Najczęstsze błędy popełniane w trakcie kościelnego procesu małżeńskiego – cz. I
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jednym z błędów jest wniesienie skargi o stwierdzenie nieważności swojego związku uzasadnionej w niewystarczający sposób. Strony często „kopiują” wniosek rozwodowy, nie biorąc pod uwagę, iż proces cywilny a kościelny mają swoją specyfikę; to, co wystarcza do rozwodu cywilnego może już nie być wystarczającym, a co więcej może nawet przeszkadzać w tym drugim procesie; wiele kwestii w czasie cywilnego procesu nie jest poruszanych w przeciwieństwie do kościelnego.
REKLAMA
Czasami też strony niejako na „wyczucie” uzasadniają swój tytuł prawny, jednak bez uwzględnienia tego, co stanowi jego istotę. Stąd mimo zasadności swojej sprawy stosują nieprawidłową terminologię, bądź z racji źle pojętego wstydu tuszują, bądź nie piszą tego, co ważne. Często też wynika to z obawy, że zarówno pozew jak i same strony zostaną źle potraktowane podczas procesu kościelnego. W dużej mierze sytuacja taka spowodowana jest brakiem teoretycznej bazy pod daną przyczynę prawną, nie rozumiejąc jej, bądź co więcej, nie znając jej istoty strony narażają się na niepotrzebne utrudnienia.
Powody popełniania błędów
REKLAMA
Czasem stronie jest zwyczajnie wstyd opowiedzieć, do czego była zdolna przed i w trakcie związku. Może też wydawać się to paradoksem, ale w małżeńskim procesie kościelnym obowiązuje zasada, wg której: gdy wszystko przed ślubem układało się pomyślnie, gdy związek też przebiegał w taki sposób przez jakiś dłuższy czas, tylko z małymi „upadkami”, wówczas wydaje się, iż sprawa nie zakończy się pomyślnie. Innym błędem, a raczej nie zrozumieniem istoty procesu, jest próba uchronienia od przykrych konsekwencji stronę przeciwną i wzięcie „winy” na siebie, oczywiście przy zasadności takiego posunięcia. Niebezpieczeństwo polega tutaj na tym, iż nie mamy pewności czy przez dowody zostanie potwierdzony nasz wybór, czyli nasza przyczyna.
Podobna sytuacja jest, gdy strona nie chce z tych samych względów, aby przyczyna prawna dotyczyła jej osoby. Jeszcze innym błędem, już przy innej okazji poruszanym, jest odwlekanie rozpoczęcia procesu. Naturalną rzeczą jest, iż strona musi niejako do niego „dojrzeć”, jednak zbyt długie odwlekanie wszczęcia procesu może grozić utratą cennych środków dowodowych. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby już w trakcie procesu cywilnego strona miała na uwadze swój przyszły kościelny proces małżeński (kwestia orzeczenia winy, starania się do dowody dotyczące współmałżonka itp.).
Zobacz również: Stwierdzenie nieważności małżeństwa – jak rozpocząć?
Błędy przy zeznaniach świadków
Podobnie wiele błędów można napotkać przy składaniu zeznań, w szczególności świadków. Istnieje tendencja „wybielania” przez świadka tej strony, z którą pozostaje on spokrewniony czy jakoś związany. Czasami znowu wynika to z obawy, iż strona ta po zapoznaniu się z aktami sprawy, zeznaniami tego świadka będzie miała pretensje o przedstawiony negatywnie swój wizerunek, innym razem może to być spowodowane źle pojętą przyjaźnią czy znajomością. Tymczasem chociaż może to być bolesne, zwłaszcza, gdy pośrednio porusza się temat swojej rodziny, jak to ma miejsce w czasie przesłuchania świadków spokrewnionych z tą stroną, po której leży „wina”, to jednak należy zgodnie z prawdą. Stąd powinna istnieć konieczność przygotowania świadków właśnie w takim kontekście do przesłuchania.
Powstaje pytanie: czy lepiej jest „pozbyć się” wszystkich świadków już w I Instancji, czy też zostawić jednego, kilku na wypadek apelacji. Oczywiście sądy przyjmują apelację bez nowych dowodów, ale mając na uwadze fakt, iż trybunały apelacyjne zmieniają jednak wyroki sądów I instancji, a apelacja nie polega wyłącznie na prostej polemice z wyrokiem, typu: „nie zgadzam się z takim fragmentem w nim”, to lepiej jest pozostawienie też jakiegoś świadka, świadków na dalszy ew. etap.
Podczas odpowiedzi na pozew (skarga wzajemna) czy w trakcie pisania pisma obrończego często strony popełniają też inny błąd, a mianowicie podchodząc do sprawy emocjonalnie. Chociaż skądinąd jest to zrozumiałe, nie wyraża się swojego stanowiska w taki sposób, aby nie tyle udowodnić ew. kłamstwo, jakieś zafałszowanie, minięcie się z prawdą strony przeciwnej, co przede wszystkim wykazać istnienie przyczyny prawnej. Naturalnie wymaga to od stron również wiedzy w tym zakresie (m. in. co jest ważne w aktach sprawy z punktu danej przyczyny prawnej i jak należy je zatem odczytywać), ale tylko dzięki temu sporządzone pismo może wpłynąć w znaczący sposób na sprawę.
Z pewnością tych błędów jest więcej, bowiem w trakcie procesu podejmowane są też inne czynności prawne: możliwość udzielenia odpowiedzi na uwagi obrońcy, możność rozszerzenia przedmiotu sporu, wniesienie nowej przyczyny przy okazji apelacji itp., a te wymagają posiadania jednak specjalistycznej wiedzy, a które mogą mieć najistotniejszy wpływ na końcowy wyrok.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat