"Rozwód" kościelny - najczęstsze pytania i problemy
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jednym z zapytań jest to dotyczące sakramentu bierzmowania. Niektórzy wprost pytają: czy brak tegoż sakramentu uprawnia do ubiegania się o orzeczenie nieważności swojego małżeństwa właśnie z tej przyczyny. Odpowiedź na to jest negatywna. Najważniejszym sakramentem jest sakrament chrztu świętego, bez niego, chociażby sakrament małżeństwa jest nieważny (kan. 842 §1 KPK), to dotyczy sytuacji, gdy osoba nie wie, iż nie została ochrzczona, bądź wydaje jej się, iż udzielony jej sakrament chrztu był ważny. Oczywiście nie oznacza to, iż osoby nieochrzczone nie mogą zawrzeć małżeństwa, ale, po pierwsze, winno się wówczas podjąć starania o uzyskanie dyspensy, po drugie małżeństwo nie jest wówczas rozpatrywane na płaszczyźnie sakramentalnej. Wracając natomiast do sakramentu bierzmowania, to nie jest on co prawda wymagany do ważności sakramentu małżeństwa, natomiast zaleca się jego przyjęcie. Teologiczny aspekt tegoż pomijam.
REKLAMA
REKLAMA
Kilkakrotnie spotkałam się także z innym pytaniem, a mianowicie: jak Sąd zapatruje się na stronę procesową (strony procesowe), świadka (świadków), którzy bądź nie praktykują, bądź deklarują się jako niewierzące czy też są wyznawcami innej religii. Jednym z aspektów analizy środków dowodowych jest ich analiza pod kątem moralnym, a zatem w kontekście religijności stron, świadków, przecież w trakcie przesłuchania ich postawione zostaje pytanie odnośnie do ich praktyk religijnych. Niemniej trzeba pamiętać, iż Sąd nie robi prostego zrównania pomiędzy religijnością a walorem zeznań, innymi słowy, nie ma mowy o postawieniu znaku równości pomiędzy niepraktykowaniem a zeznaniami niezgodnymi z prawdą, pomiędzy wyznaniem innej religii a obniżeniem prawdomówności a przez to wiarygodności treści zeznań. Aczkolwiek nie można też powiedzieć, iż kwestia ta, tj. religijność nie ma znaczenia w procesie. Posłużę się jednym, szczególnie mocnym przykładem, aczkolwiek nie wykluczam też innych. Wiele procesów przebiega z jakiegoś rodzaju wykluczenia (symulacji), łatwiej przyjąć ją, gdy dokonana ona została przez osobą wychowaną w środowisku, w którym praktyki religijne spełniane były rzadko, bądź w ogóle, która sama nie praktykowała aniżeli w przeciwnych wypadkach.
Według mnie jednak, nie umniejszając rangi powyżej przedstawionych pytań, problemów, większym problemem jest sytuacja, kiedy przykładowo jedna ze stron nie chce zgodzić się na wprowadzenie tytułu (przyczyny) po drugiej stronie, gdyż byłoby to obarczeniem, używając nomenklatury cywilnej, „winą” tejże strony (np. strona powodowa nie chce wyrazić zgody na wprowadzenie niezdolności natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie pozwanej), nie wspominam o sytuacji, gdy sama strona nie chce, bądź nie widzi tak pojętej „winy” po swojej stronie. Zadaniem adwokata będzie pomoc w zrozumieniu na czym polega istota tego tytułu, że nie chodzi też o przypisanie „winy”, ale o dojście do prawdy. Trzeba zdawać sobie jasno sprawę, iż nie wprowadzając uzasadnionej przyczyny strona naraża siebie, ale i drugą stronę na wyrok negatywny, gdyż nie ma stuprocentowej pewności, iż zapadnie pozytywny z tytułu przez nią zaproponowanego. Często jest to powiązane z lękiem, że gdy przypisze się ową „winę” to uniemożliwi się przez to zawarcia związku. Nic bardziej mylnego, bowiem, po pierwsze wyrok dotyczy obu stron procesowych (innymi słowy: w wyroku nie stwierdza się, iż udowodniona została nieważność zawartego związku dla jednej strony, natomiast dla drugiej nie udowodniono tegoż), zaś po drugie, można prosić o zdjęcie zakazu.
Zobacz również: Kościelny proces o nieważność małżeństwa w różnych sądach
Będąc przy tytułach prawnych to często spotykam się także z niezrozumieniem wady w postaci przymusu. Nie jest to miejsce na analizę tej wady konsensu, niemniej można pokrótce wyjaśnić, iż nie mamy do czynienia z przymusem, gdy strona (strony) zawiera (zawierają) związek z obawy np. przed ośmieszeniem w swoim środowisku, z obawy przed stworzeniem nowego, niezbyt przychylnego wizerunku swojej własnej osoby w swoim środowisku (mówimy tu naturalnie o obecnej sytuacji w Polsce).
Na zakończenie chciałabym poruszyć też ostatnią problematyczną kwestię. Nie do rzadkości należy sytuacja, podczas której strona obawia się o swoje własne dobro, bądź dobro świadków i nie chce, aby druga strona np. zapoznała się z treścią skargi, a nawet zeznań świadków. Istnieje wiele sposobów, dzięki którym można ten problem usunąć, trzeba jednak zawsze mieć na uwadze, że m. in. strona pozwana nie może być pozbawiona prawa do obrony, gdy zostanie jego pozbawiona, wówczas można mówić o nieważnym wyroku (kan. 1620 nr 7 KPK). Strona Pozwana musi mieć wgląd w akta, aby móc się skutecznie bronić, przecież tak naprawdę to nie wiadomo na początku czy strona powodowa rzeczywiście mówi prawdę. Ale, aby przykładowo zapobiec upublicznieniu skargi przez stronę przeciwną, można prosić Sąd, aby zaznajomienie się z jej treścią nastąpiło wyłącznie w kancelarii Trybunału; następnie, aby zapobiec jakiemuś złu, które może grozić świadkom można prosić Sąd o utajnienie ich danych. Prawo pod tym względem wychodzi frontem celem dojścia do prawdy.
Powyżej zaprezentowałam tylko przykładowe problematyczne kwestie, które jednak są najczęściej podnoszone przez zainteresowanych. Oczywiście, im głębiej sięga się w proces, tych tych kwestii jest więcej.
Polecamy serwis: Rozwody
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat