Poglądy niezgodne z nauką Kościoła a nieważność małżeństwa
REKLAMA
REKLAMA
Punktem wyjścia dla naszych rozważań będzie stanowił kan. 1101 §2 KPK, dlatego warto przytoczyć go w tym momencie w całości:
REKLAMA
„Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie”.
Nie jest to miejsce na teoretyczną analizę treści tego kanonu, postawiliśmy bowiem na początku pytanie o wpływ poglądów na ważność zawartego związku, i w tym kierunku problem ten będzie drążony.
Generalnie można powiedzieć, iż posiadanie poglądów, nauki innej niż Katolicki Kościół nie powoduje na sposób konieczny nieważności zawartego małżeństwa. W przeciwnym razie małżeństwa zawarte z osobami należącymi do Kościołów bądź wspólnot kościelnych nie posiadających pełnej komunii z Kościołem Katolickim (chodzi o małżeństwa mieszane), bądź z osobami wyznającymi inną religię czy nieochrzczonymi (kwestia przeszkody różnej religii, o której w jednym z moich artykułów: „Zawarcie związku z wyznawcą islamu”), wreszcie z osobami, które odłączyły się od Kościoła Katolickiego, bądź są ateistami – byłyby nieważne (te ostatnie związane są z kwestią zakazu zawarcia związku); co więcej, ich małżeństwa z osobami o ich poglądach, nauce, też nie byłyby ważne A przecież tak nie jest.
Zobacz także: Małżeństwo mieszane i jego konsekwencje
REKLAMA
Czy rzeczywiście więc nauka, poglądy tak mało są istotne? Wręcz przeciwnie, nie można mówić o ich bagatelizacji przez Prawodawcę. O co zatem chodzi? Strona (strony) wstępujące w związek naturalnie mają prawo do posiadania innych poglądów, nawet innej nauki, nawet niezgodnej z nauką Kościoła. Ale, te poglądy ich, ta ich nauka, aby mówić o ważności zawartego związku, nie może mieć wpływu na ich wolę. Bardzo dobrze widoczne jest to na przykładzie nierozerwalności.
Czymś innym jest mówienie (posiadanie takiego poglądu) przykładowo, iż „w rzeczy samej sobie dobrze jest, iż Państwo dopuszcza możliwość rozwodów w konkretnych przypadkach, jednak ja, zawierając związek, chcę dozgonnego jego trwania, a więc na dobre i na złe”, a czymś innym zdanie (co więcej wola): „w rzeczy samej sobie dobrze jest, iż Państwo dopuszcza możliwość rozwodów w konkretnych przypadkach, także ja, gdy przykładowo kogoś poznam, skorzystam z tej możliwości, gdyż nie chcę żyć ze swoim współmałżonkiem, z którym wstępuję w związek małżeński do końca życia jednego z nas”. Jak widać różnica jest kolosalna.
Akurat posłużyłam się przykładem jednego z przymiotów małżeństwa, tj. nierozerwalnością, ale to samo można odnieść do: wierności (nie chcenie tegoż przymiotu, bądź chcenie jego nie zachowania), jedności, do wykluczenia zgody małżeńskiej (nie chcenie zawarcia związku, bądź chcenie jego nie zawarcia), czy wykluczenia potomstwa (nie chcenie dziecka, dzieci, bądź chcenie jego, ich nie posiadania), bądź jego chrześcijańskiego wychowania (warto zauważyć, iż nie chodzi o wychowanie katolickie, ale o chrześcijańskie; należy je interpretować w analogii do wcześniejszych przykładów).
REKLAMA
Ważnym w procesach przebiegających z tych tytułów jest udowodnienie wpływu nauki, poglądów na wolę, i to już przynajmniej w momencie zawierania związku; pojawienie się takowej, takowych po ślubie kościelnym, nawet gdyby niosło za sobą przykre reperkusje, nie daje możliwości wszczęcia procesu z tytułu jakiegoś rodzaju symulacji.
Warto tylko dopowiedzieć, iż z podobnym problemem możemy spotkać się też przy innej wadzie w postaci błędu min., co do istotnych przymiotów małżeństwa (jedności, nierozerwalności) (kan. 1099 KPK), z tą różnicą, iż tam poglądy, opinie, co do tych przymiotów są już pewną wiedzą (nie tylko zdaniem na dany temat), iż przykładowo małżeństwo jest rozerwalne; ale także w tym przypadku trzeba zaakcentować: posiadanie takiej wiedzy, np., iż małżeństwo jest rozerwalne i dlatego chcenie wstąpienia w taki typ związku – dopiero daje możliwość starania się o stwierdzenie nieważności swojego małżeństwa z tegoż tytułu.
Już w pewnym sensie wychodząc poza ramy tych rozważań warto wziąć pod uwagę, aby, gdy jest to możliwe, wprowadzić też w pewne działania polegające na poruszeniu tych kwestii przez przyszłych współmałżonków w okresie przedślubnym – ten czas właśnie temu ma służyć, aby później móc uniknąć, czy przynajmniej postarać się uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji.
A zatem, jak z tej krótkiej analizy wynika: posiadanie poglądów innych niż głosi Kościół wcale nie musi być równoznaczne z nieważnie zawartym związkiem. Ile bowiem osób wzrastających w mentalności np. rozwodowej aplikuje do swojego związku już inny system wartości. Owszem niezgodność poglądów między małżonkami przy ważnych kwestiach może spowodować jakiś konflikt, ale bez wpływu ich na wolę podczas zawierania małżeństwa nie można mówić o jego nieważności.
Polecamy serwis: Rozwód kościelny
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat