Uzależnienia jako przyczyna stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Mówiąc o uzależnieniach mamy niestety cały ich bogaty przegląd: od najczęściej spotykanych (alkoholizm, narkomania) po nieco rzadsze, ale też zaczynające być coraz bardziej powszechnymi (pracoholizm, seksoholizm, uzależnienie od Internetu itp.)
REKLAMA
Jak już to zostało wielokrotnie powiedziane (przy kwestii oziębłości seksualnej, emocjonalnej zależności czy przemocy), nie można stwierdzić nieważności małżeństwa na podstawie jakiegoś rodzaju uzależnienia, lecz tylko na podstawie niezdolności wyrażającej się w danej jego formie. Dodatkowymi przykładami na poparcie znanej nam tezy jest pojawienie się nowych form uzależnienia (kwestia Internetu) czy nowych środków w ramach już znanych (np. dopalacze). I gdyby w kodeksie nie było owej perspektywiczności, tj. gdyby w prawie kanonicznym istniał katalog uzależnień, chociaż nawet nie sztywno zamknięty, to nie byłoby możliwym orzeczenie nieważności małżeństwa przy istnieniu jakiegoś rodzaju uzależnienia, które nie zostało jeszcze zbadane i za niego uznane.
Polecamy: Przewodnik po zmianach przepisów
To również stanowi wytyczną dla pracy biegłego, iż do jego kompetencji nie należy ferowanie o tym – czy strona, bądź strony były niezdolne, czy nie.
REKLAMA
Kolejna kwestia, którą warto jeszcze poruszyć, to możliwość współistnienia uzależnień bądź innych form niezdolności. Po raz kolejny mamy do czynienia z postawą stojącą frontem do stron procesowych, gdyż one (zwłaszcza, jeśli są laikami w dziedzinie medycyny, psychologii) łatwo, ale i pochopnie, mylnie mogą zaopiniować jakieś uzależnienie, pomijając inne, które trudno jest im sprecyzować. Sąd tymczasem bierze pod uwagę na ile dane uzależnienie, czyli pewne fakty, spełniają wytyczne dla niezdolności, na ile strona była nie tyle uzależniona od czegoś, co niezdolna – a to jest zasadnicza różnica.
I ostatnia już kwestia tym razem pozostająca w związku z uwagami ze strony obrońcy węzła małżeńskiego. Przy niektórych rodzajach uzależnień obrońca może podnieść to, co wydaje się przy nich czymś pozytywnym. Przykładowo: znany jest coraz bardziej problem osób uzależnionych od alkoholu, ale jednocześnie wysokofunkcjonujących bądź – tak, jak ma to miejsce przy zawodowej pracy – osób podejmujących, kolokwialnie mówiąc, świetnie swoje zawodowe obowiązki, utrzymujące przez to rodziny na wysokim poziomie. I rzeczywiście, nie sposób całkowicie pominąć tego, jednak tak jak obrońca węzła może być w pewien sposób stronniczy (jak pisze sam prawodawca – na sposób rozsądny), tak zadaniem sądu jest poszukanie odpowiedzi: co tak naprawdę przeważa na szali argumentów – czy te wskazujące za nieważnością związku czy przeciwko niemu.
Często już przy pierwszym kontakcie z osobą zainteresowaną przeprowadzeniem procesu ma się wrażenie, iż szafuje ona za bardzo medycznymi, psychologicznymi określeniami, gdy tymczasem chodzi o poparcie ich odpowiednimi przykładami. Zwracam także uwagę, aby strona nie za bardzo sugerowała to, za czym sama optuje, gdyż tym sposobem można łatwo przeoczyć istotę w sprawie. Istotna jest tu opinia biegłego, dzięki której można poznać, na ile mamy do czynienia z jakąś formą niezdolności zaproponowaną przez stronę, a na ile z inną bądź żadną. Bez względu jednak na jej treść ostateczny wyrok i tak pozostaje w gestii samego kościelnego trybunału.
Polecamy serwis: Rozwód kościelny
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat