Kościelny proces małżeński – co jest zakazane? [WYWIAD]
REKLAMA
REKLAMA
Czy istnieją okoliczności, które uniemożliwiają wszczęcie kościelnego procesu małżeńskiego?
REKLAMA
REKLAMA
W kościelnym procesie małżeńskim istnieje kilka okoliczności, które uniemożliwiają staranie się o nieważność małżeństwa. Są one zbliżone do tych istniejących w prawie cywilnym. Opisałam je w swoim artykule pt. Zakaz starania się o nieważność małżeństwa?.
Najczęściej jednak spotykaną okolicznością jest wszczynanie procesu z tego samego tytułu, ale w innym kościelnym trybunale, co spowodowane jest otrzymaniem wcześniej negatywnego wyroku. Opiszę to szczegółowo. Gdy proces z danej przyczyny zakończył się negatywnym wyrokiem, strona ma prawo do apelacji od takiego wyroku. Dla przypomnienia – można też apelować od wyroku pozytywnego. Gdy mimo tego, tj. mimo apelacji, ponownie wydany zostanie wyrok negatywny, to zawsze istnieje jeszcze możliwość tzw. nowego wniesienia sprawy. Natomiast nie można uczynić tak, iż po nieuznaniu nieważności małżeństwa rozpoczyna się proces z tej samej przyczyny, ale w innym sądzie. Można natomiast rozpoczynać proces od nowa, w innym sądzie, ale z innej prawnej podstawy.
Polecamy: Seria 5 książek. Poznaj swoje prawa!
Czy zatem sądy kościelne prowadzą jakieś rejestry spraw, aby nie doszło do tego typu nadużycia?
Nie. Prywatnie natomiast jestem zwolennikiem prowadzenia takiego rejestru. Jednym z utrudnień może być jednak prowadzenie procesu za granicą, aczkolwiek przynajmniej w części poczynienie takiego kroku – kolokwialnie mówiąc – ukróciłoby ewentualne nadużycia. Natomiast znana jest praktyka, iż niektóre trybunały żądają złożenia oświadczenia przez stronę rozpoczynającą proces, iż w jej sprawie nie był jeszcze on prowadzony. Jest to jakieś wyjście, ale – jak widać – bardzo ufa się w nim samym stronom.
O jakich jeszcze innych zrachowaniach nie może być mowy w kościelnym procesie małżeńskim?
Przykładowo, gdy strona „sztucznie” stwarza dodatkową możliwość w postaci wyboru jakiegoś sądu, który może prowadzić jej sprawę, a w którym to sądzie – według niej – łatwiej będzie jej uzyskać swój cel.
Czy spotkała się Pani Mecenas z takimi sytuacjami?
Nie, chyba że strona zataja jakieś fakty. Ale jest to spowodowane po części tym, że „jakby nie było” osoby, które wykazują zainteresowanie uregulowaniem swojej sytuacji na forum kościelnym są raczej blisko temu, co ma charakter moralny, religijny, aczkolwiek wcale nie musi to być reguła.
To, jeśli chodzi o początek procesu bądź okres przed jego wszczęciem. Czy również w trakcie postępowania są jakieś zachowania, które nie mogą być tolerowane?
Jednym z najczęściej spotykanych jest umówienie się stron i uzgodnienie jakiejś wersji ze świadkami, wersji stojącej z dala od tego, co było obiektywnie.
Jakie metody mają sądy, aby nie dopuścić do wymienionej sytuacji?
Jednym ze sposobów jest treść przysięgi, iż m. in. nie przekaże się pytań innym dopóki trwa proces. Następnie, w czasie już zeznań, jest to zapytanie czy strony uzgadniały ze sobą bądź z innymi swoją wersję. To samo dotyczy świadków. Ale według mnie najważniejszą metodą jest wiedza, i ją winno się przekazać, iż proces oparty na fałszywych dowodach – owszem – może dać wyrok po myśli strony, ale obiektywnie nie będzie on ważny. To naturalnie niektóre z przykładów, ale te uważam za takie, na które szczególnie trzeba uważać.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Polecamy serwis: Rozwód kościelny
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat