Jak nie powinien postępować adwokat kościelny czy pełnomocnik?
REKLAMA
REKLAMA
W artykule pt. Kościelny proces małżeński – czego powinno się unikać?, koncentrowałam się na procesowych stronach - powodowej, pozwanej oraz na ich świadkach. Obecnie weźmiemy jednak pod uwagę osobę adwokata kościelnego czy pełnomocnika.
REKLAMA
KPK (Kodeks Prawa Kanonicznego) reguluje to, w jaki sposób nie powinien postępować adwokat (np. żądanie wysokiego wynagrodzenia). Warto jednak poruszyć również inne kwestie.
Polecamy: Seria 5 książek. Poznaj swoje prawa!
Praktycznie, pierwsze spotkanie z adwokatem czy pełnomocnikiem odbywa się okazji pisania pozwu bądź skargi wzajemnej. To zadaniem reprezentującego stronę/strony powinno być zbadanie zasadności sprawy. Obaj nie powinni ukrywać przed klientem, iż sprawa może nie być łatwa do udowodnienia. Może być to jednak o tyle trudne, gdyż adwokat i pełnomocnik zwykle mają kontakt z jedną ze stron. Wersja strony przeciwnej może być zupełnie inna. Zmienia to pogląd na sprawę o sto osiemdziesiąt stopni. Gdy jest więc tylko taka możliwość, to dobrze byłoby, aby adwokat (pełnomocnik) wszedł w kontakt właśnie ze stroną przeciwną za zgodą i wiedzą strony, którą będzie reprezentował. Po takim ruchu sprawa, która wydawała się ciężka, może przybrać już zupełnie inne „oblicze”. W końcu proces to nie tylko strony procesowe, ale i świadkowie, dlatego bez jakiegoś kontaktu z nimi sprawa nadal może wydawać się zupełnie inną, aniżeli wówczas, gdyby taki kontakt został podjęty. Zawsze chodzi jednak o to, aby, z jednej strony, nie zatajać trudności sprawy, ale i wskazać pewne drogi do ewentualnego przezwyciężenia owych trudności. Chodzi także o to, aby z jednej strony niepotrzebnie nie wzbudzać w stronie nadziei, z drugiej zaś - pochylić nad sprawą, która w praktyce jest przecież długofalowym procesem.
REKLAMA
Kolejnym etapem w procesie jest złożenie zeznań przez strony oraz świadków. Na tym etapie adwokat czy pełnomocnik powinni unikać takiego przygotowania do złożenia oświadczeń i zeznań, które byłyby ukierunkowane na to, co ma dokładnie powiedzieć strona czy świadek, a co nie pozostaje w zgodzie ze stanem faktycznym czy ich wiedzą. Dodajmy przy tym, iż absolutnie każdy posiadający kwalifikacje do bycia kościelnym adwokatem wie, iż proces oparty na kłamstwie owszem może dać pozytywny wyrok, ale tylko i wyłącznie na płaszczyźnie subiektywnej. W dalszym ciągu bowiem obiektywnie małżeństwo jest ważne. Zresztą kwestia prawdy już może pojawić się znacznie wcześniej tj. na etapie tworzenia powództwa czy odpowiedzi na nie.
W czasie odczytu akt wprawione oko prawnika kościelnego, pełnomocnika już pewniej może wyciągnąć wniosek odnośnie do treści przyszłego wyroku. Powinno się jednak zarówno unikać zatajania ewentualnego negatywnego wyroku, jak i uczulić, iż także wyrok pozytywny nie jest do końca przesądzony. Przecież strona przeciwna, zwłaszcza, gdy nie jest jednomyślna ze stroną drugą, też ma prawo do przykładowo zaproponowania jeszcze nowych dowodów, a te mogą sporo zmienić. Naturalnie, są sprawy – nazwijmy je roboczo – pewne, które przyniosą wyrok pozytywny. Nie można jednak pomijać takich etapów jak apelacja, uprawomocnienie się wyroku, do której to apelacji może dojść, a uprawomocnienie nie okaże się tak szybkie, jak przypuszczano. Przede wszystkim zadaniem więc adwokata i pełnomocnika będzie poszukanie zgodnego z prawdą rozwiązania według obranego na początku przez daną stronę celu.
Z innych zachowań, od których reprezentanci stron powinni stronić można wymienić brak szczegółowości, dokładności. Gdy są czegoś niepewni, to nie powinni unikać konsultacji. Naturalnie jak sama nazwa wskazuje chodzi o relacje pomiędzy stroną a reprezentantem, tak więc i ci pierwsi nie powinni jakoś naciskać na to, co nie licuje z pracą tych drugich.
Polecamy serwis: Rozwód kościelny
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat