Sam temat apelacji był już poruszony. Obecnie spojrzymy na to zagadnienie z nieco innego punktu widzenia: okoliczności, w których nie można apelować.
Na pewno nie chodzi o sytuację, kiedy wprawdzie istnieje prawo do odwołania się od wyroku, jednak rezygnujemy z tego, ponieważ nie ma jakichkolwiek nowych środków dowodowych ani takiej argumentacji, w której byłaby zawarta jakaś nowa treść.
Prawo kanoniczne wskazuje sytuacje, w jakich niemożliwa jest apelacja. Warto poznać dwie z nich.
Pierwsza dotyczy wydania dwóch jednobrzmiących wyroków. Użyłam terminu – jednobrzmiących – bowiem, jak pamiętamy, można apelować nie tylko od wyroku negatywnego, co jednak jest najczęściej spotykane, ale także od wyroku pozytywnego. Chodzi wówczas o sytuację, kiedy po pozytywnym wyroku przykładowo jedna ze stron odwołała się od niego, a trybunał instancji wyższej potwierdził jednak wyrok wcześniejszy. Kościelny proces małżeński to proces obejmujący osoby, dlatego w jego przypadku nie ma tzw. stanu rzeczy osądzonej, co z kolei daje możliwość nawet aktywnego niezgodzenia się z dwoma takimi samymi wyrokami. I ponownie użyliśmy sformułowania o braku zgody, gdyż w rzeczonym przypadku chociaż nie można mówić o apelacji, to można skorzystać z tzw. nowego wniesienia sprawy. Można skorzystać z tej instytucji nie tylko w sytuacji posiadania nowego dowodu, ale nawet nowej argumentacji. Jednak o tym czy sprawa zostanie przyjęta decyduje Najwyższy Trybunał Roty Rzymskiej.
Od razu przejdźmy do drugiego przypadku, gdyż pomiędzy nimi istnieje pewien związek, który posłuży nam za konkluzję. A mianowicie, druga sytuacja dotyczy wydania pozytywnego wyroku oraz jego uprawomocnienia. Także wówczas, gdy strona nie skorzysta z możliwości apelacji, to może wykorzystać wzmiankowane nowe wniesienie sprawy. Warto podkreślić, iż o tym, czy zostanie ono przyjęte decyduje rzeczony Trybunał.
I w tym momencie zbliżamy się powoli do tego punktu, który łączy te dwa przypadki. Otóż dana małżeńska sprawa wcale nie musi zostać pozytywnie zakwalifikowana do zbadania jej w ramach nowego wniesienia. Przy czym, jak już wspomniałam, nie chodzi tylko i wyłącznie o niezakwalifikowanie jej z racji braku dowodów bądź silnej argumentacji, co także z uwagi na rozważenie innych okoliczności sprawy. Można bowiem wyobrazić sobie sytuację, kiedy tak jak w pierwszym przypadku jedna ze stron po dwóch jednobrzmiących pozytywnych wyrokach zawiera kościelne małżeństwo, albo, jak w przypadku drugim, po jednym takim wyroku, uprawomocnionym wstępuje w nowy kościelny związek. Gdy jeszcze w tym związku na świat przychodzi potomstwo, to faktycznie trybunał musi wziąć pod uwagę to czy można mówić o nowym wniesieniu sprawy. Chodzi bowiem o uwzględnienie też dobra nowej rodziny.
Warto tu również wspomnieć o innych przykładowych okolicznościach, w ramach których nie ma prawa do apelacji. Są nimi, np.:
- wyrok papieża;
- wyrok w sprawie, która winna była zostać „jak najszybciej rozstrzygnięta” (przykładem sprawy, która winna być „rozstrzygnięta jak najszybciej” jest sprawa rozpatrzenia rekursu od odrzuconej skargi i gdy decyzja jest negatywna, nie ma możliwości apelowania);
- wyrok nieważny.
Polecamy serwis: Rozwód kościelny