Cechy osobowości brane pod uwagę przy rozwodzie cywilnym a kościelnym procesie małżeńskim
REKLAMA
REKLAMA
Chociaż analizy służą bardziej psychiatrom, psychologom, to są one cenne także dla prawników-kanonistów, a to szczególnie z uwagi na jeden tytuł, na podstawie którego można stwierdzić nieważność małżeństwa kościelnego. Podczas niego częstym środkiem dowodowym staje się właśnie opinia sporządzona przez kompetentnego biegłego (np. psychiatrę, psychologa), a którym jest, niezdolność natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich (kan. 1095 nr 3 KPK).
REKLAMA
Różnica charakterów
Bardzo często w cywilnych procesach małżeńskich, podczas starania o rozwód podkreśla się różnicę charakterów. Tymczasem nie tylko różnica, ale też podobieństwo w tym, co negatywne i poważne powoduje rozejście się stron. Fakt, iż związki mogą trwać „zgodnie” może wynikać z różnic w zaburzeniu, co nie oznacza o ważności zawartego związku. Przy kościelnym procesie małżeńskim bierze się jednakże pod uwagę nie tyle różnicę charakteru, co zaburzenia osobowości, niedojrzałość, chorobę psychiczną. Najkorzystniejsza sytuacja pojawia się, gdy to strony samodzielnie konstruują pisma, aby koncentrować się na faktach przez nie podanych, nie zaś na zastosowanym nazewnictwie. Innymi słowy, strony posiadając już nierzadko doświadczenie po rozwodzie cywilnym, dodatkowo nie będąc ekspertami w prawie kanonicznym mają prawo „operować” „nieprawidłowymi” terminami, nawet gdy nie odzwierciedlają one istoty tytułu z prawa kanonicznego. Fakty przez nie przedstawione są ważne a nie tyle nazewnictwo. Oczywiście, lepszym jest stosowanie już na samym początku prawidłowej terminologii, a stąd od razu zwrócenie uwagi na ew. zaburzenie, niedojrzałość, chorobę, gdyż zadaniem jest wyprzedzenie sądu poprzez podanie pewnych propozycji, nie natomiast czekanie na samodzielne rozwiązanie sprawy przez niego, ciężar dowodowy bowiem spoczywa na stronie (kan. 1526 §1 KPK).
Zobacz również: Koszty sądowe w procesach kościelnych
Konflikty rodzinne
REKLAMA
Kolejną ważną kwestią są tzw. konflikty klanowe. Konflikty te są większe, gdy młodzi małżonkowie zamieszkują z rodzicami. Nie wystarczają jednak jakieś nieporozumienia z rodziną generacyjną danej strony, nie wystarcza podobieństwo jednego z nich do jego rodzica, które to podobieństwo dostrzegane jest w negatywnym świetle przez stronę przeciwną - przykładowo uzależnienie przynajmniej jednego współmałżonka od rodzica (rodziców). Takie uzależnienie ma swoje symptomy, które nie tylko winny zostać przedstawione z nazwy w formie swoistego rodzaju „diagnozy”, co winny zostać wymienione na konkretnych faktach, w których owe objawy się uzewnętrzniają.
Następnym problemem jest sprawa odpowiedzialności. Odpowiedzialność pokrótce opisać można jako przewagę w relacjach interpersonalnych „daję” nad „biorę, jako podporządkowanie się normom, nie uleganie czemuś chwilowemu. I kolejny raz nie wystarczy w kościelnym procesie małżeńskim ukazać na przykładzie drobnych problemów ów brak odpowiedzialności jako przykładowo brak spontaniczności, która może drugą stronę związku zbytnio irytować, co ukazanie jej jako niedojrzałości emocjonalnej. Ta również, jak wspomniane wcześniej uzależnienie, winna zostać odpowiednio ukazana i udowodniona.
Polecamy: Nieważność wyroku kościelnego
Problemy osobowościowe
REKLAMA
Ciekawym wątkiem jest ten również tzw. problem maski (chodzi przy tym o inny obraz małżonka przed, a inny po ślubie) z jednoczesnym szukaniem nowej miłości. Nie do rzadkości należy bowiem sytuacja, kiedy jedna ze stron znudzona też jakby inną osobowością jaką prezentuje współmałżonek po ślubie, nie starający się, nie zabiegający już o związek szuka kogoś nowego. Oczywiście zdrada, nowy związek to zasadniczo nie powód do wszczęcia kościelnego procesu małżeńskiego (zdrada, nowy związek może stanowić w kontekście konkretnych tytułów prawnych przyczynę orzeknięcia nieważności związku), ale czasami warto na nie spojrzeć w innej kategorii, a mianowicie: jaką osobą był współmałżonek przed ślubem, a jaką po. Czy owa „zmiana” nastąpiła szybko od czasu wstąpienia w związek, czy też nie - z jednoczesnym zwróceniem uwagi na okres trwania czasu przedślubnego? Czy owa zmiana rzeczywiście była druzgocąco inna od tego, co reprezentowało się przed ślubem, z jednoczesnym zwróceniem uwagi na kierunek tej zmiany (negatywny)? Wydaje się, iż tu tkwi sedno problemu ważnego w kościelnym prawie małżeńskim.
Kolejną sprawą jest tzw. zniechęcenie, nuda. To ona uwidacznia się m in. na płaszczyźnie życia seksualnego, w związku z czym strony podejmowałaby różnego rodzaju eksperymenty. Jednakże czymś niewystarczającym byłaby przykładowo anorgazmia u kobiet czy osłabienie popędu u mężczyzn jako wyłącznie wynik tejże „nudy”, co impotencja czy jakiś rodzaj zaburzenia psychoseksualnego, obecnego już w okresie przedślubnym obecny od początku.
Zobacz: Czy strona jest w stanie sama zaangażować się w kościelnym procesie małżeńskim
Walka o władzę
Warto jeszcze poruszyć kwestię walki o władzę. W związku dwojga osób wymaga się pójścia na ustępstwa, dochodzenie do wzajemnego porozumienia. Brak tego może dowodzić istnienia despotyzmu a nawet zaburzenia identyfikacji płciowej, jakiegoś innego rodzaju zaburzenia, co właśnie chociażby w takiej formie jest godne do zbadania w trakcie kościelnego procesu.
Poruszyć warto też problem wpływu związków erotycznych na rozwój osobowości. Niedoceniony partner wzmocnienia swojego ego może szukać w innych środowiskach: stąd sięganie po alkohol z kompanami, stąd poświęcenie się nadmierne zawodowej pracy czy nadopiekuńczemu wychowaniu dziecka itp. Trzeba jednak zbadać czy styl życia, problemy jakie powstały były już obecne w okresie przedślubnym (np. alkoholizm ), czy może powstały z racji „niedopieszczenia” przez współmałżonka. To ostatnie nie uzasadnia nieważności zawartego związku, chyba że wywołujący je problem istniał u strony przeciwnej zanim doszło do zawiązania węzła małżeńskiego.
Również konflikty, które przenoszone są np. z pracy na grunt rodzinny czy odwrotnie nie wystarczą same w sobie do pozytywnego zakończenia kościelnego procesu, ale warto zbadać na ile negatywne uczucia żywione wobec współmałżonka, które są źródłem owych konfliktów są utrwalone i silne, przy równoczesnym umiejscowieniu ich w czasie.
Jak z powyższych rozważań widać, procesy prowadzone z tytułu niezdolności natury psychicznej są nad wyraz skomplikowane, nie zawsze sytuacja też jest na tyle klarowana, iż „zajmuje się i rozwiązuje się sama przez się”. Wynika to w dużej mierze również z wyższej poprzeczki jaką kościelny prawodawca stawia do uzyskania wyroku pozytywnego w porównaniu z prawem cywilnym, co nie oznacza, iż w tym ostatnim można łatwo i szybko uzyskać rozwód.
Zobacz też: Kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat