości brane pod uwagę przy rozwodzie cywilnym a kościelnym procesie małżeńskim
Okres młodości
Choroba ta „najczęściej” występuje pomiędzy piętnastym a trzydziestym rokiem życia. Jest to zatem czas, kiedy strony zwykle nie znają się jeszcze, jest to czas ich dzieciństwa, młodości, bądź okresu ich wczesnej znajomości. Zasadnym jest zatem opis właśnie tych lat i wzięcie tego pod uwagę w procesie, a mówiąc już bardziej szczegółowo: skoro rozwój tej choroby może przypadać na okres szkolny, to winno wziąć się pod uwagę z pieczołowitością właśnie ten czas.
Zdziwienie nauczycieli i rodziców tym, iż do tej pory dobry uczeń (a może nawet i bardzo dobry) uzyskuje coraz gorsze oceny, mimo czasu, jaki poświęca na naukę (schizofrenia prosta);
Wątek niedostatku zabawy z otoczeniem, trudności w tworzeniu w ogóle takich relacji. Akurat ta faza okresu życia pomijana jest w cywilnych procesach, gdy mowa jest o rozwodach, jak widać, w kościelnych wręcz przeciwnie. Wynika to z tego, iż niezdolność nie może pojawić się po zawarciu związku, ale istnieć już przed.
Przy tym w pewnym sensie trzeba wziąć pod uwagę również ciężkość niezdolności. „Bywa”, iż choroba ta pojawia się nagle, ale „bywa” też i odwrotnie, tj. pozostaje niezauważona nawet przez lata, to także zatem potwierdza konieczność sięgnięcia do wcześniejszego okresu życia danej strony.
Cechy osobowości
Warto poruszyć także inną kwestię, a mianowicie cechy osobowości strony, po której dopatruje się niezdolności (tutaj w formie schizofrenii). Równocześnie warto dodać, iż pewne nawet pozytywne cechy, bądź obojętne mogą wskazywać mimo wszystko na tę chorobę (przykładowo nieśmiałość w schizofrenii prostej, dążenie do uszczęśliwiania innych w schizofrenii urojeniowej; oczywiście nie chodzi o nieśmiałość samą w sobie czy chęć czynienia innych szczęśliwymi, bowiem tak pojęte cechy nie są czymś negatywnym, ale chodzi o ich patologiczną formę). Rzadko tak proste niby pytanie zostaje postawione wprost w cywilnych procesach, a jak widać, ma ono swój głęboki sens, nadto często obejmują właśnie wcześniejsze lata życia. Podczas procesu cywilnego zwykle nie stawiane jest też kolejne, a dotyczące religijności, podczas kościelnego procesu małżeńskiego pytanie to stawiane jest zawsze, ale przy omawianej jednostce chorobowej można odpowiedź na to pytanie rozważać również w aspekcie schizofrenii, w tym urojeń grzeszności.
Zawieszenie kościelnego procesu małżeńskiego
Dziedziczenie cech
Przy kwestii dziedziczności tej choroby narosło wiele teorii. Na pewno nie powinno się w zupełności wykluczać wpływu rodziny generacyjnej na osobę dotkniętą tą chorobą, bowiem w kościelnym procesie małżeńskim sięga się do opisu rodziny pochodzenia, co znowu nie jest aż tak istotne w procesie cywilnym. Niestety zgodnie z pokutującą zasadą, iż nie wychodzi się za mąż (nie żeni się) za rodziców (z rodzicami) drugiej strony, ale wychodzi się za mąż wyłącznie za danego mężczyznę, żeni się z konkretną kobietą. Osoby cierpiące na schizofrenię pochodzą „często”: z rodzin rozbitych, matka jest osobą zimną pod względem uczuciowym, despotyczną, nie potrafiącą odciąć przysłowiowej pępowiny, natomiast ojciec może być przesadnie uległym, zepchniętym na margines przez swoją żonę. Z drugiej strony może prezentować przeciwstawną osobowość. Trzeba jednak pamiętać, iż powyższy opis rodziny może skutkować też innymi zaburzeniami. Co więcej, czasami w ogóle nie można dopatrzyć się jakichś nieprawidłowości, a mimo tego choroba zostaje zdiagnozowana. Mimo wszystko, warto sięgnąć do opisu rodziny pochodzenia strony, po której upatruje się tą chorobę.
Może pojawić się pytanie: czym można uzasadnić nieważność związku z powodu choroby? może to powodować mieszane uczucia, konsternacje, a nawet głosy wprost potępiające takie myślenie, działanie. Tymczasem warto poruszyć tylko kilka kwestii, które mogą pojawić się w związku z osobą chorą na schizofrenię, aby odpowiedzieć sobie wówczas na pytanie nie to: czy tworzenie jakiejś wspólnoty z takimi ludźmi jest możliwe, gdyż mogą oni być naszymi znajomymi, przyjaciółmi, pracodawcami? Oraz czy możliwym jest utworzenie z nimi tej specyficznej wspólnoty życia, jaką jest małżeństwo oraz rodzina? To nie wspólnota ograniczająca się do miejsca pracy, to nie wspólnota obejmująca jakiś ograniczony czas, który wedle upodobania można przerwać, ale to coś znacznie poważniejszego. I tutaj już mogą pojawić się inne wnioski. Często wśród chorych na tę chorobę zauważa się idealizację drugiej osoby, ale pojętą nie w formie idealizacji charakterystycznej dla etapu zauroczenia czy zakochania, ale w formie nieskalania jej zmysłową (cielesną) miłością. Następnie daje się także zauważyć, iż osoby cierpiące na tę chorobę nierzadko nie przejawiają zainteresowania sprawami prozaicznymi, bardziej zdają się być zainteresowane problemami innych nawet na drugim krańcu świata niż życiem tu i teraz. Pominąć można dosyć romantyczne podejście do świata, bez kłamstwa, czy też nawet możliwość stanowienia zagrożenia dla innych. Przykłady te ukazują i potrafią pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie: czy taki związek jest możliwy, czy raczej nie? Nie chodzi przy tym o możliwość pojętą samą w sobie, gdyż wówczas wszystko jest możliwe, ale o to czy można stworzyć prawdziwy małżeński, rodzinny związek, w którym obie strony są dla siebie równorzędnymi partnerami, związek pojęty na sposób dozgonny. Właśnie takie podejście prezentuje prawodawca, gdy mówi o niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, nie zaś o niezdolności do życia z daną osobą.
Wybrana tu choroba jest tak bogata, że przytoczenie zaledwie kilku przykładów w kontekście kościelnego procesu małżeńskiego jest przysłowiową kroplą w morzu, ale tym bardziej docenia się wówczas rolę, jaką w procesie odgrywa biegły. Z drugiej strony, obserwuje się mimo wszystko pewien rozdział i wydanie wyroku nawet nie po myśli eksperta, ale w oparciu o zasady prawne.
Tym artykułem warto podjąć się refleksji, iż często przy pisaniu pozwów strony „szafują” analizowanym tytułem (niezdolność) bez wchodzenia w szczegóły, a dopiero te mogą pomóc podczas pisania opinii biegłego i formułowania wyroku. Wejście w szczegóły wymaga jednak pewnej wiedzy. Warto też podkreślić, iż w żaden sposób przykłady przytoczone w tym artykule nie powinny być interpretowane wyłącznie w kierunku tej jednostki chorobowej przez zainteresowane osoby, bowiem jak już zostało to wystarczająco powiedziane, istnieją liczne wyjątki, odstępstwa od reguły i aby mówić akurat o tej chorobie w konkretnym przypadku to wymaga to uzyskania odpowiedzi na szereg pytań.
Obowiązek wierności małżeńskiej a prawo rodzinne
Źródło: A. Kępiński, Schizofrenia, Warszawa 1979